c h a p t e r t h i r t y e i g h t

2.8K 197 14
                                    

Dziewczyna właśnie stała przed drzwiami do swojego apartamentu i ze zdziwieniem słuchała jak właściciel budynku wyrzuca ją z mieszkania

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Dziewczyna właśnie stała przed drzwiami do swojego apartamentu i ze zdziwieniem słuchała jak właściciel budynku wyrzuca ją z mieszkania.

— Masz czas do jutra, wtedy ma ciebie już tu nie być – powiedział zdenerwowany odchodząc od dziewczyny.

— A-ale czemu – wykrzyczała, odwracając się w stronę mężczyzny.

Właściciel odwrócił tylko głowę, spoglądając na nią z niechęcią.

— Bo tak – wysyczał, odchodząc szybko. Mary patrzyła na oddalającą się sylwetkę, nadal nie wierząc w co się stało.

— Czemu ja... – mruknęła, padając na kolana. Nie minęła chwilą nim zaczęła płakać, spuszczając głowę w dół.

Po chwili na ramieniu poczuła czyjąś rękę. Uniosła wzrok od razu spotykając się z ciepłymi wzrokiem sąsiadki.

Starsza kobieta pomogła jej wstać, pytając się uprzednio czy wszytko jest w porządku.

— Nic nie jest w porządku. Nie dość, że prześladuje mnie napalony królik, to jeszcze odbierają mi dach nad głową  – powiedziała przytulając się do kobiety. Starsza poklepała ją plecach, chcąc dodać jej otuchy.

— No już moje dziecko – oderwała dziewczynę od siebie i spojrzała jej w oczy. – Właściciel nie miał wyjścia...

— Jak to nie miał? – zapytała zdziwiona.

— Nie chciał cię wyrzucać. Niedawno przyszedł do niego młody chłopak, który zagroził, że jeśli cię nie eksmituje, to kupi ten budynek.

Mary z niedowierzaniem przysłuchiwała się słowom kobiety, która po wyjaśnieniu jej zaistniałej sytuacji musiał odejść. Dziewczyna stała przed swoim apartament em, waląc głową o ścianę.

— Pedofil, dwaj wariaci i teraz jeszcze psychopata z dziwnymi fetyszami. – wyliczała, uderzając głową w ścianę. — Moje życie to gówno.
Weszła smutna do apartamentu po drodze żegnając się z kilkoma rzeczami.

— Żegnaj moja kanapo, na której pierwszy raz Jimin chciał mnie pocałować, żegnajcie wszystkie ściany, które nie raz wpadłam. — mruknęła przejeżdżając ręką po murze. — No i ty moja lamal kochana, piękna, nieświecąca lampo, nigdy nie działałaś i przez ciebie trafiłam na osty dyżur, ale będzie mi ciebie brakować – powiedziała przytulając wymieniony przedmiot.

Mary spakowała wszystkie swoje rzeczy, których o dziwo nie było tak dużo. Usiadła na kanapie głośno wzdychając.

— Gdzie ja teraz będę mieszkać? – wyszlochała. Nagle wpadła na pomysł i szybko wyjęła telefon, jeszcze szybciej wybierając numer Jimina.

— Hej Mary, co się sta...

— Mogę z tobą zamieszkać. —powiedziała, nie dając chłopakowi dokończyć. Cisza w słuchawce, która nastąpiła po wypowiedzeniu przez dziewczynę tego zdania, zdawała się nie mieć końca. — Tak na kilka dni, może miesięcy...

Dziewczynie ponownie odpowiedziała cisza. Westchnęła zrezygnowana i powoli traciła nadzieję, że będzie miała gdzie się podział.

— Ta cisza... Nie zgadzasz się? — zapytała smutnym głosem.

— Żartujesz sobie? Możesz zostać ile chcesz. — powiedział uradowany Jimin, wprawiając Mary w szok swoim podekscytowaniem. — To kiedy u mnie będziesz?

— Może być... Emm, dzisiaj? —zapytała, nie do końca wiedząc czego się spodziewać.

— Oczywiście.

— Dziękuję Ci.

— To dla mnie przyjemność, pa kochanie.
— Cześć.

Mary popatrzyła na telefon, po czym przytuliła go do siebie uśmiechając się jak głupia. Była w tym momencie tak wdzięczna Jiminowi, jak nikomu innemu.

Szybko zabrała walizki i wyszła z apartamentu. Ostatni raz spojrzała na jej dawne mieszkanie, a samotna łza spłynęła jej po policzku, jednak szybko ją wytarła. To nie był czas na załamywanie się.

Oddała klucze właścicielowi i wyszła z budynku. Postanowiła, że najpierw pójdzie do kawiarni. Jimin pewnie przygotowuje właśnie dla niej pokój.

Wchodząc do kawiarni, rozglądnęła się, po czym usiadła na oddalonym miejscu, stawiając walizki obok stolika.

Następnie zamówiła herbatę i w spokoju czekała na otrzymanie zamówienia.

Zamknęła oczy relaksując się przepięknym zapachem kawy i innych słodkości dostępnych w kawiarence. Relaks przerwał dźwięk odsuwanego krzesła przy jej stoliku. Otworzyła jedno oko chcą zobaczyć kim może być osoba, która zakłóca jej spokój. Widząc jednak Jungkooka z wrednym uśmiechem na warzy, momentalnie otworzyła oczy na pełną szerokość i odsunęła się gwałtownie.

— Co ty tu robisz? – wysyczała, prostując się na krześle. Jungkook zignorował jej pytanie i z chytrym uśmiechem spojrzał się na walizki.

— Gdzież to się wybierasz z taką ilością ubrań? – zapytał. Mary spojrzała na niego nie pewna. Po co mu ta wiedza?

— Co cię to obchodzi? – mruknęła z przekąsem. Jungkook zaśmiał się gardłowo, powodując u Mary dziwne uczucie.

— Nie mogę być po prostu ciekaw? – zapytał niewinnie. Mary prychnęła, szepcząc kilka obraźliwych słów pod nosem. Chwile zastanawiała się co odpowiedzieć, w końcu nie chciała mówić Jungkookowi, że została wyrzucona z mieszkania i to jeszcze przez jakiegoś gościa, któremu się najprawdopodobniej nie spodobała.

— Przeprowadzam się do swojego chłopaka. – powiedziała ze zwycięskim uśmiechem. Chłopak nie spodziewał się takiej wypowiedzi. Wytrzeszczył oczy, kilka razy powtarzając sobie w głowę słowa Mary.

__________________________________

Hope you enjoyed!

Rozdział sprawdzony przez
- @InfernalWoman

Rozdział sprawdzony przez- @InfernalWoman

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Bunny's Trap J.Jk Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz