Dwóch partnerów, jeden bal

110 12 0
                                    

Edmund

Było już późno. Wróciłem od Morrey'a zmęczony i z obolałymi mięśniami po treningu tym razem dwa razy cięższym niż zwykle. Zostałem u nich na obiedzie – jego mama robi cudowne jedzenie zwłaszcza na słodko. Później to tylko kwestia czasu i musiałem iść do domu. Idąc drogą myślę o tym, co powiem Mii – jak ująć prawdę w słowa. Będzie na mnie zła, że ją okłamałem, przestanie mi ufać, ale sam jestem sobie winny. Zamiast od razu powiedzieć jej, ostrzec ją przed Fieldsem nic jej nie mówiłem, bo uwierzyłem, że tak będzie lepiej. Teraz William będzie się do niej dobierał tak jak robił to wcześniej.

Wchodzę do domu i czuję zapach pizzy. Ojciec wychodzi z salonu i opiera się o framugę drzwi, równocześnie pochłaniając kawałek pepperoni.

-Już myślałem, że cię uprowadzili.

-Już jestem.- Patrzę jak na moich oczach ser z pizzy ciągnie się od jego ust.- Zostało coś jeszcze?

-A co? Głodny?

-Nie...- waham się.- Tak tylko się pytam...

-Jasne.- Ojciec wraca do salonu.

-Mia na górze?

-A gdzie ma być?

Zdejmuję buty i w skarpetkach wchodzę po schodach na piętro, gdzie Mia ma swój pokój – centralnie obok mnie. Teraz nie był on taki jak tydzień temu. Mia kupiła gwiazdki, które świecą w ciemności i obkleiła nimi sufit. Dodatkowo ojciec zamówił malarza i wczoraj udało mu się pomalować jej jedną ścianę na granatowo, przez co jak się na nią patrzyło wydawała się być niebem nocą.

Wchodzę do jej pokoju i widzę jak leży na brzuchu, przekręcając kartki jakiejś książki. Znowu książki? Ostatnio, co ją widzę to czyta.

-Heeej...- staję w drzwiach.

Mia odwraca się i uśmiecha. Widzę jej zmęczone oczy.

-Cześć.- Nawet nie próbuje wstać.- Gdzie byłeś?

-A... załatwiałem coś na mieście.

Kłamstwo. Kolejne cholerne kłamstwo. Miało ich już nie być.

-Widziałem się z Morrey'em.

Już lepiej.

Mia patrzy się na mnie, po czym wraca do książki.

-I co?

-Nic tylko...- podchodzę do jej biurka i siadam na fotelu na kółkach.- Stęskniłem się. Dawno nie gadaliśmy, nie?

-Ostatnio chciałam to byłeś zajęty komputerem.

Fakt.

-Miałem ważną sprawę do załatwienia.

A mianowicie to obgadanie z Morrey'em, co robimy. Wtedy powiedział mi krótko ''zaczekajmy''. Zgodziłem się. To był błąd. Nie mogę dłużej czekać. Bal jest w poniedziałek. Do tego czasu Mia musi znać prawdę, bo inaczej ją stracę.

-Słuchaj nie będę ci życia układać, nie jestem mamą.- Patrzy na mnie spode łba.- Więc luz.

-Możemy pogadać teraz?

Serce bije mi sto razy szybciej. ''Błagam Mia nie zgadzaj się, nie chcę ci tego mówić. Nie chcę ci sprawiać przykrości''.

-Jasne.- Zamyka książkę i siada.

-Co czytasz?

-A taką jedną historię... '' Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi''. Kiedyś czytałam, ale już zdążyłam zapomnieć, a pamiętam, że mi się podobało, więc stwierdziłam, czemu nie.- Patrzy na mnie i uśmiecha się. Jest taka słodka, kiedy się uśmiecha.- Charlie mi ją wypożyczył.

Dwa Czarne DmuchawceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz