Zakopane, styczeń 2018Po szczerej i przyjacielskiej rozmowie, która trwała jeszcze ponad godzinę i dotyczyła głównie powrotu Schlierenzauera do skoków, para musiała wrócić do codziennych obowiązków. Obydwoje udali się pod Wielką Krokiew, Luiza do swojej pracy, a Gregor do swojej. Ona robiła zdjęcia skoczkom, a on był prawie na każdym z nich. Oczywiście Zakopane znowu było świadkiem historycznej chwili, bo Polacy po raz pierwszy wygrali konkurs drużynowy "u siebie". Po wielkim biało-czerwonym szale, wywiadach z zawodnikami i konferencji prasowej dziewczyna była wolna. Wraz z małżeństwem Stochów wracała do ich domu, była im wdzięczna za gościnę, bo gdyby nie oni nie miałaby gdzie się podziać. Zakopane jak zawsze podczas konkursów było zatłoczone. Idąc do auta obserwowała dwójkę zakochany przed sobą, Kamil promieniał z powodu dzisiejszego zwycięstwa, Ewa promieniała dzięki jego szczęściu. Byli idealną parą, podobnie jak Karol i Ola. Tylko ja mam pecha i nic nie idzie po mojej myśli jeśli chodzi o związki. Odruchowo spojrzała w kierunku domu Austriaków, teraz było już tam ciemno, pewnie autokar zgarnął ich jakiś czas temu.
- A właśnie - zaczął Kamil gdy byli już w samochodzie - muszę podjechać do COS-u na chwilę - poinformował kobiety wyjeżdżając z parkingu
- Po co? - Ewa uniosła brew, chciała już być w domu i odpocząć u boku męża.
- Zobaczycie na miejscu - puścił oczko w lusterku do Luizy i Kłosówna już wiedziała. Gdy zajechali pod COS zobaczyła szczupłego i wysokiego bruneta w słynnej #CZAPIE na głowie okrążonego przez biało-czerwoną ekipę skoczków. Gdy Kamil zatrzymał auto blondynka wybiegła z niego jak mała dziewczynka.
- Karollo! - zaśmiała się i rzuciła w ramiona brata. Nie widzieli się od kilku tygodni, ona była zawalona szkołą i nadrabianiem materiału, a on treningami i meczami. Dzwonili do siebie często, ale wiadomo, że to nie to samo. Biało-czerwona ekipa z uśmiechem na ustach obserwowała rodzeństwo, postanowili dać im chwilę wolną i wrócili do hotelu. Wiedzieli, że jeszcze dorwą Karola w hotelu i będą mieli okazję porozmawiać.
- Co ty tu robisz? I to sam bez Oli? - odsunęła się od starszego brata i spojrzała na niego z dołu. No bo kto patrzy z góry na faceta, który mierzy ponad 2m?
- Po pierwsze primo mogę wyjeżdżać sam bez mej małżonki, po drugie primo byłem na meczu w Bielsku, a że mamy dwa dni wolnego to postanowiłem skorzystać - wzruszył ramionami i ściągnął Luizie czapkę na czoło. Rodzeństwo.
- Dobra mądralo, gdzie tak na prawdę jest Ola? - uniosła brew poprawiając czapkę. Wiedziała, że nie zostawił by żony samej w Bełchatowie.
- Jest do góry, wynajęliśmy pokój w Cosie - westchnął brunet. Pantoflarz i na dodatek ze znajomościami, pan siatkarz może dostać pokój w Cosie, a zwykła dziennikarka już nie!
- Widzę kolego, że ty bez żony nie możesz się nigdzie ruszyć, co? - Stoch dołączył do kumpla i przybili piątkę. Ewa uśmiechnęła się pod nosem.
- Tak jak ty byś mógł skarbie. Cześć Wieżowcu - parsknęła Stoch i przytuliła się do Karola. Dobrze się znali, w końcu Kłos należał do zakopiańskiego klubu, którego właścicielem był Kamil. Siatkarz uważał, że każdą formę edukacji fizycznej trzeba wspierać, dlatego postanowił pomóc rozsławić klub Stocha.
- Idę po Olkę - krzyknęła Kłos, chciała jak najszybciej zobaczyć blondynkę.
- Pierwsze piętro numer 106 - Karol wiedział, że siostra nie wytrzyma bez przywitania z jego żoną. Dziewczyna pobiegła do hotelu. Stęskniła się za bratową tak samo jak za Karolem, wbrew wszystkim stereotypom na temat bratowych, one zaprzyjaźniły się od razu. Nie wiedziała jednak, że w dolnym holu będzie siedział pewien dobrze znany jej blondyn.
- Luiza? Co ty tu robisz? - zaśmiał się Austriak i wstał z fotela podchodząc do niej. Ta uśmiechnęła się szeroko do Hayböcka. Większość skoczków ją kojarzyła, zadawała ciekawe pytania i była bardzo miła. No i umiała parodiować, pozostałych dziennikarzy. Austriacy natomiast znali ją aż za dobrze, Fettner miał za długi język.
- A co, nie stęskniłeś się? - uniosła brew i skrzyżowała ręce na piersiach, udając oburzenie. Przyjazd brata i radość wynikająca z konkursu dały jej dużo pozytywnej energii. Dawno się tak nie czuła.
- Oczywiście, że tak - odparł szczerze i położył rękę na sercu - miałem zapytać co ty dopiero teraz tutaj robisz - parsknął
- Szukam mojej przyjaciółki. Zrobiła mi niespodziankę i przyjechała mnie zobaczyć razem z moim braciszkiem. Wiesz nie wszyscy mają takie szczęście jak ty i Stefan, że mogą spędzać ze sobą 24/7 - Luiza spojrzała na windę, lubiła Austriaka, ale na dworze czekali jej przyjaciele. Michael oczywiście wyczuł to i pokręcił głową śmiejąc się.
- No to leć, nie będę cię zatrzymywał pogadamy jutro - przybili piątkę i dziewczyna weszła do windy. Blondyn w tym czasie napisał krótką wiadomość swojemu koledze z kadry "Twoja dziewczyna jest w hotelu, wyjdź na korytarz". Oczywiście Gregor pojawił się po dwóch minutach i udał, że tak naprawdę musi iść do stołówki. Luiza w tym czasie wpadła do pokoju Kłosów i rzuciła się na szwagierkę.
- Olka, jak ja tęskniłam!- zaśmiała się wesoło tuląc przyjaciółkę.
- No ja też zgredzie jeden, w ogóle nie masz czasu nas odwiedzić! Ciągle tylko jakieś wyjazdy, sesję, a ja zanudzę się w tym Bełchatowie - uśmiechnięta Kłos odsunęła się od Luizy. Przyjrzała się jej i stwierdziła, że w porównaniu z grudniem siostra jej męża wygląda lepiej. Młoda jest rozpromieniona i ma zdrową figurę. Jednak pomysł Ewy był dobry, praca wśród skoczków naprawdę pomogła jej przyjaciółce, a może ktoś inny?
_____________________________________________________
To jak myślicie pomógł ktoś inny?
CZYTASZ
First vacay, then love | G. Schlierenzauer|
Fanfiction„los znowu pcha nas ku sobie i chyba powinniśmy to wykorzystać" okładka stworzona przez : aewagash