Innsbruck, luty 2018
Wszechobecna cisza ogarnęła mieszkanie skoczka, Luiza nienawidziła ciszy. Od momentu swojego załamania po zakończeniu związku z Włodarczykiem i poronieniu, musiała coś słyszeć. Muzykę, reklamę w radio, szczekanie psa. Nie chciała znowu powrócić do poprzedniego stanu nicości jaki zapanował w jej życiu. Obecnie siedziała na kanapie w salonie i analizowała rozmowę z Gregorem. Widziała ból na jego twarzy i zawód. Tego najbardziej się obawiała, że go zawiedzie. Piła już drugi kubek herbaty i zastanawiała się co tutaj jeszcze robi. Powinnam się spakować i wrócić do Warszawy. Schlierenzauer przyjął informację o ciąży i jej zakończeniu w dość specyficzny sposób. Przytulił ją i będąc w amoku wyszedł tłumacząc się kolejnym treningiem. Luiza nie tego oczekiwała, liczyła na wtulenie się w mężczyznę i lekką rozmowę. Liczyła na happy end, tymczasem dostała coś zupełnie innego. Pokręciła zrezygnowana głową i wstała z kanapy, pozmywała swój kubek i ruszyła w stronę sypialni. Schlierenzauer w tym czasie spotkał się ze swoją najwierniejszym przyjacielem, któremu ufał i mógł powiedzieć mu wszystko.
- No powiesz mi wreszcie po co wyciągnąłeś mnie i Lilly do tego parku? - Morgenstern spojrzał na przyjaciela z uniesioną brwią. Mężczyźni siedząc na ławce obserwowali huśtającą się córkę blondyna.
- Ona przyjechała - zaczął Schlierenzauer spokojnym głosem, patrząc przed siebie.
- Luiza? Jest tutaj? No to tym bardziej co my tu robimy? - zirytował się Thomas.
- Była w ciąży, jej poprzedni związek nie był taki jak każdy. Ona i ten cały siatkarz byli na dobrej drodze do stworzenia normalnej rodziny...
- Nie rozumiem- emerytowany już skoczek spojrzał niezrozumiale na Tyrolczyka.
- Właśnie, ja też nie - Gregor parsknął i przetarł twarz dłońmi- była w trzecim miesiącu ciąży i poroniła, przez niego. Ciągnął romans od października, a w styczniu go nakryła. Walczyła o nich aż do marca, on znowu to zrobił, a Luiza wzięła jakieś tabletki, które miały pomóc jej się uspokoić. Były za silne i dziecko nie przeżyło - Między mężczyznami zapanowała cisza, słychać było jedynie dźwięk skrzypiącej huśtawki. Thomas odezwał się po chwili łagodnie.
- Gregor ja wiem, że to bomba, ale nie powinieneś tutaj być, tylko z nią. Otworzyła się przed tobą. Przecież tego chciałeś.
- Nic nie powiedziała, rozumiesz to? Miała pretensję, że nie powiedziałem jej o Sandrze, że była dla mnie tylko zabawką. Ja powiedziałem, że ją kocham. Ona nic mi nie powiedziała, nic nie wiem. Przecież to jest cztery razy gorsze od mojej sytuacji. Wiesz jakie ona ma teraz blizny na psychice? Ja ledwo radzę sobie sam ze sobą.
- Mówiłeś, że ją kochasz. Ty Gregor Schlierenzauer chcesz się poddać i wycofać? Ty tchórzysz?
- Tego nie powiedziałem... Po prostu ja chyba też nie jestem dla niej odpowiedni. Powinna znaleźć sobie kogoś kto zbuduje jej bezpieczny i ciepły dom. Ja.. ja jestem zbyt pochrzaniony Thomas - zacisnął szczękę i pokręcił głową, był wściekły. Wściekły, bo gdy miał nadzieję, na ułożenie się całej układanki to wszystko się rozpadło. Każde jego plany, jego marzenia, wszystko przepadło.
- Znam cię... ile? kilkanaście lat? - Morgenstern uśmiechnął się do młodszego kolegi - i nigdy nie widziałem bardziej oddanego faceta, Sandra żyła z tobą jak w bajce. Byłem na nią wściekły, że to spieprzyła, bo zrujnowała coś czego ja nigdy nie potrafiłem zbudować. Zbudowałeś prawdziwy dom, a byłeś gówniarzem. Ja nie potrafiłem tego zrobić, no dobrze teraz robię to dla Lilly, ale to inna sytuacja. Jeśli ktoś ma naprawić tak stłamszoną duszę, to jest to druga. I jest to wyzwanie dla ciebie, nie patrz tak na mnie. Zawsze łapałeś się ogromnych wyzwań, teraz pora na kolejne i to w życiu niesportowym - Thomas zakończył swój monolog i spojrzał z wyrzutem na Schlierenzauera - no co ty tu jeszcze robisz? Idź do niej debilu! - popchnął go, a Gregor wstał szybko z ławki i ruszył biegiem w stronę swojego auta.
Gdy on wszedł do domu Luiza była w trakcie pakowania swojej walizki, zdążyła już przekopać całą torbę w ciągu kilku dni. Schlierenzauer wbiegł do jej sypialni i stanął w drzwiach.
- Zaskoczyłaś mnie. Wiem zachowałem się jak dupek, debil, nie wiem jak można mnie określić...
- Gówniarz, zachowałeś się jak gówniarz - Kłosówna nie odrywała wzroku od walizki i skupiła całą swoją uwagę na pakowaniu.
- Luiza zaskoczyłaś mnie. Nie spodziewałem się takiej bomby - podszedł do niej i odciągnął ją od wcześniej wykonywanej czynności. Chwycił jej dłonie i spojrzał na twarz blondynki - kocham cię i tego nic nie zmieni. Poczekaj daj mi skończyć - uśmiechnął się kiedy chciała mu przerwać - nieważne co było wcześniej, sama mówiłaś, że koniec z Sandrą, teraz jesteśmy tylko my. Ja mówię, że koniec z twoją przeszłością i tylko my, jasne?
- Jak ty to sobie wyobrażasz, co?! Myślisz, że nagle wszystko będzie okej? Ja wciąż mam problemy ze sobą. Ty masz karierę, nie powinieneś skupiać się na mnie.
- Gówno prawda Luiza. Mogę skupiać się na czym tylko chce, a ty już zmierzyłaś się z najgorszym, teraz potrzebujesz spokoju i ciepła drugiego człowieka. Boisz się zaufać i dlatego mnie odrzucasz - Gregor przytrzymał ją przy sobie gdy ta chciała się wyrwać - i masz skłonności do ucieczki - spojrzał na torbę, a ona pokręciła głową. Miała mętlik w głowie w głębi serca liczyła na to, że gdy dowie się prawdy o jej przeszłości, zostawi ją. Wtedy nie będzie musiała zmierzyć się ze swoimi uczuciami i postanowi o nim zapomnieć, przebolała gorsze rozstanie, więc z tym też dałaby sobie radę. Teraz jednak widzi jak jemu zależy i jak wciąż chce o nią walczyć. Pomimo wszystko. Westchnęła głośno i niepewnie zbliżyła się do skoczka. W końcu po to tu przyjechałaś.
- Jestem najgorszą kucharką na świecie, gdy jestem zmęczona głośno chrapie, mam psa, którego też będziesz musiał zaakceptować i nie umiem mówić o swoich uczuciach, ale ja też coś do ciebie czuję Gregor i przepraszam, że to jeszcze nie jest to czego ode mnie oczekujesz - szepnęła cicho i spojrzała na jego twarz na której widniał szeroki uśmiech, po chwili poczuła jego usta na swoich. Była przerażona tym co przed chwilą powiedziała, ale poczuła ciepło rozchodzące się po jej ciele. Zaakceptował wszystkie jej wady i blizny przeszłości. Wiedział z czym się mierzy, wiedział, że jest trudną osobą, ale pokochał ją. Nie mogła odrzucić go po raz kolejny, teraz czuła się dobrze. Była wystraszona, ale podekscytowana nowym rozdziałem w swoim życiu.
___________________________________________________________
no teraz już tylko lepiej , co?
Kochani muszę was uprzedzić, że mam maturę za dwa tygodnie i nie wiem jak to będzie z rozdziałami przez ten czas, więc proszę was o cierpliwość i wyrozumiałość i TRZYMAJCIE KCIUKI!
ps. podoba się gość specjalny?
CZYTASZ
First vacay, then love | G. Schlierenzauer|
Fanfiction„los znowu pcha nas ku sobie i chyba powinniśmy to wykorzystać" okładka stworzona przez : aewagash