olympics

914 57 6
                                    


Pjongczang, luty 2018

Luiza wyczerpana po długim locie czekała na swoje walizki. Była zmęczona i ledwo widziała na oczy, Kamil posłużył jej za podpórkę podczas czekania i stała oparta o jego ramię. Zasypiała na stojąco czym rozbawiła Stocha, który w przeciwieństwie do blondynki miał dużo energii i tryskał nią na prawo i lewo. Luiza po raz kolejny ziewnęła i przymknęła oczy. Modliła się tylko w myślach o ciepły i wygodny autobus. Żeby on już przyjechał, bo chcę spać. Odetchnęła głęboko i odsunęła się od Kamila, rozprostowała kości i wyciągnęła swój telefon, włączyła urządzenie i wpisała kod pin. Cztery wiadomości od Gregora i jedna od Oli, plus trzy sms od brata. Westchnęła ciężko i odpisała bratu, że dojechała i ma się dobrze, ma pozdrowić Olę. Napisała do Matyldy i wybrała numer Gregora. W końcu tylko on był w tej samej strefie czasowej.

- Witam piękną panią, już doleciałaś?

- Mhm - ziewnęła do słuchawki, a Gregor zaśmiał się cicho.

 - Jesteś zmęczona, co?

- Bardzo, zaraz zasnę na stojąco, a te cholerne autobusy jeżdżą jak chcą - poskarżyła się jak mała dziewczynka, czym jeszcze bardziej rozbawiła Schlierenzauera.

- Wziąć auto do technicznych i po ciebie przyjechać?

- Zwariowałeś? Dam sobie radę, po prostu jest mi zimno i jestem zmęczona, a jeszcze przynajmniej przez trzy godziny nie będę mogła zasnąć, bo przecież zanim dojedziemy i zamelduję się w pokoju. Dlaczego ja chciałam tu być?

- Bo masz super chłopaka i musisz go wspierać?

- Albo po prostu chcę zdobyć doświadczenie w zawodzie.

- Jesteś okropna - oburzył się, a Luiza parsknęła śmiechem.

- Żartowałam awanturniku. Muszę kończyć, bo podjechał autobus, dobranoc.

- Cześć kochanie.

Uśmiechnęła się sennie wchodząc do autokaru. Usiadła sama i oparła się o szybę otulając kurtką i szalikiem. W Korei było cholernie zimno i choć Luiza lubiła mróz to jednak są granice wszystkiego. Chciała zdrzemnąć się chociaż przez godzinę drogi do wioski olimpijskiej i udało jej się to, bo kiedy się przebudziła zobaczyła kolorowe światła i bloki z flagami poszczególnych państw. Ziewnęła i zaśmiała się patrząc na śpiącego Maćka i jego otwarte usta, zrobiła zdjęcie stwierdzając, że przecież musi mieć jakieś zdjęcia na pamiątkę. Wysiadła pod "polskim blokiem" i wyciągnęła walizkę z łuku bagażowego, poczuła jak ktoś obejmuje ją od tyłu.

- Czyżby mój super chłopak chciał w tej trudnej dla mnie chwili wesprzeć mnie?- uśmiechnęła się sennie, odwracając w stronę blondyna.

- Dzień dobry, witam w Pjongczang! - uśmiechnął się szeroko - i odpowiadając na twoje pytanie, tak właśnie dlatego tu jestem.

- Masz za dużo energii w sobie zdecydowanie - musnęła jego policzek.

- Hej, po czterech dniach postu dostaję buzi w policzek? - wydął wargi udając smutnego.

- Skarbie, tu są media, a my bylibyśmy niezłą sensacją. Chodź do środka - pociągnęła go w stronę budynku.

Weszli do środka i po zameldowaniu się i odebraniu kluczyka, mogli spokojnie wejść do jej pokoju. Luiza ziewnęła głośno opadając na łóżko.

- Nie wiem czy powinnam iść spać, czy się umyć, czy iść spać pod prysznicem - mrukneła wtulając twarz w poduszkę, a Gregor parsknął śmiechem słysząc te słowa.

- Ja proponowałbym się rozebrać, a później...

- Wolnego ogierze! Jestem zbyt zmęczona żebyś mnie rozbierał, post postem, ale jestem zbyt zmęczona kochasiu.

- Tobie to tylko jedno w głowie, nawet dokończyć mi nie dasz, idź wziąć prysznic, a później spanie ze swoim mężczyzną - wskazał dumny na siebie, a Luiza uśmiechnęła się pod nosem. Chciała takiej normalności z nim, takich zaczepek, żartów o seksie, które były dla niej normalne, a nie niekomfortowe. Chociaż nie kochali się od czasu Ibizy to wciąż mogli z tego żartować i nie było to męczące czy nachalne. Gregor nachylił się i odgarnął włosy z jej twarzy.

- Odpłynęłaś, patrząc na mnie z uśmiechem i chyba nie tylko ja jestem wyposzczony - poruszał sugestywnie brwiami.

- I komu tylko jedno w głowie, co? Może po prostu wyobraziłam sobie ciebie...

- Nagiego?

- W płomieniach? - uśmiechnęła się słodko.

- No tak jestem taki gorący, że mógłbym spłonąć to fakt.

- Io, io, io wskaźnik podwyższonego ego wyszedł ponad skale - udała dźwięk syreny, na co Gregor zaśmiał się głośno.

- Dobra koniec, idź się myć, a ja na ciebie poczekam.

- Nie licz na nic ty zboczeńcu - udała oburzenie wstając z łóżka i rozbierając kurtkę - Takie rzeczy to dopiero po ślubie!

- Idź się myć, bo zaraz ci się oświadczę! - rzucił w jej stronę poduszkę, ale uchyliła się i wbiegła do łazienki śmiejąc się głośno, bo wizja ślubu z nim przestała ją przerażać. 

________________________________________________________

cześć wam, niedługo ruszy nowe ff o Hemmingsie z 5sos, bohaterowie i prolog już są, więc zapraszam. 

First vacay, then love | G. Schlierenzauer|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz