Mia
Usiadłam obok niego na jednej z ławek. Matma zaczęła się piętnaście minut temu. Już mam nieobecność, więc, po co tam w ogóle iść? Mam niepowtarzalną szansę, żeby nareszcie dowiedzieć się czegoś nowego, żeby porozmawiać z człowiekiem takim jak William Fields. Jego czarny dmuchawiec na ręku zaczął mnie interesować.
Usiadłam z nim i przez chwilę nie mówiliśmy nic. Nawet nie wiedziałam, od czego zacząć.
-Czemu to zrobiłeś?- Przekręciłam głową.- Czemu mi pomogłeś?
-Nigdy jej nie lubiłem.- Wzruszył ramionami.- Wkurzała mnie. Z resztą z wzajemnością.
Uśmiechnęłam się lekko.
-Wiesz, że nie zrozumiałam ponad połowy waszej wymiany zdań, nie?
-Wiem.- Pokiwał głową.- Ale to na razie zostawmy w spokoju, okej?
Chciałam się sprzeczać. Chciałam wiedzieć, o co chodziło Ashley, bo miało to związek ze sprawą, o której mówił mi Charlie, ale równocześnie widziałam wzrok Willa, który ewidentnie nie chciał się ze mną kłócić.
-Okej.- Skrzyżowałam ręce.- To o czym chcesz gadać?
Właśnie. Skoro nie o tym, to czego ode mnie chciał?
-Pomyliłem się, Mia.- Popatrzył się na mnie z dziwnym smutkiem.- Nie powinienem cię oceniać tak jak zrobiła to Camilla.
-Wywnioskowałeś to po czym?
-Po rozmowie z Charliem.
Bennett był tutaj sprawcą chyba wszystkiego.
-A co ci powiedział?
-Że jesteś inna.- Zabrzmiał pewniej.
Co to znaczy, że jestem inna? To źle?
-To znaczy?
-Że mogę się na tobie nie zawieść.
Trochę mnie zaskoczył. Fakt, ostatnio to ja zawiodłam się na nim już prędzej niż on na mnie, ale czy to ma jakieś znaczenie? Nie zna mnie, nie wie, jaka jestem i tak nagle chce się zaprzyjaźnić?
-Nie zawieść?- Powtarzam.
-Tak. Dokładnie tak.- Zaciska lekko pięści.- Mam doświadczenie w relacjach z ludźmi i dlatego nie jestem... łatwo ufny jak kiedyś.- Czułam, że użyłby tutaj innego słowa, choćby ''naiwny''.
Kiwam na znak, że rozumiem, chociaż tak naprawdę nie rozumiem nic. Łatwo mi okłamywać innych i zachowywać pozory.
-Czytałeś ''Małego Księcia''?- Prędzej to było stwierdzenie niż pytanie.
-Przeglądałem.- Oparł się łokciami o kolana.- Słyszałem od Charliego, że ci się podobał.- Czego on od Bennetta nie usłyszał mnie ciekawi.- Mogę o coś zapytać?
-Wal.
-Czego od ciebie chciała Ashley?
Zawahałam się z odpowiedzią, ale zaśmiałam, gdy tylko przypomniałam sobie powód.
-Zarzuciła mi coś, z czym się nie zgadzam.
-To znaczy?
-Powiedziała, że podrywam Morrey'a.
Oczekiwałam jakiejś złości jak przystało na osoby po innej stronie niż przyjaciel Edmunda, ale Will tylko prychnął i dotknął opuszkami palców kącików swoich oczu, żeby je przetrzeć.
-Powiedziała mi, że jeżeli się od niego nie odwalę to zniszczy mi moją śliczną buźkę.
Dobra, zaczęłam się śmiać, a Will ze mną. Mogłam zacząć płakać, że jestem dręczona, że właśnie ktoś mi zagroził naruszeniem przestrzeni osobistej, ale, podczas gdy te wszystkie groźby płynęły z ust nikogo innego jak Ashley, a ja byłam dobrą znajomą jej chłopaka to wszystko, co mi powiedziała było po prostu śmieszne.
CZYTASZ
Dwa Czarne Dmuchawce
Teen FictionPo tym jak rodzice musieli się na chwilę rozstać Mia Crawford jest zmuszona dołączyć do swojego brata Edmunda i zamieszkać z tatą w tętniącym życiem Londynie mającym jak każde miasto swoją mroczną stronę... Mia spotyka na swojej drodze wiele ludzi:...