Mia
Kiedy usłyszałam, że Edmund jedzie na trening do szkoły od razu się zgłosiłam, że pojadę wraz z nim. Będą z Morrey'em i resztą ćwiczyć kosza, a zapewnienie, że interesuję się tym sportem i chcę zobaczyć jak grają był idealnym pretekstem do tego, żeby odwiedzić szkolne archiwum. Jak tylko się przebrałam, wsiadłam z nim do auta i pojechaliśmy w stronę szkoły. Trochę to chore. Szkoła w niedzielę? Ale niestety, jeśli chciałam znać prawdę to musiałam to zrobić. Zdjęcia nie przydały mi się za bardzo.
Zatrzymaliśmy się po krótkiej jeździe w ciszy. Pstrykam palcami w telefon, żeby tylko zabić czas i udawać, że nie jest mi niekomfortowo. Edmund prowadząc od czasu do czasu chrząka, więc widzę, że również martwi się tą sytuacją. Martwi się, bo się zmieniliśmy. Minął tydzień, a my już zapomnieliśmy jak to jest, kiedy było spokojnie, kiedy byliśmy prawdziwym rodzeństwem i nie mieliśmy przed sobą sekretów.
Kiedy tylko wchodzimy na dużą salę, widzimy tam już wszystkich. Wyglądają jakby od godziny ćwiczyli, a jest dopiero jedenasta. Oni są nienormalni.
Wchodzę za Edmundem na halę, przez co wszyscy się dziwią.
-Co ona tu robi?- Nial zwraca uwagę na mnie i nie wygląda na zadowolonego.
-Przyszła ze mną.- Odpowiada za mnie Edmund i idzie w jego kierunku, rzucając przy tym torbę na trybuny.- Masz z tym jakiś problem?
Nial widzi jego zdenerwowanie tym, że mnie zaczepia i po przełknięciu śliny odpowiada.
-Nie.
-I bardzo dobrze.
-Dobra, ogarnijcie się.- Przerywa im Morrey i rzuca piłkę w Edka, który łapie ją przed klatką piersiową.- Mniej gadania więcej ruchu.- Odwraca się i wzrokiem lekko zahacza o mnie.
Przechodzi mnie dziwny dreszcz, kiedy jego oczy wbite są właśnie we mnie. Dobrze, że nie ma tutaj jego dziewczyny Ashley, bo czuję, że by mnie zasztyletowała na miejscu. W jego wzroku nie mogę nic zobaczyć, nie uśmiecha się, nie wykazuje złości, jest obojętny i wymija mnie jak powietrze.
Usiadłam obok torby Edmunda w pierwszym rzędzie i dla zmyłki postanowiłam pogapić się w ich trening od czasu do czasu, patrząc na godzinę w telefonie. Pół godziny mija mi jak sto lat, ale trudno. Robię to dla dokumentów.
Patrzę się jak naprawdę wygląda ich ''współpraca''. Kłócą się, nie są taką świetną drużyną, za jaką ich najpierw uważałam. Za jaką ich wszyscy uważają. Nie są zgrani. Wszystkie kosze wbijają samodzielnie, nie polegając na nikim ani nie podając nikomu innemu. Jak ktoś dostanie piłkę, biegnie z nią pod kosz by samodzielnie zdobyć punkt. Jednymi współpracującymi na boisku są Morrey i Edmund. Jakby się rozumieli wzajemnie, jakby czytali w swoich myślach. Jest to niesamowite. To jak dobrze się znają.
Nic nie jest takim, jakim się wydaje. Teraz już to wiem. Wszystko na pierwszy rzut oka może okazać się być totalnie inne. Tak jak drużyna, tak jak Morrey, tak jak Edmund...
Kiedy mija pierwsze pół godziny, wstaję z ławki. Czas poszukać tego, po co tu przyszłam. Edmund zatrzymuje się na chwilę i patrzy zdziwiony.
-Idziesz już?
-Idę do łazienki.- Uśmiecham się, a kiedy kiwa głową, że zrozumiał, podążam w stronę wyjścia.
Czuję na sobie wzrok Morrey'a, który również zatrzymuje się na chwilę, ale kiedy tylko znikam za drzwiami, słyszę ponowne kozłowanie piłki o podłogę.
Idę prosto i wchodzę po schodach na parter. Dobrze, że biblioteka nie jest na drugim końcu szkoły. Nie chciałabym zniknąć na dwadzieścia minut, bo byłoby to podejrzane, więc śpieszę się, aby wyrobić się w czasie. Znajduję drzwi do biblioteki. Zamknięte. No tak, jest niedziela.
CZYTASZ
Dwa Czarne Dmuchawce
Teen FictionPo tym jak rodzice musieli się na chwilę rozstać Mia Crawford jest zmuszona dołączyć do swojego brata Edmunda i zamieszkać z tatą w tętniącym życiem Londynie mającym jak każde miasto swoją mroczną stronę... Mia spotyka na swojej drodze wiele ludzi:...