Rozdział 22

6.1K 327 7
                                    

- Hej! A ty gdzie się wybierasz?

- Hej, a ty nie powinieneś pracować zamiast sprawdzać moją lokalizację?

- Muszę być czujny. Gdzie w takim razie jedziesz?

- Chciałam kupić kilka pamiątek, prezentów dla amerykańskich przyjaciół.

- No właśnie... 

- Wyczuwam niebezpieczeństwo - próbowałam rozluźnić wzrastające niezrozumiałe dla mnie napięcie.

- Nie uda nam się z tym baletem w sobotę.

- Nie rozumiem?

- Muszę jutro lecieć do Toronto.

- Kiedy wracasz?

- Najszybciej byłbym dopiero w niedzielę, a ty w poniedziałek z kolei masz sprawę...

- Nie jestem nawet przygotowana. Nie spotkałam się z żądnym prawnikiem... - zaczęłam panikować jakbym to ja musiała nagle się pakować.

- Dlatego dzwonię... Co byś powiedziała gdybyśmy razem polecieli najpierw do Kanady, a w sobotę szybkim skokiem do Nowego Jorku? Prawniczkę dla ciebie zabiorę na pokład.

- Prawniczkę?

- Nie chciałbym, żeby fakt zostania wkrótce rozwódką przez tak urodziwą kobietę jakoś szczególnie pobudził młodego adwokata.

- No tak... logiczne - śmiałam się.

- Prawniczka ładna?

- Całkiem niezła.

- Czyli fakt posiadania młodej atrakcyjnej prawniczki na pokładzie na ciebie nie działa?

- Ty na mnie działasz za wszystkie. To jak? Toronto?

- Po co w ogóle tam lecisz?

- Golf.

- Chcesz pograć?

- Gram tu na miejscu, ale czas zainwestować we własne pola golfowe. Wiesz, że  dwa pola golfowe – Angus Glen i Glen Abbey – znajdujące się w pobliżu Toronto, są miejscem, gdzie co roku o tytuł Mistrza Kanady walczą najlepsi golfiści naszego globu. W Canadian Open triumfowali tacy zawodnicy, jak m.in. Greg Norman, Tiger Woods, Jim Furyk, Phil Mickelson i inni. Chcę, żeby Kanadyjczycy wybudowali równie piękny obiekt w moim kraju. Ja wyłożę pieniądze, oni pomysł i umiejętności.

- Masz dopiero trzydzieści jeden lat... nie za dużo tego?

- Jak już znajdę się w pierwszej trzydziestce Forbes'a, zwolnię. Albo...

- Albo?

- Jak zostaniesz moją żoną, podzielę swój czas.

- To jakaś twoja mantra? Nie będę niczyją żoną.

- Najpierw się rozwiedziesz, a później skutecznie cię przekonam.

- Och Aristow... wracaj już lepiej do swoich interesów.

- Baw się dobrze i nie wykup za dużo. Zostaw trochę dla innych turystów.

- Humor się ciebie trzyma, to urocze.

- Muszę częściej z tobą sypiać.

- Wtedy przynajmniej wyglądasz bezbronnie.

- Skąd możesz to wiedzieć?

- Obudziłam się przed tobą mój drogi. Jednak tak dokładnie, to przebudziłam się jeszcze w nocy. Nakryłam cię kocem i trochę poobserwowałam.

Miłość po rosyjsku / Część IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz