Rozdział XVI - To były przeprosiny

2.8K 165 155
                                    

Spędziła resztę dnia w pokoju. Spodziewała się, że to Michael przyniesie jej jedzenie, ale gdy wczesnym wieczorem przyszedł do niej gość z ciepłym posiłkiem na tacy, nie był to on. Serce jej przyspieszyło, ale Vlad uśmiechnął się, zapewne to słysząc.

- Podobno masz się lepiej - stwierdził, kładąc tacę na jej kolanach.

- Rana dokucza, ale przyznam, że spodziewałam się większego bólu jak na dźgnięcie nożem - odparła, spoglądając na ziemniaki z mięsem, które jej dał. Wyglądały smakowicie, przez co poczuła, jak głodna jest.

- Pewnie jeszcze środek przeciwbólowy trzyma - usiadł w fotelu i nachylił się, otwierając szufladę szafki nocnej - Ale zejdzie w najbliższym czasie, więc jak już zjesz, masz tabletki - podniósł rękę z pudełeczkiem - Ale tylko jedną weź. Powinna wystarczyć na noc.

Pokiwała głową, patrząc jak je odkłada.

- Rozmawiałem z Michaelem. W sumie to negocjowałem - zaśmiał się cicho - Martwi się o ciebie i wolałby, żebyś w ogóle nie chodziła chociaż kilka dni, ale udało mi się go przekonać, że prędzej zaczniesz się wymykać, niż wytrzymasz tu.

Uniosła brwi, nie rozumiejąc, do czego dąży. Poza tym nie miał racji. Zostałaby tak długo, jak Michael by kazał. Wiedziała, że chce tylko jej własnego dobra.

- Obiecałem ci, że zabiorę cię na dłużej do archiwów i mogę cię tam jutro wziąć - wyjaśnił, po czym się - Oczywiście jeśli nadal chcesz. Tylko dopiero jutro po południu. Po obiedzie, konkretniej.

- Dlaczego? - zmarszczyła brwi, nie widząc związku obiadu z archiwami.

- Kompromis z Michaelem po prostu - wyszczerzył się - Chociaż te półtorej dnia chciał, żebyś jeszcze przeleżała.

- Ah. Rozumiem - pokiwała głową. To miało sens.

Nagle uderzyło ją, że rozmawia z wampirem. Znowu. Vlad może i był inny niż Teehle, ale i tak był krwiożerczym wampirem. Jak mogła tak po prostu z nim gadać, jakby był człowiekiem?

- Znowu to samo – odezwał się.

– Co? – wzdrygnęła się zaskoczona.

– Strach. Znowu się boisz.

Odwróciła wzrok. Tak. Bała się. A wampir to czuł. Nie chciała się bać, ale się bała.

Vlad przez chwilę milczał, a potem nachylił się i oparł łokciami na kolanach.

– Co on ci zrobił, że tak reagujesz na moją obecność? – spytał cicho, prawie łagodnie. Nie dotykał jej, nie zmuszał do spojrzenia na siebie... nie tak jak Teehle.

– Po prostu jesteś wampirem – powiedziała, patrząc poniżej jego twarzy, na ramię skryte czarną koszulką.

– I co z tego, Alexandro? – Vlad skrzywił się – Co z tego, że jestem wampirem? Nie skrzywdzę cię ani nie ugryzę. Vasil ci powiedział, jak żyję. Michael też. Nie obawiaj się mnie.

- Próbuję. Nawet nie wiesz, jak bardzo się staram. W jednej chwili rozmawiam z tobą i czuję, jakbym rozmawiała ze zwykłym człowiekiem, a w drugiej przypominam sobie, że jesteś wampirem i zaczynam się bać.

- To zrozumiałe na początku - kiwnął głową -Te przeskoki. Mam nadzieję, że szybko uda nam się tego pozbyć.

Nam?

Podniosła wzrok, patrząc uważnie. W zielonych oczach zobaczyła troskę i spokój. Nic niebezpiecznego ani podejrzanego. Zmusiła się do uśmiechu.

- Powinno pójść bardzo szybko. Ale wiedz, że przez Teehlego i jego działania mam... awersję do waszego gatunku. I ty jej nie zmienisz. Musiałby to zrobić Teehle, przestając... się tak zachowywać.

Teehle (Widmowa Wojna #1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz