Alexandra siedziała tak jeszcze kilka minut, by mieć pewność, że mężczyzna się nie wróci.
Gdy tak się nie stało, wydostała się z łóżka i jak otępiała poszła do kuchni. To było jedyne miejsce poza pokojem wampira, gdzie mogła znaleźć apteczkę. Zaczęła otwierać wszystkie szuflady po kolei, coraz szybciej i gwałtowniej, wybudzając się z letargu. Musiała zdążyć, zanim Michael albo Teehle postanowią wrócić. Po prostu musiała, żeby nie musieć znowu tego przechodzić, żeby wampir znowu nie wykorzystał jej dla zaspokojenia swojego głodu...
Nie znalazła żadnych tabletek, kompletnie nic. Miała w głowie więcej opcji: powiesić się, podciąć żyły, wziąć tabletki nasenne...
Wbiła wzrok w szufladę z nożami.
Zaraz potem wzięła z niej jedno z ostrzy z sercem w gardle i zamknęła się w łazience, pamiętając, żeby przekręcić oba klucze. Przekręciła kurki, aby gorąca woda napełniła wannę, po czym usiadła na jej krawędzi, patrząc się na nóż, który odbijał światło lampy. Był ostry. I to będzie boleć. Wiedziała o tym, ale nie zamierzała zrezygnować, nie kiedy ma taką szansę, prawdopodobnie jednorazową.
A nie dałoby się zrobić tak, by jej nie gryzł? Dogadać się? Czy Teehle nie potrafiłby odpuścić gryzienia jej? Niech mieszka tu w jakikolwiek sposób, na jakichkolwiek zasadach, ale niech Teehle jej nie gryzie...
- Nie ma szans - wymamrotała do siebie, pocierając twarz wolna ręką. Bała się dwóch rzeczy. Samej śmierci, to po pierwsze, ale po drugie i ważniejsze - co zrobi Teehle, gdy zdąży ją uratować.
Ugryzł ją zaraz po tym, jak się obudziła, bez wyjaśnienia, bez pozwolenia na reakcję, na uspokojenie się... przecież nie mógł wiedzieć, czy będzie panikować, jeśli nawet ona nie była pewna, jakby się dalej zachowała. Poza tym właściwie się uspokoiła, gdy się odsunęła od Michaela. Zrobiła to, żeby wampir nie zrobił mu krzywdy, ale nie spodziewała się, że mimo to ją zaatakuje.
To było wystarczającym dowodem, że nie da się z nim pogadać.
Zakręciła wodę i weszła do wanny z sercem w gardle. Dłonie drżały jej tak, że nie umiała utrzymać noża, a co dopiero przycisnąć do skóry i przeciąć... odetchnęła głęboko i osunęła się w gorącą wodę, przymykając oczy.
Zaraz wszystko skończy. Po prostu to skończy. Nacięcia na obu rękach i będzie spokój. Teehle jej już nie ugryzie... ale musi się pospieszyć. Nie wiadomo, czy Teehle nie stwierdzi, że wróci szybciej.
Otworzyła oczy, przykładając nóż do prawego nadgarstka. Zacisnęła zęby i przeciągnęła ostrzem po skórze. Zmarszczyła brwi, gdy zobaczyła, że nic to nie dało. Za słabo. Musi mocniej nacisnąć... wzdrygnęła się, ale przycisnęła metal do skóry i znowu pociągnęła, tym razem zostawiając głęboką ranę. Natychmiast schowała rękę pod wodę, gdy zrobiło jej się niedobrze. Bolało. Spodziewała się, że będzie boleć, ale nawet gorąca woda nie potrafiła zaćmić całego bólu. Albo się naczytała książek i miała teraz złą wiedzę? Informacje z książek młodzieżowych, nie muszą być bardzo dokładne...
Chciało jej się wymiotować na widok wody, powoli barwiącej się na czerwono. Bez zastanowienia rozcięła też lewy nadgarstek i rzuciła nóż poza wannę. Nie żałowała. Nie żałowała...
Więc dlaczego płakała?
***
Coś było nie tak. Coś bardzo mocno było nie tak. Nie musiał nawet zauważyć, że nie słyszy bicia serca dziewczyny. Wtedy mógłby założyć, że po prostu znowu uciekła. Ale nie tylko to nie pasowało. Czuł jej krew. Dużo krwi.
CZYTASZ
Teehle (Widmowa Wojna #1)
VampireGdyby tylko nie wracała tego dnia motorem. Gdyby pojechała autobusem, nic by się nie wydarzyło. Wciąż by studiowała, rozmawiała ze znajomymi, żyła jak normalna dwudziestolatka. Zobaczyła tego dnia coś, czego nie powinna. Potem została uratowana i po...