Mia
Uczesałam się i wpięłam we włosy ulubioną spinkę. Zaraz potem ubrałam się w sukienkę i dopełniłam wszystko butami na obcasie. Była za dwadzieścia ósma. Musiałam się zbierać. Ściemniło się już kompletnie, więc postanowiłam, że i tym razem wybiorę się z Edmundem. Petera miałam spotkać na miejscu, więc na luzie mogłam wsiąść z bratem do samochodu. Tata zdążył nam jeszcze zrobić pamiątkowe zdjęcie i wyszliśmy, aby udać się na ten cały bal. Nie powiem, że się nie stresowałam. Było mi trochę przykro trochę nie. Chciałam się dobrze bawić i bałam się, że tak nie będzie.
Kiedy wylądowaliśmy samochodem pod szkołą przywitały nas tłumy. Widziałam mnóstwo samochodów, zatrzymujących się przed wejściami. Zobaczyłam ogromną ilość ludzi, która szła do środka. Wysiadłam od razu, nawet nie oglądając się za Edmundem. Wiedziałam, że szybko znajdzie swoje towarzystwo i jego będzie się trzymał. Ja swoje też zamierzałam znaleźć aczkolwiek po tym, czego dowiedziałam się wczoraj bałam się popatrzeć Willowi w oczy. Nie ufałam mu, zupełnie tak jak nie ufałam Morrey'owi, Edmundowi, Camilli...
-Mia!- Jej głos mnie wybudził ze wszystkiego.
Camilla wygląda pięknie. Ma na sobie granatową sukienkę z koronki z głębokim dekoltem i ramiączkami. Wygląda wspaniale. Ma zapięta swoje loki w ładny kok, z którego odstają jakieś części jej włosów.
Podchodzi i przytula mnie na powitanie bardzo mocno i czule.
-Jak ty ślicznie wyglądasz.- Patrzę na nią jeszcze raz.
-Ty również.- Mówi mi, po czym odwraca się żeby złapać Charliego, który wystawia do niej swoją rękę.
Też się postarał, jeśli chodzi o wygląd.
-Cieszę się, że was widzę.- Uśmiecham się wyraźnie szczęśliwa, że przyszli tutaj razem.
-A gdzie jest...- Camilla już ma pytać, ale widzi kogoś za mną.
Peter chwyta mnie za ramiona, na co ja się wzdrygam, bo nie spodziewałam się takiego przywitania z jego strony. Skąd on się tu w ogóle znalazł?
-Ledwo cię poznałem.- Mówi mi do ucha i puszcza żebym się do niego odwróciła.
Wystroił się, nie ma co. Garnitur i żółty krawat, żeby móc się do mnie dopasować. Szczerze, myślałam, że będzie gorzej. Myślałam, że tylko ja się tak wyszykuję i będę przy nim wyglądała śmiesznie. Teraz chce mi się śmiać, kiedy pomyślę o tym, że jeszcze dwa dni temu mówiłam Camilli o tym jak to pójdę na ten bal w dresach.
Peter łapie mnie za dłoń i całuje ją.
-Na mnie czekałaś, prawda?
-Oczywiście.- Uśmiecham się i odwracam do Camilli i Charliego, którzy stoją teraz wyraźnie bardziej speszeni niż wcześniej.
-Idziemy?- Pytam się ich, kiedy nic nie mówią.
Fletcher kręci głową.
-Czekamy jeszcze na...
-Nie musicie.
Odwracam się i za mną pojawia się Will. Wygląda... normalnie. Jego włosy nie mają żelu jak włosy Petera, koszula nie jest przesadnie ułożona ani pogięta, krawat czarny i nie świeci się jak krawat Petera, a przede wszystkim nie jest sztucznie uśmiechnięty. Jest... sobą.
Jest jedyną sobą tutaj, która się nie wystroiła, która jest sobą.
Patrzę się na niego jak na jakiś obrazek i to zaczyna denerwować Petera, który z kolei napiął mięśnie po tym jak Fields staje obok mnie.
CZYTASZ
Dwa Czarne Dmuchawce
Teen FictionPo tym jak rodzice musieli się na chwilę rozstać Mia Crawford jest zmuszona dołączyć do swojego brata Edmunda i zamieszkać z tatą w tętniącym życiem Londynie mającym jak każde miasto swoją mroczną stronę... Mia spotyka na swojej drodze wiele ludzi:...