Rozdział XXXI - Podopieczna Elerain i moja przyjaciółka

2.3K 156 45
                                    


- Nasze informacje wskazały, że jest tutaj mężczyzna, który od trzydziestu lat wygląda tak samo - powiedział Michael - Dla formalności i bezpieczeństwa mieszkańców musieliśmy przyjechać sprawdzić, czy jesteś zagrożeniem.

Foix rozłożył ręce na boki, jakby chciał pokazać im pokój.

- Czy ja wyglądam na groźnego? - spytał bezradnie - Jakbym był, to prawdopodobnie zaatakowałbym pana na miejscu, panie Price. Albo pana koleżankę - dodał, zerkając na mnie. Alexandra poczuła się przez chwilę całkowicie bezbronna, jakby Foix dopiero teraz zwrócił uwagę na to, że jest najbardziej bezbronna z nich wszystkich. Zmusiła się do bezruchu i tylko odwzajemniła spojrzenie.

- Powiedziałem, to formalność - powtórzył Michael - Nie spodziewałem się, że spotkam tu zabójczego wampira. Przyszedłem pana namówić, żeby zmienił pan miejsce zamieszkania, zanim ludzie zorientują się, że coś jest nie tak. Jak się pan żywi, panie Foix?

Wampir przestąpiła z nogi na nogę i szybko wziął czajnik, jakby chciał zająć czymś ręce.

- Szpital z pobliskiego miasta udostępnia mi krew medyczną.

- To musi jej udostępniać naprawdę dużo - zauważył Michael - Z kilku szpitali, czyż nie? Martwa krew niewiele pomaga na głos.

Foix wyglądał tak, jakby Michael powiedział coś, o czym nie wiedział. Trwało to tylko ułamek sekundy, aż się zreflektował i uśmiechnął, ale Alexandra była pewna, że Michael zauważył zaskoczenie mężczyzny.

- Zgadza się, jeżdżę do kilku szpitali, w różnych miejscach. Mam tutaj spory zapas torebek, więc nie muszę aż tak często-

- Widzę, że nie wiesz, o czym mówisz - Michael odchylił się na krześle i oparł - Po prostu powiedz, jak zabijasz. Kłamanie zazwyczaj nie poprawia sytuacji.

Foix pobladł, jakby Michael go uderzył. Zresztą tak po prawdzie było.

- Nie zabijam! - odparł ostro, po czym ramiona mu opadły i odwrócił wzrok z rezygnacją - Kilku mieszkańców we wsi pozwala mi pić ich krew.

Alexandra pobladła, ale jej przyjaciel tylko uniósł brwi.

- To wiele wyjaśnia - stwierdził tak spokojnie, że wampir mrugnął.

- Nie zabijesz mnie? - spytał zaskoczony i Michael się uśmiechnął lekko.

- Dlaczego miałbym cię zabić, skoro ty sam nie zabijasz? Chciałem tylko informacji, by mieć wszystko pod kontrolą, tak jak wymaga tego Organizacja. Alexandra - położył dłoń na ramieniu dziewczyny - jest dawcą mojego przyjaciela. To, co robisz, nie jest aż tak nadzwyczajną i niespotykaną praktyką. To prawda, że trochę inaczej to wygląda w świetle jednego człowieka, który wie, oraz całej wioski ukrywającej niuans w postaci wampira-medyka. Ale nie zmienia to aż tyle, by zaniepokoić władze, a to wystarcza.

Już w trakcie słów Michaela wampir pobladł znowu.

- Nie powiedziałem, że wie cała wioska - wydusił przestraszony - Kilka osob-

- Kilka osób jest twoimi dawcami, ale jak ukryć przez trzydzieści lat niestarzenie się organizmu? - Michael nachylił się i oparł łokciami o stół, patrząc z niezmiennym uśmiechem na ustach - Mam jedną prostą odpowiedź i wydaje się całkiem logiczna. Nie ukrywać. Pomagasz im swoją wieloletnią wiedzą, a oni w zamian milczą. Dobry układ.

Alexandra patrzyła na przyjaciela zbyt zaskoczona, by cokolwiek zrobić. Jeśli Michael nie znał więcej faktów o Jeanie Foixie, niż były w tej teczce, to zasługiwał na miano Sherlocka Holmesa do spraw nadnaturalnych. Wszystko wywnioskował z domu, zachowania i słów Foixa. I naprawdę wiedział, kiedy ktoś kłamie.

Teehle (Widmowa Wojna #1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz