serious conversation

988 54 6
                                    

Warszawa, luty 2018

Karol siedział spokojnie na kanapie, a jego młodsza siostra obgryzała paznokcie w kuchni przygotowując mu kawę. Bała się jego reakcji, a na dodatek nie było tutaj jej szwagierki, która jako jedyna umie okiełznać starszego Kłosa. Jej brat jasno dawał do zrozumienia, że jest negatywnie nastawiony do Schlierenzauera. Gregor miał stanąć w drzwiach lada moment, a tutaj czeka na niego bomba. Westchnęła ciężko i zalała napój gorącą wodą. Postawiła na ławie przed bratem i spojrzała na niego bojowym wzrokiem.

- Masz nie zachowywać się jak dzikus. Nie robić przesłuchań i wstydu. Po prostu grzecznie go poznasz i nie będziesz robił żadnych scen.

- Jasne - przewrócił oczami i uśmiechnął się sztucznie, a blondynka westchnęła ciężko.

- Karol!

- Przecież go nie zabiję, uspokój się - parsknął śmiechem i pokręcił głową. Luiza podskoczyła słysząc dźwięk otwieranych drzwi i ruszyła w stronę korytarza, a tam zastała zmarzniętego Gregora i wesołego Frodo.

- Zimno tu macie, dasz mi coś żebym mógł wytrzeć mu łapy? - wskazał na szczęśliwego psa, a ona skinęła głową. Gregor zdjął kurtkę i buty, a panna Kłos wyjęła ścierkę z szafki i zajęła się swoim goldenem.

- Mamy gościa - zaczęła niepewnie stając przed Schlierenzauerem, a on dojrzał za jej ramieniem wysokiego mężczyznę opartego o futrynę drzwi.

- Oo cześć Karol - skoczek zaczął łamanym polskim, a Kłos zaśmiał się i podał mu dłoń.

- Cześć - kiwnął głową, a Luiza spojrzała na niego twardo - moja siostra chyba boi się, że cię pobije, ale spokojnie nie mam tego w planach. Zmarzłeś co? Chodź do salonu, a Luiza zrobi ci herbaty - Gregor kiwnął pewnie głową i spojrzał na Luizę z lekkim uśmiechem. Widział, że blondynka była zdenerwowana i rozczuliło go to. Był dorosłym facetem i nie bał konfrontacji z jej bratem. Nie zdziwiłoby go chłodne nastawienie Karola w końcu po tym co przeszła jego siostra na pewno był czujny, a on też nie zachował się wobec niej honorowo. Musnął policzek swojej kobiety, a ona spojrzała na niego z delikatnym i niepewnym uśmiechem.

- Jestem dużym chłopcem - pokiwał brwiami, a on pokręciła głową wiedząc co ma na myśli - i sobie poradzę. Nie martw się.

- Jakby co to krzycz - uśmiechnęła się lekko i weszła do kuchni. On natomiast skierował się do salonu. Wziął głęboki oddech i uśmiechnął się szczerze. Pomyśl dwa razy zanim coś powiesz. Nie palni głupoty. Usiadł obok siatkarza na kanapie, a ten zerknął na niego znad kubka kawy.

- Więc postanowiłeś odwiedzić naszą wspaniałą stolicę? - zaczął płynnym angielskim Kłos. Jeśli sprytnie poprowadzi rozmowę, to może coś z niego wyciągnie i będzie mógł wyprowadzić atak.

- Bardziej zależało mi na twojej siostrze niż Warszawie, ale całkiem ładnie tu macie - uśmiechnął się lekko Schlierenzauer.

- Naprawdę ci na niej tak zależy? - uniósł brew Kłos. Musiał mieć pewność, samo gadanie nie wystarczyło.

- Jak na nikim wcześniej - wzruszył ramionami - jest dla mnie ważna, kocham ją.

Karol wypuścił głośno powietrze i pokręcił głową.

- Masz jej nie zranić. Życie ze sportowcem nie jest łatwe, a Luiza nie jest typem kobiety, która będzie siedzieć i czekać na ciebie w domu z obiadkiem. Ona też chce się rozwijać i musisz to zaakceptować - Gregor kiwnął, bo rozumiało, ale nigdy o tym nie myślał - jak macie zamiar uporządkować swój związek. Ona tu, ty tam.

- Nie myśleliśmy jeszcze o tym. Stawiamy małe kroki, na razie Luiza będzie ze mną, bo ma staż. Z tego co wiem gdy go zaliczy i napiszę pracę to zakończyć studia, tak? - siatkarz skinął głową - ja i ty wiemy, że jest na tyle dobre, że dostanie pracę w Eurosporcie, więc będzie się rozwijała i będziemy razem.

- Nie boisz się przyszłości z nią co? - uniósł brew starszy z Kłosów. Po tej rozmowie już widział, że Schlierenzauer przemyślał wszystko i zależy mu na jego siostrze. Wiedział o jej studia, pracy w Eurosporcie. Znał jej życie, poznawał ją i wiązał z nią przyszłość na poważnie. Karolowi to bardzo zaimponowało, ale oczywiście nie przyznał tego przed Gregorem. Widział, że ją kocha i może mu zaufać, ale był zadowolony z postępowania Luizy. Nie pokazała wszystkich kart, była ostrożna i ten tekst z małym krokami. Był dumny ze swojej siostry i wiedział, że może odpuścić, sama dawała sobie doskonale radę z tym facetem.

- Szczerze? To marzę o przyszłości z twoją siostrą i nie boję się tego powiedzieć, bo wiem, że damy radę - uśmiechnął się lekko Schlierenzauer, a Kłos skinął głową. 


Gdy Karol po godzinie postanowił opuścić mieszkanie siostry, Luiza była zdziwiona. Gdy weszła do salonu z herbatą dla Gregora, a dwójka najważniejszych facetów jej życia śmiała się i radośnie rozmawiała o jakieś drużynie piłkarskie, ona o mało co nie upuściła kubka z gorącym napojem. Zamknęła drzwi za bratem i odwróciła się w stronę skoczka. 

- Co to było? - uniosła brew i zaplotła dłonie na klatce piersiowej. 

- Ale co? - Schlierenzauer zaśmiał się i przyciągnął do siebie Luizę kładąc dłonie na jej biodrach. 

- No to! Jak to możliwe, że załapałeś dobry kontakt z Karolem? 

- Po prostu dobrze, że się zrozumieliśmy - wzruszył ramionami. 

- Nie zrobił ci wykładu o nas? - blondynka uniosła brew zdziwiona i przeniosła dłonie na kark swojego mężczyzny. 

- Zrobił - uśmiechnął się lekko i zbliżył do jej ust - ale powiedziałem mu prawdę. 

- Czyli? 

- Czyli, powiedziałem, że - musnął policzek blondyni - bardzo - kącik ust - cię - drugi policzek- kocham - złączył ich usta, czując jej uśmiech na swoich wargach. 



_________________________________________________________


rozdziału nie było tak długo, bo przestałam wierzyć w happy endy, a to fanfiction i wy zasługujecie na szczęśliwy koniec, więc bądźcie cierpliwi. 

First vacay, then love | G. Schlierenzauer|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz