Innsbruck, luty 2018Siedziała na kanapie i obserwowała Gregora. zachowywał się zupełnie jak ona gdy miała mówić o przeszłości z Włodarczykiem. Był zdenerwowany i przygaszony, nie chciała żeby był w takim stanie, ale musiała mieć pewność. Westchnęła ciężko i postanowiła pomóc skoczkowi.
- Rozumiem, że związek z Sandrą był poważny i ten temat jest dla ciebie drażliwy - Gregor chciał coś powiedzieć, ale Kłosówna mu przerwała - nie przerywaj mi. Chcę wiedzieć tylko, czy to był wasz definitywny koniec i nie mydliłeś mi oczu.
- Zerwaliśmy w czerwcu. Ślub był odwołany, nie chcieliśmy stracić wakacji i dlatego pojechaliśmy tam razem. Poza tym to był taki symboliczny koniec naszego związku - Schlierenzauer przeczesał włosy dłonią i wypił wino do końca odstawiając lampkę.
- Więc co robił tam Manuel? - Luizie to wszystko wydawało się dziwne. Przecież nie musieli jechać tam razem, prawda? Może to było coś na zasadzie jej i Włodarczyka i ich ostatnich miesięcy. Życie w złudzeniu, że jest dobrze, gdy tak naprawdę wszystko waliło się na głowę.
- Morgenstern. Chciał mieć pewność, że to wszystko dobrze się skończy i nie pozabijamy się z Sandrą. Był naszym wspólnym przyjacielem i nie chciał sam w tym uczestniczyć - wzruszył ramionami i spojrzał na nią. Luiza miała zamyśloną minę, ta historia przypominała historię z jakiegoś filmu, a nie życia codziennego.
- Był po to żeby cię pilnować? - uniosła brew, nic z tego nie rozumiała. Przecież Gregor był dorosłym facetem. Nie potrzebował niańki.
- Poniekąd. Pojechał tam raczej żebym nie zszedł się znowu z Sandrą, po raz kolejny. Thomas widział jak ten związek nas wyniszczał postanowił wysłać na Ibizę Fettnera. Manu nigdy za nią nie przepadał, a gdy tylko poznał ciebie chciał żeby nam wypaliło - skoczek nalał sobie wina do kieliszka.
- Czyli nie byłeś pewny.. - Luizie zakręciło się w głowie, miałam być pocieszeniem?
- Nie, cholera nie wierzę, że znowu muszę się z tego tłumaczyć. Ja i Sandra rozchodziliśmy się i schodziliśmy kilka razy. Wszyscy mieli tego dość, nie wiem trzymał nas sentyment czy cokolwiek innego. To na pewno nie było uczucie, to wygasło już dawno - znowu szybkim ruchem wypił lampkę wina. Luiza chwyciła go za nadgarstek gdy nalewał kolejną - Teraz to ty jesteś ważna i byłaś już wtedy - spojrzał na nią smutno i westchnął, nie miał pojęcia jak jej to wytłumaczyć. Miał już tego dość. Jedno niedopowiedzenie kosztowało go tyle wyrzeczeń.
- Wierzę ci. Nie mógłbyś mnie skrzywdzić - tyle wystarczyło. Wystarczył jej pewny głos dający im szansę. Tyle wystarczyło żeby Schlierenzauer rzucił się na jej usta przypierając ją do kanapy. Luiza od razu oddała pocałunek i wplątała dłonie w jego włosy. Tęskniła za tym, za jego pocałunkami, jego ciałem, za jego pewnością siebie. Całowali się żarliwie i chaotycznie, zdejmując z siebie każdą część garderoby. Luiza ściągnęła z niego koszulę, a on zdarł z niej sweter. Gdy Kłos siedziała na jego kolanach już w samej cielistej bieliźnie, Gregor odsunął się od jej ust.
- Jesteś pewna? A co z małymi kroczkami? - wysapał i pogładził jej talię. Blondynka mało co nie pisnęła ze szczęścia, szanował jej decyzję i jej ciało. Tymi pytaniami zaimponował jej bardziej niż jakimkolwiek drogim prezentem.
- Ufam ci - musnęła jego wargi i oparła ich czoła. Chwycił ją w biodrach i ułożył na kanapie pod sobą, ponownie wpił się w jej wargi, a ona objęła go dłońmi wokół szyi, przyciągając bliżej siebie. Podniecenie powoli brało górę nad ich rozumami, usta Austriaka badały ciało Luizy i testowały jej najczulsze punkty. Kłos dłońmi badała każdy skrawek torsu Gregora i gdy jego usta dotarły do piersi blondynki, a dłonie do zapięcia jej stanika, wiedział, że dłużej nie wytrzyma.
- Luiza- sapnął i podniósł wzrok na nią - musimy przestać - blondynka pokiwała głową i odetchnęła głęboko starając się uspokoić. Gregor mruknął cicho i pocałował delikatnie kobietę.
- No i to tyle jeśli chodzi o trzymanie rączek przy sobie - zaśmiał się cicho i usiadł na kanapie, ciągnąc blondynkę za sobą, założył pasmo włosów za jej ucho.
- Brakowało mi tego - Luiza tęskniła za jego dotykiem i pocałunkami, za jego czułością, pewnością siebie. Matylda powiedziałaby, że jest po prostu wyposzczona i była. Jej post doprowadził do niedoboru witaminy "Gregor Schlierenzauer" i zdawała sobie sprawę z tego, że skutkiem takiej choroby jest nadmiar malinek i ślady paznokci na plecach mężczyzny, ale o tym miała przekonać się później.
- Wiem skarbie nie mogłaś się ode mnie oderwać - parsknął, zakładając sweter na jej ciało.
- Słucham? - obrzuciła go nienawistnym spojrzeniem i prychnęła - Znowu zachowujesz się jak pewny siebie dupek - Kłos wstała z kanapy, ale Austriak przyciągnął ją do siebie.
- No nie obrażaj się, przecież żartowałem - uśmiechnął się i wciągnął ją na swoje kolana.
- Ubierz koszulkę - mruknęła niewzruszona i usiadła obok niego.
- Przecież lubisz takie widoki -blondyn dźgnął ją palcem w bok, a ona spojrzała na niego oburzona - No już uśmiechnij się - połaskotał ją jedną ręką, a Luiza uśmiechnęła się lekko i odsunęła.
- Przestań - Gregor szybko ułożył kobietę pod sobą i zaczął łaskotać.
- Gregor! Zgłupiałeś?! - Kłos zaczęła się śmiać i ruszać nogami.
- To za to obrażanie się i obrażanie mnie przy okazji.
- No weź! Greg...
- Będę mógł zrobić ci sesję?!
- Jak mnie wypuścisz - wydukała blondynka między śmiechem, a Gregor odpuścił torturowanie jej i cmoknął w usta.
- Przecież ja na pewno cię nie wypuszczę.
____________________________________________________________
potrzebuję kogoś kto da mi w twarz za ten rozdział.
CZYTASZ
First vacay, then love | G. Schlierenzauer|
Fanfiction„los znowu pcha nas ku sobie i chyba powinniśmy to wykorzystać" okładka stworzona przez : aewagash