Warszawa, marzec 2017
Ola weszła cicho do mieszkania Luizy. Cieszyła się, że Karol posiadał zapasowe klucze. Korytarz wyglądał nieźle, ale w mieszkaniu panowała cisza i to pannę Dudzicką znowu uderzyło. Tu zawsze panował gwar i ciepło biło z tych ścian. Nie od czasu tej katastrofy. Teraz było zupełnie inaczej, teraz mieszkanie było chłodne i ciche. Ola weszła do salonu i to co tam zastała sprawiło, że znowu powaga sytuacji w nią uderzyła. Brudna i pognieciona suknia ślubna leżała na podłodze, a wokół niej milion zdjęć w tym jedno usg. Na odwrocie zdjęcia napisana została data. To miał być jej wielki dzień. Za parę miesięcy miała być najszczęśliwszą kobietą na świecie. Kobieta położyła suknie na kanapie, a fotografię pozbierała i włożyła do torebki. Nie może tego oglądać, niech wspomnienia jej nie męczą. Dudzicka zastanawiała się gdzie jest jej przyszła bratowa. Luizy nigdzie nie było, a cisza w mieszkaniu była przytłaczająca. Nawet Frodo pozostawał cicho. Weszła do sypialni i łzy stanęły jej w oczach, Luiza spała, ale nie była to jej Luizka. Blondynkę otaczały brudne naczynia i butelki po winie, a w samej sypialni panował zaduch. Frodo od razu zaskomlał na jej widok i wstał z łóżka swojej pani. Luiza spała w jego koszulce, w koszulce z numerem 12, jeszcze bełchatowskiej. Obok niej leżało pudełko tabletek uspokajających. Jej psychotropy. Ola pogłaskała czworonoga i usiadła obok śpiącej Kłos, pogładziła jej ramię.
- Hej Kłosiku wstawaj - wyszeptała delikatnie. Luiza wymruczała coś w odpowiedzi i obróciła się na drugi bok.
- No dalej, rusz się przyjechałam do ciebie - poklepała delikatnie blondynkę po plecach.
- Daj mi spokój i wyjdź stąd najlepiej - wychrypiała Luiza i wtuliła twarz w poduszkę. Nie chciała odwiedzin, chciała tylko spać i mieć święty spokój. Miała przy sobie najwierniejszego kompana, Frodo jej w pełni odpowiadał.
- No już. Nie marudź, zrobię ci śniadanie, umyjesz się. Będzie ci lepiej - objęła przyjaciółkę ramieniem i potarła jej ramię.
- Nie będzie lepiej - zacharczała blondynka, jej głos po kilku godzinach płaczu i picia pozostawał wiele do życzenia - to było za dużo nawet jak na mnie Ola - dziewczyna usiadła na łóżku - Widzisz co on ze mną zrobił? - zaśmiała się ochryple i przetarła twarz dłońmi.
- Lu - Dudzicka odetchnęła, nie wiedziała przez co przechodziła Kłos, Karol nigdy nie wywinął by takiego numeru - poradzisz sobie, masz mnie, Karola, Matyldę, rodziców - Dudzicka przytuliła mocno blondynkę, a ta zaszlochała głośno.
- Mam dość Olka, ja naprawdę nie daję rady - mówiła przez płacz Kłos - w sierpniu miał być ślub, podróż na Ibizę, jeszcze poró .. jak on mógł mi to zrobić? Wiedział jak zależy mi na dziecku, a teraz - wybuchnęła jeszcze większym płaczem i schowała twarz w dłonie.
Ola starała się jak mogła by odciągnąć myśli dziewczyny od tego całego chaosu, który pojawił się w jej życiu. Zrobiła jej śniadanie, posprzątała i wywietrzyła sypialnie. Nawet namówiła ją żeby wyszła z Frodem na spacer od kilku dni na spacery z psem wychodziła Matylda. Dudzicka gdy została sama w mieszkaniu, zmywała brudne naczynia i pozwoliła sobie na chwilę refleksji. Nie chciała wyobrazić sobie tego co czuje teraz Luiza, jej życie kompletnie wywróciło się do góry nogami. Przyszła panna Kłos nie rozumiała jak można być tak perfidnym żeby ciągnąć romans od kilku miesięcy i jeszcze w międzyczasie planować ślub. Było to dla niej nie do pomyślenia. Myślała, że takie historie zdarzają się tylko w komediach romantycznych, jednak nie tylko. Prawdziwe życie też tworzy niezłe scenariusze. Miał być piękny i to podwójny ślub rodzeństwa, wspólna podróż poślubna, a wyszła zdrada, depresja i poronienie. Nikt nie wiedział jak pomóc Kłosównie, wszyscy zdawali sobie sprawę z tego, że blondynka romans byłaby skłonna wybaczyć. Nawet narzeczeństwo starało się dojść do jakiegoś rozwiązania, odbudować to co między nimi było, dać przyszłość dziecku. Nawet Karol rozliczył się z dawnym przyjacielem "po męsku". I gdy wszystko wracało do normy brunet znowu zrobił skok w bok, a Luiza nie wytrzymała nerwowo, nie była w stanie znieść więcej. Jej organizm nie był w stanie utrzymać ciąży, nie w takich dawkach emocji, które przynosiła toksyczna relacja. Ola pokręciła głową, a z jej oczu poleciały łzy. Karol miał być chrzestnym. Nie Dudzicka nie możesz się ryczeć, ona zaraz wróci i musi być zdrowa. Musi być dawną Luizą, a wy musicie jej w tym pomóc. I co najważniejsze musi o nim zapomnieć, bo miłość do niego ją zabija.
________________________________________________________________
Także ten
CZYTASZ
First vacay, then love | G. Schlierenzauer|
Fanfiction„los znowu pcha nas ku sobie i chyba powinniśmy to wykorzystać" okładka stworzona przez : aewagash