Alexandra przesiedziała w pokoju cały kwadrans. Gdyby ktoś pytał, co robiła, nie potrafiłaby odpowiedzieć. Nie potrafiła nawet określić, o czym myślała. Przez jej głowę przemykali Teehle, Michael, Vlad oraz wszystko, co usłyszała dzisiejszego i wczorajszego dnia. Prośba Michaela. Ostrzeżenie Vlada. Obie rozmowy dotyczące właściwie tego samego - co Teehle zrobi, jeśli Alexandra się nie podda. Z jednej strony łatwo było im mówić… z drugiej Vlad na pewno wiedział, co mówił. Michael jako doświadczony łowca i pewnie dawca Vlada, także wiedział więcej od niej. Vlad znał Teehlego pięćset lat. Wiedział, co umie, wie i jest w stanie zrobić bez wahania. Wiedział, przed czym ją ostrzega.
Potrząsnęła głową.
Nie dzisiaj. Nie teraz. Wystarczy jej panika na balu i późniejsza rozmowa z Michaelem. Musi odpocząć od tego, jeśli ma wszystko przemyśleć. Odpoczynek oznacza nie zadręczanie się. Wróci na bal i się wciągnie, wtedy nie będzie miała czasu ani ochoty myśleć o Teehlem.
Wstała i wyszła z pokoju, uprzednio upewniając się, że w trakcie pobytu na wieży jej wygląd nie zmienił się aż tak bardzo. Odetchnęła z ulgą, gdy zobaczyła, że makijaż nie wyglądał koszmarnie przez łzy. Suzanne użyła wodoodpornych kosmetyków najwyraźniej. Była jej za to wdzięczna.
Gdy weszła do sali, uderzyły ją wcześniej nieobecne zapachy ciepłego jedzenia. Nie potrafiła odróżnić, jakie potrawy czuje, ale wiedziała, że to będzie dobra kolacja. Większość gości siedziała przy długim stole, którego wcześniej nie było, i jadła, rozmawiając w najlepsze. Rozejrzała się w poszukiwaniu znajomych twarzy i zauważyła Vasila, który machał do niej energicznie. Uśmiechnęła się szeroko i podeszła.
- Smacznego.
- Siadaj, przypilnowałem miejsca! - odezwał się Voriel, siedzący naprzeciwko Vasila.
- Gdzie byłaś? - spytał niepewnie Vasil - Jeśli można wiedzieć, oczywiście - dodał szybko po chwili. Kiwnęła głową, uśmiechając się lekko.
- Michael pokazał mi wejście na wieżę i jakoś się tam zagadaliśmy. Nawet nie wiem, ile tam byliśmy.
- Ponad godzinę! - odparł, zerkając na zegarek na nadgarstku, a druga ręką biorąc szklankę jakiegoś napoju. Wypił od razu całą i dopiero potem się odezwał - Trochę się zmartwiłem, gdy zniknęłaś, ale Vlad uspokoił mnie, że jesteś z Michaelem.
Nałożyła sobie jakiejś nieznanej potrawy, pewnie z rumuńskiej kuchni.
- Coś mnie ominęło?
- Nic konkretnego. Tańce, pogaduszki, bez zmian. Chociaż nie no, z tych poważniejszych wydarzeń, to chyba dość ważne jest, że Siergiej przyjechał.
Serce podeszło Alexandrze do gardła, gdy usłyszała to imię. Vasil nie zauważył jej reakcji, ale następne słowa potwierdziły jej obawy:
- Radzę się trzymać z dala od niego. Co prawda rozmawiałem z nim kilka razy i nigdy nie zrobił nic groźnego, ale nie wywarł na mnie dobrego wrażenia. Poza tym te plotki…
- Który to jest? - spytała, szybko przełykając kęs jedzenia. Vasil wyprostował się i zlustrował siedzących uważnym wzrokiem.
- Nie widzę go… ah, jest. Rozmawia z Michaelem. Tam, przy ścianie.
Popatrzyła w kierunku, które dyskretnie wskazał. Zobaczyła dwie postaci - znajomą sylwetkę Michaela i niezbyt znajomą drugą osobę. Mężczyzna miał brązowe włosy i wyglądał… zwyczajnie. No i przystojnie, nie mogła zaprzeczyć. Siergiej z daleka prezentował się w koszuli niezwykle elegancko, a zaczesane do tyłu brązowe włosy tylko potęgowały arystokratyczne wrażenie. Wydawało się Alexandrze dziwne, że tak kulturalnie wyglądająca osoba jest największym wrogiem Teehlego i co chwilę próbują się pozabijać. W porównaniu do nonszalanckiego wampira, Siergiej wydawał się zwyczajny.
CZYTASZ
Teehle (Widmowa Wojna #1)
VampireGdyby tylko nie wracała tego dnia motorem. Gdyby pojechała autobusem, nic by się nie wydarzyło. Wciąż by studiowała, rozmawiała ze znajomymi, żyła jak normalna dwudziestolatka. Zobaczyła tego dnia coś, czego nie powinna. Potem została uratowana i po...