Fields

70 8 0
                                    

Mia

-Grzebiesz mi w rzeczach?

Patrzę się na niego, jakbym pierwszy raz widziała człowieka. Jezu, jakie ciemne oczy, jakie wciągające... I te kręcone włosy... Brązowe jak ziemia... 

Biała koszula jak każdego ucznia dopasowana była do czarnych spodni. Typowo ubrany chłopak, ale było w nim jednak coś, co mnie przyciągało i odsuwało równocześnie. Może to te jego oczy. Piękne, najpiękniejsze, jakie w życiu widziałam, a myślałam, że nikt nie ma piękniejszych niż mój brat.

Znów za długo się na kogoś gapię. Muszę przestać, bo wezmą mnie tutaj za niezrównoważoną psychicznie.

Chłopak patrzy się na mnie pytająco i czeka na odpowiedź. Dopiero wtedy przypomniało mi się, jakie pytanie mi zadał.

-Nie, ja tylko...- odwracam się lekko w stronę książki.

Ignoruje mój głos, który brzmiał bardziej niewinnie i cienko niż chciałam. Podszedł i zaczął zbierać swoje rzeczy z biurka w trybie natychmiastowym. Włożył długopis między strony książki gdzie skończył i schował ją do plecaka.

-Czytasz ''Buszującego w zbożu''.- Zaczęłam, ale nie było to raczej pytanie.

-Jak widać.- Burknął.

-Uwielbiam te książkę.- Olałam jego szybkie ruchy. Wyglądał jakby śpieszył się na autobus.- To moja ulubiona.- Ignoruje mnie tak jak robił to wcześniej. Nawet nie udaje zainteresowania.- Też uważam, że Holden to idiota.- Uśmiecham się, ale on zasuwa plecak.- Ale i tak najbardziej lubię jego siostrę. Sama chciałabym taką mieć, szkoda, że mam tylko brata.- Podaje mu dłoń, na co on mruży brwi.- Jestem Mia.

-A co mnie to obchodzi?

Uśmiech schodzi mi z twarzy. Ręka mi sztywnieje w górze, nie opuściłam jej, bo mnie zamurowało. Nie spodziewałam się... tego.

Patrzy się na mnie, lustrując mnie od góry do dołu i powstrzymuje się od komentarza. Ja też się na niego patrzę, bo nie wiem, co mam powiedzieć. Nikt mnie tak jeszcze nigdy nie zgasił. Co wtedy poczułam? Chęć przywalenia mu.

-Co się tak gapisz?- Pyta się i zakłada plecak na ramię.

-Nie no nic.

Nagle do pokoju wchodzi Camilla, trzymając w ręce książkę. Prawdopodobnie jest to ''Wielki Gatsby'', którego specjalnie dla mnie wyszukał Charlie. W normalnych okolicznościach bym się uśmiechnęła, ale teraz ani trochę mi do śmiechu.

Camilla patrzy się na mnie jak wchodzi, a później na odwracającego się chłopaka. Nie wydaje się być speszona jego towarzystwem ani on jej. 

-Wedle życzenia, ''Wielki Gatsby''.- Podchodzi do mnie.

-Dzięki.- Biorę od niej to o co wcześniej prosiłam, ale na mojej twarzy nie maluje się już dosłownie nic, bo nie wiem, co mam w tym momencie czuć.

Camilla patrzy się na mnie z uśmiechem i przechodzi na chłopaka, stojącego obok.

-Już wychodzisz?

-Ta.- Prychnął i powoli odchodzi w stronę drzwi.- Nawet tutaj nie można mieć ciszy i spokoju.

Otwiera drzwi biblioteki i wychodzi na korytarz, zostawiając mnie z Camillą. Jestem zdziwiona. Powiem więcej - jestem zszokowana. Patrzę się jeszcze na drzwi licząc, że wróci i mnie przeprosi, ale, na co ja liczę. Tutaj cuda się nie zdarzają. To Londyn.

Camilla wzdycha i siada obok mnie.

-Nie przejmuj się. To Fields. On już taki jest.

Fields? Więc tak ma na nazwisko? 

Dwa Czarne DmuchawceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz