Rozdział XXI - Przyszedłem cię przeprosić

2.7K 165 42
                                    


Ktoś był w domu.

I nie był to Teehle. On był na misji. Ale wiedziałam, że nieznajomy jest wampirem. Po prostu wiedziałam. Z walącym sercem wstałam z łóżka, słysząc ciche kroki na korytarzu, i sięgnęłam po pistolet... jednak go nie dosięgłam.

– Alex – usłyszałam znajomy głos, który złowrogo przeciągnął ostatnią sylabę. Michael! Ale to wampir-!

Nie mogłam go zabić. Mimo wszystko. Mimo że jest wampirem-?

Powinnam była zauważyć, że nie jest człowiekiem.

– Gdzie się ukrywasz? – podskoczyłam, słysząc pukanie w drzwi. Rzuciłam się do szafy – Tylko twojego pokoju nie sprawdziłem, a tam nie ma zbyt wiele kryjówek!

Zamknęłam się w szafie i zasłoniłam usta, powstrzymując się przed jękiem przerażenia. Tak długo mnie okłamywał! Byłam przerażona. Z jakiegoś powodu wiedziałam, że nie ma dobrych planów.

Kliknęły otwierane drzwi. Wstrzymałam oddech, gdy miękkie kroki się zbliżyły.

– Pod łóżkiem pusto... – zaśmiał się cicho i okropnie. Nie brzmiał jak mój przyjaciel. Nie brzmiał jak ten, który uspokajał mnie i bronił przed Teehlem.

Uspokój się! On słyszy twoje serce! Uspokój je!

Waliło w piersi tak, jakby zamierzało połamać żebra i wyskoczyć. Zacisnęłam powieki, gdy skrzypnęła podłoga obok szafy. Nie. Nie, nie, nie-

Drzwiczki uchyliły się-

– Mam cię.

Alexandra otworzyła gwałtownie oczy i usiadła na łóżku, trzęsąc się. Zacisnęła palce na cienkiej kołdrze i przycisnęła do piersi, czując się naga i bezbronna. Wbiła wzrok w zamknięte drzwi.

To był koszmar. Znowu koszmar. Jest jakaś metoda na pozbycie się koszmarów? Będzie musiała poszukać jakiś informacji. Musiała się uwolnić od koszmarów o Teehlego, Siergieju, krwi i Michaela, który jest wampirem...

To musiała być wina jej niedawnej pojedynczej myśli, że Michael ukrywa przed nią, że też należy do znienawidzonego grona nieśmiertelnych. O tyle dobrze, że mózg Alexandry nie zdołał przyswoić drugiej myśli – że mógłby być Tepesem. Czuła, że wtedy jej sen nie byłby taki... łagodny.

Opadła z powrotem na materac i położyła się na boku, wbijając wzrok w biurko.

***

Musiała zasnąć, bo gdy znowu otworzyła oczy, był już dzień. Nie była w ogóle zaskoczona, gdy zobaczyła, że Teehle siedzi w fotelu.

Za to zdziwiło ją to, że fotel jest tuż przy łóżku, a wampir nachylał się do niej, opierając łokcie na kolanach. Kolejną sekundę zajęło jej zrozumienie, że trzyma jej rękę – delikatnie w obu dłoniach, wnętrzem do góry.

Instynktownie szarpnęła ręką, by ją wyrwać, ale zacieśnił chwyt.

– Daj spokój, nic ci nie robię – odezwał się, jednak puścił ją. Od razu schowała rękę pod kołdrę, siadając i opierając się o ścianę. Zerknęła na szafę, w której schowała się we śnie, ale szybko odpędziła obrazy z koszmaru. Nie mógłby jej się śnić Teehle albo Siergiej? Dlaczego musiała mieć koszmar o Michaelu?

Zorientowała się, że wampir wpatruje się w nią i rzuciła mu ostre spojrzenie. Uniósł brew, ale nie skomentował tego.

– Co robiłeś?

Teehle (Widmowa Wojna #1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz