Chciałbym dla ciebie

92 12 1
                                    

Mia

Co Matt sobie wyobraża? Nigdy się z nim nie umówię nawet gdyby mieliby mi za to zapłacić. Nie jest w moim typie, w ogóle o nim tak nie myślę. Jestem dumna z mojej riposty.

Wychodzę z biblioteki trzymając w ręce dwie grube książki: podręcznik od historii i od angielskiego. Zamierzam je obie wsadzić do szafki, ugnieść na tą stertę papierów, jaką tam mam. Czasami wydaje mi się, że niedługo nie będę potrafiła tam niczego znaleźć.

Rozsuwam zewnętrzną kieszonkę torby i wyjmuję z niej kluczyki do szafki. Wsadzam w dziurkę i przekręcam. Trochę zacięła się przy otwieraniu. Wsadzam wszystkie książki i przy okazji biorę te, które będą mi potrzebne.

-Mogę na sekundę?

Patrzę w stronę zadanego pytania. Camilla przytrzymuje mi torbę żeby nie spadła mi z ramienia i bierze ode mnie jedną z książek.

-Dzięki.- Poprawiam pasek na ramieniu.

Zamyka mi szafkę a ja przekręcam kluczyk i chowam go do torby.

-Co jest?- Patrzę się na nią upychając książki do środka ciasnej kieszonki.- Ominęło cię przesłuchanie Mongonerego.

-Tak wiem.- Zaczęłyśmy iść w kierunku sali.- A powiedział coś?

-Nic, czego byśmy już nie wiedzieli.- Przypomniał mi się numer ze stypendium.- No prawie.

-Jasne.- Wsadziła ręce do kieszeni.- Za tydzień są święta, wiesz?

Od razu strzeliłam sobie otwartą dłonią w czoło. No tak! Święta. Kompletnie o nich zapomniałam. I co ja teraz zrobię? Mam siedem dni na załatwienie prezentów dla taty, Edka no i jeszcze oczywiście dla Willa. Muszę mu coś kupić w tym roku. Nie wyobrażam sobie żeby nie dostał ode mnie prezentu.

-Kompletnie zapomniałam.- Stanęłam jak wryta i opuściłam ręce.- Co ja mam teraz zrobić?

Co kupić Willowi? Przecież ja nie wiem, co on by ode mnie chciał. A przecież nie podejdę i się go nie zapytam. To miałaby być niespodzianka. Czemu ja muszę mieć taką sklerozę? O wszystkim ostatnio zapominam. Tracę głowę. Czy to możliwe, że się sama już zaczynam gubić w tej całej akcji? Ze mną i z Willem? Z Willem i tym zamieszaniem?

-Masz jeszcze tydzień.- Pociesza mnie Camilla.- Wymyśl coś.

-Ale ja nie wiem, co mu kupić!- Przypomina mi się jak zajmowałam się prezentem dla Charliego. Raczej szukałam wtedy czegoś dla siebie niż dla niego.- Ja nie umiem kupować ludziom prezentów.- Spochmurniałam.

Chciałabym mu dać coś od serca żeby naprawdę zauważył, że mi na nim zależy. Kto wie, może to coś między nami zmieni. Chociaż w to wątpię i tak chce mu dać coś wyjątkowego. Jako przyjaciółka. Tylko, co? Miałam wielki problem z Charliem nie mówiąc już o tym, że będę miała teraz problem z Fieldsem.

-Mogę ci w tym pomóc.- Fletcher wchodzi ze mną po schodach.

Trochę się uśmiecham na ten pomysł, ale szybko pochmurnieję, bo przypomina mi się jak wyglądała pomoc Willa. Lataliśmy po sklepach szukając czegoś kompletnie innego niż tego, po co rzeczywiście przyszliśmy. Dodatkowo na końcu skończyło się jedzeniem, moim omdleniem i... w ogóle nie chcę tego wspominać.

-Nie.- Przeczę.- To chyba nie jest dobry pomysł.

-Jak chcesz.- Unosi ramionami.- To co zamierzasz mu dać?

Chwilę myślę. Co? Co ja mogę dać Williamowi Fields za jego przyjaźń, za cały ten rok, na święta? Co ja mogę mu...

-Zrobisz mu kartkę świąteczną?- Prycha Camilla.

Dwa Czarne DmuchawceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz