Dziewczyna właśnie stała przed drzwiami do swojego apartamentu i ze zdziwieniem słuchała jak właściciel budynku wyrzuca ją z mieszkania.— Masz czas do jutra, wtedy ma ciebie już tu nie być – powiedział zdenerwowany odchodząc od dziewczyny.
— A-ale czemu – wykrzyczała, odwracając się w stronę mężczyzny.
Właściciel odwrócił tylko głowę, spoglądając na nią z niechęcią.
— Bo tak – wysyczał, odchodząc szybko. Mary patrzyła na oddalającą się sylwetkę, nadal nie wierząc w co się stało.
— Czemu ja... – mruknęła, padając na kolana. Nie minęła chwilą nim zaczęła płakać, spuszczając głowę w dół.
Po chwili na ramieniu poczuła czyjąś rękę. Uniosła wzrok od razu spotykając się z ciepłymi wzrokiem sąsiadki.
Starsza kobieta pomogła jej wstać, pytając się uprzednio czy wszytko jest w porządku.
— Nic nie jest w porządku. Nie dość, że prześladuje mnie napalony królik, to jeszcze odbierają mi dach nad głową – powiedziała przytulając się do kobiety. Starsza poklepała ją plecach, chcąc dodać jej otuchy.
— No już moje dziecko – oderwała dziewczynę od siebie i spojrzała jej w oczy. – Właściciel nie miał wyjścia...
— Jak to nie miał? – zapytała zdziwiona.
— Nie chciał cię wyrzucać. Niedawno przyszedł do niego młody chłopak, który zagroził, że jeśli cię nie eksmituje, to kupi ten budynek.
Mary z niedowierzaniem przysłuchiwała się słowom kobiety, która po wyjaśnieniu jej zaistniałej sytuacji musiał odejść. Dziewczyna stała przed swoim apartament em, waląc głową o ścianę.
— Pedofil, dwaj wariaci i teraz jeszcze psychopata z dziwnymi fetyszami. – wyliczała, uderzając głową w ścianę. — Moje życie to gówno.
Weszła smutna do apartamentu po drodze żegnając się z kilkoma rzeczami.— Żegnaj moja kanapo, na której pierwszy raz Jimin chciał mnie pocałować, żegnajcie wszystkie ściany, które nie raz wpadłam. — mruknęła przejeżdżając ręką po murze. — No i ty moja lamal kochana, piękna, nieświecąca lampo, nigdy nie działałaś i przez ciebie trafiłam na osty dyżur, ale będzie mi ciebie brakować – powiedziała przytulając wymieniony przedmiot.
Mary spakowała wszystkie swoje rzeczy, których o dziwo nie było tak dużo. Usiadła na kanapie głośno wzdychając.
— Gdzie ja teraz będę mieszkać? – wyszlochała. Nagle wpadła na pomysł i szybko wyjęła telefon, jeszcze szybciej wybierając numer Jimina.
— Hej Mary, co się sta...
— Mogę z tobą zamieszkać. —powiedziała, nie dając chłopakowi dokończyć. Cisza w słuchawce, która nastąpiła po wypowiedzeniu przez dziewczynę tego zdania, zdawała się nie mieć końca. — Tak na kilka dni, może miesięcy...
Dziewczynie ponownie odpowiedziała cisza. Westchnęła zrezygnowana i powoli traciła nadzieję, że będzie miała gdzie się podział.
— Ta cisza... Nie zgadzasz się? — zapytała smutnym głosem.
— Żartujesz sobie? Możesz zostać ile chcesz. — powiedział uradowany Jimin, wprawiając Mary w szok swoim podekscytowaniem. — To kiedy u mnie będziesz?
— Może być... Emm, dzisiaj? —zapytała, nie do końca wiedząc czego się spodziewać.
— Oczywiście.
— Dziękuję Ci.
— To dla mnie przyjemność, pa kochanie.
— Cześć.Mary popatrzyła na telefon, po czym przytuliła go do siebie uśmiechając się jak głupia. Była w tym momencie tak wdzięczna Jiminowi, jak nikomu innemu.
Szybko zabrała walizki i wyszła z apartamentu. Ostatni raz spojrzała na jej dawne mieszkanie, a samotna łza spłynęła jej po policzku, jednak szybko ją wytarła. To nie był czas na załamywanie się.
Oddała klucze właścicielowi i wyszła z budynku. Postanowiła, że najpierw pójdzie do kawiarni. Jimin pewnie przygotowuje właśnie dla niej pokój.
Wchodząc do kawiarni, rozglądnęła się, po czym usiadła na oddalonym miejscu, stawiając walizki obok stolika.
Następnie zamówiła herbatę i w spokoju czekała na otrzymanie zamówienia.
Zamknęła oczy relaksując się przepięknym zapachem kawy i innych słodkości dostępnych w kawiarence. Relaks przerwał dźwięk odsuwanego krzesła przy jej stoliku. Otworzyła jedno oko chcą zobaczyć kim może być osoba, która zakłóca jej spokój. Widząc jednak Jungkooka z wrednym uśmiechem na warzy, momentalnie otworzyła oczy na pełną szerokość i odsunęła się gwałtownie.
— Co ty tu robisz? – wysyczała, prostując się na krześle. Jungkook zignorował jej pytanie i z chytrym uśmiechem spojrzał się na walizki.
— Gdzież to się wybierasz z taką ilością ubrań? – zapytał. Mary spojrzała na niego nie pewna. Po co mu ta wiedza?
— Co cię to obchodzi? – mruknęła z przekąsem. Jungkook zaśmiał się gardłowo, powodując u Mary dziwne uczucie.
— Nie mogę być po prostu ciekaw? – zapytał niewinnie. Mary prychnęła, szepcząc kilka obraźliwych słów pod nosem. Chwile zastanawiała się co odpowiedzieć, w końcu nie chciała mówić Jungkookowi, że została wyrzucona z mieszkania i to jeszcze przez jakiegoś gościa, któremu się najprawdopodobniej nie spodobała.
— Przeprowadzam się do swojego chłopaka. – powiedziała ze zwycięskim uśmiechem. Chłopak nie spodziewał się takiej wypowiedzi. Wytrzeszczył oczy, kilka razy powtarzając sobie w głowę słowa Mary.
__________________________________
Hope you enjoyed!
Rozdział sprawdzony przez
- @InfernalWoman
CZYTASZ
Bunny's Trap J.Jk
FanficGdzie dziewczyna musi zająć się królikiem, nie wiedząc jak... •∆•∆•∆•∆•∆•∆•∆•∆•∆•∆•∆•∆•∆•∆•∆ - ja nawet nie wiem czy to on, czy ona - powiedziała speszona. - jak to nie wiesz?! - wykrzyczał wstając z kanapy. - jak niby miałam sprawdzić - powiedziała...