Zakopane, styczeń 2018
- Co ty tutaj robisz? - nie widział jej od pamiętnych wakacji w Hiszpanii. Minęło kilka miesięcy, a ona nic się nie zmieniła, wciąż tak samo piękna. Dziewczyna zachichotała nerwowo, właśnie tego się obawiała. Spotkania z nim sam na sam w cztery oczy. Byli dorośli, dali się porwać chwili, w końcu to były tylko wakacje. Jego dłonie błądzące po jej ciele, pocałunki, wino, koszula na podłodze.. Stop, przecież dobrze wiesz, że to nie była tylko zabawa.
-Cóż w zasadzie to łatwie sobie staż, mam jechać do Pjongczang jako asystentka reporterki- wzruszyła ramionami jakby to było oczywiste.
- To wspaniale, więc skończyłaś już studia? - uśmiechnął się szeroko, wreszcie mógł z nią porozmawiać.
- Nie do końca, ale to dłuższa historia. A co u ciebie? Wróciłeś do skoków! Gratuluję - uśmiechnęła się szeroko.
- Powrotem tego nie można nazwać - uśmiechnął się krzywo- ale tak skacze, chociaż jakaś kwalifikacja do drugiej serii byłaby fajna- parsknął
- Jeszcze wrócisz do mistrzowskiej formy, zobaczysz - zerknęła na ludzi w wiosce, szukając Ewy, ale ta jak na złość zniknęła. - Nie to, że cię wyganiam czy coś, ale nie powinieneś się zbierać? - spojrzała na niego i znowu poczuła motyle w brzuchu. Te oczy..
- Zaraz. Chciałbym jeszcze chwilę z tobą porozmawiać. - podszedł do niej bliżej. - ja.. tęskniłem..
- Gregor..- westchnęła cicho gdy dotknął zimnymi dłońmi jej policzków. Zgiń, przepadnij Schlierenzauer.
- Wiem co powiesz, że nie powinniśmy, że ktoś zobaczy, że..
- Mam kogoś - odsunęła się. - poznaliśmy się na studiach.. ja. Dużo się zmieniło - spuściła wzrok na swoje dłonie- muszę iść - wskazała na stojącą nieopodal Stoch i ruszyła w jej stronę. Jednak on zatrzymał ją, chwytając za dłoń.
- Daj mi chociaż swój numer.
- Greg..
-Przecież możemy mieć ze sobą kontakt - spojrzał na nią z bólem w oczach. Kobieta westchnęła włożyła dłoń w kieszeń i podała mu swoją komórkę.
- Wpisz mi swój numer, odezwę się. - spojrzał na nią nieufnie biorąc 5s do ręki. - Nie martw się, odezwę się. Obiecuję.
- Przedtem też obiecałaś- mruknął nie podnosząc wzroku z ekranu telefonu. A ona odetchnęła ciężko. No tak przez to ja cię okłamałam i wszystko to moja wina.
- Zadzwoń do siebie, bo faktycznie mogę zapomnieć - odparła zawstydzona, a on parsknął i spojrzał na nią - No co?
- Nic, tęskniłem - puścił jej oczko i szybko ucałował w policzek. - Odezwę się - krzyknął i wbiegł do domku austriackiego. Dziewczyna stała chwile w miejscu i dotknęła zaróżowiałego policzka. To przez zimno, cholerny pan skoczek!
- Naprawdę zostawiłam cię na dwie minuty - zaśmiała się Ewa podchodząc do niej
- Zamknij się. O dwie minuty za długo - warknęła wściekła i ruszyła w kierunku domu reprezentacji. Cholerny dupek, pajac, debil.. Jak ja mogłam być tak dla niego miła. Luiza weź się w garść nie możesz znowu płakać. Jeszcze dałaś mu się pocałować.. brawo Kłos jesteś naiwniaczką z podniesionym libido!
CZYTASZ
First vacay, then love | G. Schlierenzauer|
Fanfiction„los znowu pcha nas ku sobie i chyba powinniśmy to wykorzystać" okładka stworzona przez : aewagash