Herbata czy kawa?

65 10 0
                                    

Mia

Może to nie był najlepszy pomysł wychodzić z domu parę dni po zatruciu pokarmowym. Mimo tego staram się o tym nie myśleć i błagam swój organizm o nieco lepsze wyczucie czasu niż poprzednio. Może nie znam całego Londynu na pamięć, ale tą ulicę akurat kojarzę. Obok niej jest bardzo dobra chińska restauracja.

Wsiadam w pierwszy lepszy autobus do centrum. Wysiadam niedaleko Big Bena i idę wzdłuż uliczki. Ląduje niedaleko Broadway gdzie po kolei chodzę i wypatruję odpowiedniego numerka. Zatrzymuję się przy zielonym domku: styl staroangielski w centrum na pewno musi być bardzo drogi. Nie wiele osób stać na takie mieszkania. Tutaj w Londynie rzadko zwraca się uwagę na wielkość, lecz bardziej na styl i kolor. Dlatego w przyszłości zaprojektuje sobie dom tak jak będę chciała i nikt nie będzie mi żadnego stylu narzucał.

Ten, pod którym się zatrzymałam jest zdecydowanie najbardziej bogato ozdobiony wśród całej uliczki. Nawet balkon ma ciekawy kształt: półkole o interesujących wzorach na barierce.

Podchodzę do czarnej furtki ze złotymi zdobieniami i wciskam dzwonek. Obserwuje czy ktoś nie wychodzi zza drzwi. Nie chcę się włamywać, nie jestem Willem i nie będę przeskakiwać komuś przez bramę. Sama nie chciałabym żeby ktoś robił mi coś takiego, dlatego jeśli mi nie otworzą oznaczałoby to, że moja wycieczka była daremna. Przy moim stanie zdrowia czułabym podwójną gorycz.

Czekam aż ktoś mi otworzy, w końcu jacyś ludzie mieszkają w tym domu. Siadam przed furtką i znowu naciskam dzwonek.

*****

Will

Kiedy zostaję po raz trzeci w tym meczu sfaulowany nie mam wyjścia i po prostu schodzę z boiska. Nie mam zamiaru użerać się z nauczycielem. Nie robię mu tym łaski, że wchodzę, aby grać. Kostka mnie boli zupełnie tak jak mięśnie. Pocieszam się, że przynajmniej ktoś czuje się gorzej niż ja. Tyler za to jak mnie popchnął za pierwszym razem zrewanżowałem się piłką do koszykówki w śledzionę. To musiało boleć, ale cóż... Nie moja wina, że akurat ta najtwardsza piłka i ta najbardziej napompowana w czasie naszej dodatkowej rozgrzewki pomiędzy meczami tak zupełnie przez przypadek trafiła go w brzuch. To mógł rzucić każdy. Jaka szkoda, że się już nie dowiemy, kto to...

Kiedy tylko biorę butelkę żeby się napić czuję jak bardzo pali mnie przełyk. Od ciągłego braku powietrza moje płuca mi zaraz eksplodują. Teraz wiem, co miała Mia na myśli mówiąc, że nie cierpi sportów. A właśnie... Mia.

Została w domu po tym jak dostała zatrucia. Jestem naprawdę ciekaw jak bardzo źle trzeba gotować żeby doprowadzić ją do takiego stanu. Myśl o niej pocieszała mnie na tym boisku i jakoś dziwnie to ją zawsze miałem przed oczami jak obrywałem i lądowałem ze startym łokciem na ławeczce dla rezerwowych. Później o niej myślałem przez chwilę, o jej uśmiechu i wszystkim, co mi się w niej podoba i z zaciśniętymi pięściami wracałem dokopać drużynie przeciwnej. Ona stanowi dla mnie pewien rodzaj Red Bulla. Zaraz... to dobrze czy źle?

Słyszę gwizdek, który kończy tą lekcję. Odkładam lód, który przez ten cały czas miałem przyłożony do obolałego czoła i wstałem lekko się kuląc. Chyba coś sobie zrobiłem z kostką.

Trener nim mi nie mówi tylko upomina żebym ''oddał mu lód''. Dziękuję, panie Hodkis. Ja panu też życzę bezpiecznego powrotu do domu. Żeby się pan przez przypadek nie wywalił po drodze na schodach.

Rzucam ten jego lód na ławkę i wchodzę obolały do szatni. Zdejmuję ręcznik z szyi i biorę się za koszulkę. Moje mięśnie zaraz mi się rozerwą na dwie części.

Dwa Czarne DmuchawceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz