Zakopane, styczeń 2018Kłos z bólem w oczach obserwowała Austriaka i jego zmieszanie. Wszelka nadzieja, którą miała gdzieś w głębi serca zniknęła. Jeszcze parę miesięcy temu tłumaczyła sobie, że może to nie jego narzeczona, na pewno wydawało się Matyldzie. Przecież Gregor nie mógłby jej zranić, nie po tym jak traktował ją na hiszpańskiej wyspie. Nawet miała zamiar odezwać się do niego pomimo tego całego zamieszania, ale przykre doświadczenia przeszłości i wykład jej brata ostatecznie przesądziły. Teraz stał przed nią i nie wiedział co powiedzieć. Od kilku minut nie mógł skleić zdania i chyba to był ostateczny cios dla jej serca. Nie umiał nawet znaleźć odpowiedniej wymówki. Gregor wreszcie westchnął ciężko, spojrzał na Polkę i wreszcie powiedział prawdę:
- Sandra była moją narzeczoną na Ibizie. I tak była tam ze mną- pierwszy policzek, trzymaj się Schlieri należy ci się. - ale od dawna nie byliśmy razem - dokończył i dotknął czerwonego policzka.
- Była moją narzeczoną, ale nie byliśmy razem! - Luiza parsknęła szyderczym śmiechem- Człowieku, czy ty siebie słyszysz? Czy nagle zapomniałeś angielskiego i nie wiesz co mówisz? - była wściekła, rozgoryczona i wściekła. Gregor był przygotowany na taki wybuch, tym razem się spodziewał.
- Przed naszym ślubem zdradziła mnie z moim kuzynem, dwa tygodnie przed ślubem. Poza tym coś posypało się kilka miesięcy wcześniej, zaręczyny to była ostatnia deska ratunku dla nas - odparł spokojnie. Szczerość i spokój tylko to może cię uratować stary. - Po tym jak mnie zraniła postanowiłem się zemścić i odpłacić się tym samym. Zdradziłem ją z przypadkową dziewczyną w klubie - ręka blondynki znowu ruszyła ku policzkowi skoczka, ale ten złapał ją w nadgarstku zanim zdążyła go uderzyć - Nie chodzi o ciebie - odetchnął i kontynuował, wolałby tłumaczyć się w jakimś innym miejscu niż zimna ulica w Zakopanem, ale przynajmniej nie ma dużo ludzi i świadków - To było jeszcze w Austrii, przez kilka tygodni raniliśmy siebie nawzajem by jak najbardziej zabolało, aż w końcu stwierdziliśmy, że to bez sensu. Nie chcieliśmy rozstawać się w takiej atmosferze, dlatego na spokojnie postanowiliśmy zacząć nowy rozdział w czasie "miesiąca miodowego" - zrobił cudzysłów z palców - Ibiza miała być końcem nas i naszym osobnym początkiem.
- To chore - mruknęła i wyrwała swoją rękę. Nie chciałaby ją dotykał - Dlaczego ją przede mną ukryłeś i przytulaliście się we Frankfurcie na lotnisku? - uniosła brew i zaplotła dłonie na piersiach. Nie kupiła nawet wyrazu z tej historii, nikt o zdrowych zmysłach nie chciałby spędzać czasu z osobą, która go zraniła i to w tak podły sposób
- Luiza, znałem ją od dziecka i kochałem jak wariat. Spędziłem z nią parę lat. A na lotnisku we Frankfurcie ostatecznie się pożegnaliśmy. Od tego pożegnania nie mam z nią żadnego kontaktu- odetchnął ciężko i spojrzał w niebo. Ten temat był dla niego cholernie trudny i najchętniej nie poruszałby go w ogóle - Na Ibizie, Sandra mieszkała w innym hotelu i ja w innym. W tym czasie poznałem ciebie i już wiedziałem, że to ty będziesz moim początkiem, dlatego nie mówiłem ci o Sandrze. Nasza relacja zwłaszcza na samym końcu była toksyczna i nie chciałem żebyś się o niej dowiedziała - spojrzał na nią i oczekiwał jakiejkolwiek reakcji. Nie dostałem znowu w twarz, więc nie jest najgorzej.
- A ona wiedziała o mnie? - Luiza nie wiedziała co o tym myśleć, nie wierzyła, ale chciałabym mu uwierzyć. Straciła do niego zaufanie, a po jej poprzednim związku, nie miała zamiaru znowu być tą głupią i naiwną.
- Tak, we Frankfurcie zapytała mnie czy sam rozpocznę nowy początek. Odpowiedziałem, że nie, liczyłem na to, że stworzymy coś poważniejszego. - spojrzenie w jej oczy. Nie mógł się temu oprzeć. Ta zieleń, która go tak zauroczyła.
- Nie byłam tylko grą, zemstą czy wakacyjną zabawką? - spytała spokojnie i cicho. Spojrzała w jego oczy, miała nadzieję, że zobaczymy czy jest z nią szczery.
- Nie Luiza - złapał jej dłoń i przyłożył do swoich ust - chciałem żebyś była kimś więcej niż tylko wakacyjnym zauroczeniem - ucałował jej knycie, ale ta wyrwała dłoń. Jeszcze chwila, a każdy jej mur runąłby. Nie chciała tego, nie chciała po raz kolejny być tą z poharatanym sercem.
- Ja muszę to przemyśleć - ruszyła do knajpy przed nimi. Austriak westchnął i ruszył za nią. Przynajmniej nadal chce zjeść z tobą śniadanie.
____________________________________________________
Obiecuję, że z czasem rozdziały będą dłuższe.
CZYTASZ
First vacay, then love | G. Schlierenzauer|
Fanfiction„los znowu pcha nas ku sobie i chyba powinniśmy to wykorzystać" okładka stworzona przez : aewagash