- Meg nie ustąpię... powiedz mi co się stało.
- Igor nic, co miałoby z tobą związek - pociągałam nosem próbując uspokoić nerwy.
- Wyszedłem w trakcie ważnego zebrania zarządu i tak wywołując spore zaciekawienie jego członków po telefonie Borysa. Nie chcesz żebym tam wrócił i powiedział, że niestety nie podejmiemy dziś decyzji o zakupie gruntów pod budowę kurortu w Kazaniu, ponieważ jestem zmuszony pojechać wyciągnąć z otchłani smutku moją towarzyszkę na dzisiejsze przyjęcie. Mało tego, większość z zebranych będzie miała okazję wieczorem poznać osobiście sprawczynię mojego nagłego wyjścia - mówił spokojnie, ale nazbyt przekonująco.
- Zachowuję się jak histeryczka... To co powinno mnie bawić - przesadnie złości , to co powinno mnie zachwycać - irytuje, a to co zazwyczaj innych smuci - dla mnie jest obojętne...
- Taaak... wiemy. Jesteś w ciąży i tak może się dziać. Nie o to tym razem pewnie chodzi... - przeciągał znacznie.
- Dostałam kontrakt.
- Jaśniej?
- Rozwodowy.
- Szybko. Nie sądziłem, że Martin tak łatwo odpuści.
- O to właśnie chodzi. Wszystko jest tak skonstruowane, że w zasadzie da mi rozwód i przestanę być jego żoną, ale zacznę być zakładniczką.
- Czekaj, czekaj... nie rozumiem.
- Osaczy mnie w NY i nie wypuści. A jeśli tylko zamarzy mi się nowy związek, bardzo się postara o to, żebym widywała dzieci z częstotliwością spadających gwiazd.
- Jakie to oczywiste... - śmiał się teraz, co mnie osobiście zaczęło wkurzać.
- Co cię tak bawi Aristow? - kończyłam beczeć i wycierać ostatnie łzy.
- Martin robi to z premedytacją... Pewnie każda strona jest naszpikowana tego typu złotymi myślami, bo doskonale wie że nigdy tego nie podpiszesz. On nie chcę się z tobą rozwieźć. To jest klucz do tej zagadki. Więc przestań dramatyzować, wytrzyj nos i widzimy się za trzy godziny.
- Wcale mnie nie uspokoiłeś. Nie wiem czy nie jestem równie wściekła jak przed tym objaśnieniem.
- Na jednego dobrego prawnika, zawsze znajdzie się lepszy.
- Już kiedyś słyszałam to hasło... choć dotyczyło akurat informatyka.
- Jeśli chcesz to załatwić jak należy, umówię cię Sergiejem. Jeżeli nie on, to na pewno poleci kogoś wybitnego. A teraz...
- A teraz wracaj sobie zarabiać pieniądze.
- Najpierw muszę trochę ich wydać, ale pomnożą się szybko.
- W takim razie do zobaczenia.
- Do zobaczenia. I następnym razem w takiej sytuacji czekam na telefon od ciebie.
- Kierowca nie musiał cię w ogóle powiadamiać.
- Musiał. Rozłączam się..
- Pa...
...
- Nie za mocny ten makijaż? - pytałam dziewczyny wystylizowanej na gotycką księżniczkę, która już trzeci raz używała krwisto czerwonej szminki smagając energicznymi ruchami moje wargi.
- Jest idealnie... - przysunęła mi w końcu po godzinnej walce z moją twarzą lustro.
- Wow! Kto to? - zabawnie podsumowałam odbicie, które zachwycało.
CZYTASZ
Miłość po rosyjsku / Część II
RomanceMałgorzata wraca po burzliwym romansie i w ciąży do Polski. Chce całkowicie odciąć się od spraw pozostawionych w NY. Martin jednak nie odpuszcza jej i nie daje świętego spokoju. Początkowo wysyłane tylko smsy, maile zamienia w osobiste poszukiwania...