Rozdział XX - Ten dom jest bezpieczny

2.7K 171 57
                                    


Alexandra bardziej poczuła obecność mężczyzny obok, niż go zauważyła. Nie chodziło o szósty zmysł, ale o dosłowne poczucie kogoś. Nieznajomy śmierdział alkoholem i papierosami. Tylko na niego zerknęła i przyspieszyła. Była mniej więcej w połowie drogi do Sonyi. Poszła skrótem, który przyjaciółka jej pokazała poprzedniego dnia.

Sonya wspominała, że to nie jest bezpieczna okolica.

Chociaż Alexandra nie zamierzała nikogo zabijać, jej ręka powędrowała do miejsca przy pasie, gdzie powinien być pistolet. Oczywiście go nie było, bo kto normalny nosi ze sobą broń. Nawet nie wiedziała, czy powinna mieć na niego pozwolenie.

Mężczyzna nie odstępował jej na krok, utrzymując jej szybkie tempo. Alexandra szybko zorientowała się, że popełniła błąd, chcąc iść skrótem.

Utwierdziło ją w tym nagłe szarpnięcie, które wytrąciło ją z równowagi. Nieznajomy wciągnął ją w jakiś zaułek i zasłonił usta dłonią, zanim zdążyła krzyknąć. Szarpnęła się, ale szyję przeszył ból. Była wyczerpana i jej ruchy były mniej skoordynowane, niż jej się wydawało.

Wściekle spróbowała ugryźć dłoń, ale kolejne szarpnięcie rzuciło ją na ziemi. Uderzyła w nią i jęknęła, gdy w głowie eksplodował ból.

- Lepiej bądź grzeczna - warknął mężczyzna. Dziewczyna zaczerpnęła powietrza do krzyku, ale spoliczkował ją tak mocno, że na chwilę ją zaćmiło. Napastnik był silny i cuchnął alkoholem, ale nie wydawał się być pijany. Udawał.

- Siedź cicho.

Była zbyt oszołomiona, by znów spróbować krzyknąć. Chwilę później straciła szansę, gdy wcisnął szmatkę między jej zęby. Spróbowała się podnieść, ale przycisnął ją do ziemi własnym, cuchnącym ciałem.

Teehle! Panika przyćmiewała jej umysł, ale wiedziała, że sobie nie poradzi. Teehle musiał ją znaleźć!

Pierwszy raz zapragnęła, by poczuł jej przerażenie.

Szarpała się, próbując wyrwać nadgarstki, które mężczyzna złapał jedną ręką i przycisnął do asfaltu. Cholera-

Poczuła, że brutalna dłoń grzebie przy jej paski i zapięciu do spodni. Wierzgnęła nogami ze łzami w oczach.

- Uspokój się, a naprawdę nie będzie źle wycedził do jej ucha, odpinając swoje spodnie. Jak przywołać Teehlego?! Jej zapach na pewno utonął w zapachach z całego miasta! Głos miała zbyt zduszony, by usłyszał-

Mężczyzna zaczął zdzierać z niej spodnie, ale gdy znowu się szarpnęła, spoliczkował ją ponownie. Poczuła w ustach smak krwi i zrobiło jej się niedobrze.

Zaraz potem oprzytomniała. Krew.

Krew przyciągnie Teehlego. Na pewno go przyciągnie. Jeśli nie to, to nie ma już szans go ściągnąć tutaj. Niech się pospieszy!

Jej spodnie były już zsunięte do kolan mimo, że szarpała się i wierzgała jak tylko mogła. Nie czuła bólu w szyi.

Nagle za mężczyzna mignął cień... a potem w ułamku sekundy rozległ się mdlący trzask łamanej kości. Napastnik nawet nie zdążył krzyknąć, tylko bezwładnie zwalił się całym ciężarem na dziewczynę. Straciła oddech, ale gdy na poczuła na udzie coś ciepłego i twardego, zaczerpnęła gwałtownie powietrza i zrzuciła ciało, kopiąc je i odpychając z paniką. Podniosła się chwiejnie, chcąc odsunąć od nieruchomego kształtu.

Spodnie, które zsunęły się do kostek, zablokowały jej nogi i straciła równowagę, lecąc do tyłu. Wpadła na coś plecami.

Na kogoś.

Teehle (Widmowa Wojna #1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz