Pierwszy z Czarnych Dmuchawców

175 13 0
                                    

Mia

Musiałam wejść do biblioteki, żeby oddać książkę, którą niedawno wypożyczyłam. Weszłam na najdłuższej przerwie, otwierając drewniane drzwi, aby znowu spotkać się ze znajomą twarzą. Camilla była jak zwykle obecna. Tym razem nie siedziała przy komputerze, operując systemem wypożyczania książek, tylko gdzieś w kącie i po raz pierwszy widziałam ją tak smutną. Przez chwilę nawet odruchowo chciałam do niej podejść i zapytać, co się stało, ale cofnęłam się, kiedy przypomniałam sobie jej ostry głos tamtego dnia i zatrzymałam się tuż przed biurkiem, za którym tym razem siedział Charlie.

Położyłam mu ''Małego Księcia'' przed oczami.

-I jak?- Uśmiechnął się.- Dziecinne?

-Dobra, cofam.

-Nie oceniaj książki po okładce.- Zagroził mi palcem ze śmiechem i otworzył pierwszą stronę, żeby wpisać jej kod do systemu.

Patrzyłam się pół okiem na smutną Camillę, która z rezygnacją przekładała kartki jakiegoś magazynu.

-Co jej się stało?- Spoglądam na Charliego, który nawet nie drgną.- Czemu taka jest?

-O kim mówisz?

Złapałam go za szczękę i nakierowałam jego wzrok na przyjaciółkę. Od razu spochmurniał.

-Nie jest ostatnio w nastroju.

-Pokłóciliście się?

Nie wiem skąd mi to przyszło do głowy, ale nawet czułam, że to, co się między nimi ostatnio stało ma jakiś związek ze mną. Pokłócili się pewnie przez to, jakie mają o mnie zdania. Charlie uważa, że należy dać mi szansę i nie oceniać po pozorach, za co Camilli do oceniania mnie wystarczy już moje nazwisko.

-Można tak to ująć.

Poczułam się podle. 

-To moja wina...

-Nie!- Charlie wstał zza biurka.- Nic nie jest twoją winą.- Położył mi swoje dłonie na ramionach.- Nie przejmuj się.

Mimo wszystko podniosłam kącik ust do góry tak jak on. Charlie wziął mnie za rękę i przeszedł ze mną wzdłuż półek, żebyśmy zniknęli Camilli z oczu. Oboje nie chcieliśmy, żeby nas widziała. Charlie i tak już ma u niej kłopoty przez to, że ze mną rozmawia.

Nadal jednak nie jestem w stanie sobie odpowiedzieć na jedno pytanie: skoro Charlie mówi, że to nie moja wina to, o co dokładnie się pokłócili?

-Co się stało?

Charlie odwraca się w moją stronę i krzyżuje ręce, opierając się o półkę.

-Ostatnio taka jest. Trzeba się przyzwyczaić.

-Ale... myślałam, że się przyjaźnicie.

-Bo tak jest tylko...- zawahał się. Wiedziałam, że ma na myśli coś, co nie do końca chce mi powiedzieć.- Wiesz, jaka jest. Nie chce sobie niczego wytłumaczyć nawet tego, dlaczego z tobą gadam.

Czyli jednak moja wina, czyli jednak z mojego powodu. Nie sądziłam, że przez to Camilla może poczuć się urażona. W końcu to sprawa Charliego z kim się zadaje.

-Pomyślała, że się w tobie zakochałem.

Oczy zrobiły mi się większe.

-C-Co?

Chciało mi się śmiać. Lubiłam Charliego, ale mogłam się z nim zaprzyjaźnić. Tylko zaprzyjaźnić. Nie wiem czy był w moim stylu, na pewno teraz nie poczułabym do niego niczego więcej poza przyjaźnią. Zaraz, czy Camilla jest... zazdrosna?

Dwa Czarne DmuchawceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz