Will
Kiedy wchodzę do szkoły do szatni zdejmuję od razu kurtkę. Wiele czasu myślałem o tym szpitalu. To nie dało mi spać. Nie chodzi tutaj już o Amandę aczkolwiek trochę mnie ona męczy. W końcu była moją znajomą, może nie jakąś mega dobrą i w ogóle no, ale ją znałem i również przeżyłem szok, kiedy się dowiedziałem, że się zabiła. Natomiast, co mnie bardziej martwiło było to jak Benowi nawalił system i czy istnieje, chociaż cień szansy na to, że ochrona szpitala mnie znajdzie. W sumie nawet nie wiem, po co chciałaby mnie znaleźć, po co miałaby tracić na mnie czas, to tylko jedne nielegalne wejście i drobne podrobienie tożsamości. No błagam. Istnieją gorsze przestępstwa niż to.
Kiedy tak o tym myślę zdejmuję buty. Dzisiaj lunął na mnie deszcz. Jestem cały mokry i nie mam nawet czasu się wysuszyć w łazience suszarką do rąk – muszę od razu iść na lekcje. Przekręcam kluczyk żeby wpakować w nieładzie moją kurtkę, buty i szalik przy okazji starając się nie zamoczyć książek, które leżą na samym dole i nagle znad mojej głowy wypada na korytarz biała kartka. Dziwię się.
Co to jest?
Myślałem, że wysyłanie pseudo liścików miłosnych skończyło się w wieku podstawówki. Chyba, że trafił mi się ktoś na serio niedorozwinięty.
Podnoszę kartkę i przerażam się, kiedy czytam, co jest tam napisane. Litery są wycięte z gazet, najprawdopodobniej ktoś, kto to dostarczył nie chciał zostać rozpoznanym po charakterze pisma.
Spodziewałbym się wszystkiego. Ale tego...?
Wchodzisz do gry
S
*****
Mia
Jestem zmachana. Tętno mi przyśpiesza, kiedy Rosy naprzeciwko mnie podskakuje nad siatką i mocno wali piłką prosto w moją głowę.
Siatkówka to bardzo niebezpieczny sport.
Zwłaszcza na czymś takim jak wychowanie fizyczne. Po co my w ogóle mamy coś takiego w planie? Sama w domu rozciągnęłabym się sto razy lepiej niż na tych bezsensowych lekcjach. Kolejna strata godziny mojego cennego życia.
Trenerka gwiżdże w gwizdek i wchodzi lewą nogą na boisko.
-Wstawaj Crawford!
Nienawidzę jej. Tak bardzo jej nienawidzę. Upadłam na plecy i widząc spojrzenia moich koleżanek z klasy od razu wstaję na nogi, chociaż z trudem. Rosy nawet nie próbuje mi pomóc. Odwraca się, śmieje ze mnie i przybija żółwika z jakąś dziewczyną obok. A myślałam, że tylko Ashley mnie denerwuje.
Zamiast Rosy podchodzi do mnie Emma i podaje mi rękę.
-Nie przejmuj się.- Mówi i pomaga mi wstać z podłogi.- Każdemu się zdarza oberwać.
-Dzięki.
Po sekundzie mija upragniona lekcja i mogę iść do szatni się ogarnąć. Trenerka przyłożyła mi lód do głowy i mówiąc ''do wesela się zagoi'' zakończyła tym dzisiejsze spotkanie z moją klasą.
Wchodzę do szatni gdzie większość dziewczyn zdołała już sobie pójść. Ta zołza Rosy wzięła swoje manatki i zabrała się stąd. Bardzo dobrze, bo mogłabym jej coś zrobić a bardzo bym później tego żałowała – nie chcę mieć przecież kłopotów. I tak już je mam.
Obolała siadam na ławce w szatni cały czas trzymając w dłoniach lód i sięgam do torebki żeby spragniona napić się wody. Zaraz potem drętwieje, bo widzę jakąś białą kartkę leżącą luzem w mojej torbie. Skąd to cholerstwo się tu wzięło?
CZYTASZ
Dwa Czarne Dmuchawce
Fiksi RemajaPo tym jak rodzice musieli się na chwilę rozstać Mia Crawford jest zmuszona dołączyć do swojego brata Edmunda i zamieszkać z tatą w tętniącym życiem Londynie mającym jak każde miasto swoją mroczną stronę... Mia spotyka na swojej drodze wiele ludzi:...