– Co robisz? – spytała z niepokojem Alexandra, ale odsunęła się, gdy Teehle gestem to nakazał.
– Nic konkretnego. Chcę spróbować ją obudzić.
– Jak?
Wzruszył ramionami i poklepał dziewczynę po policzku.
– Zdarzało się, że musiałem kogoś obudzić, ale to były metody, których tu nie zastosuję.
Teehle powiedział to lekkim tonem, ale zerknęła zaniepokojona. W tej samej chwili Sonya wrzasnęła. Alexandra odskoczyła przestraszona, ale zaraz potem przysunęła się z powrotem, gdy wampir przycisnął jej przyjaciółkę do kanapy.
– Nie ruszaj się. Nie wyrywaj. I zwłaszcza nie próbuj wstać. Nic ci nie robię-
– Puść mnie! Miałeś mnie nie dotykać! – pisnęła, szarpiąc się, ale jęknęła z bólu. Alexandra nie wiedziała, co robić. Czy w ogóle coś robić.
– Nie powiedziałem, że nie będę cię dotykać, tylko krzywdzić – poprawił ją spokojnie – Chcę tylko zmienić opatrunek.
Sonya znieruchomiała sparaliżowana przerażeniem. Alexandra postanowiła wkroczyć do akcji.
– Son – przyklęknęła obok Teehlego. Jej przyjaciółka natychmiast spojrzała na nią, a jej oczy rozszerzyły się, jakby widziałają po raz pierwszy.
– Pomóż! – wydusiła – Zabierz go ode mnie!
– Pozwól się opatrzyć – poprosiłam – Nie skrzywdzi cię. Mnie... mnie nie skrzywdził.
Teehle drgnął. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że Alexandra okłamała Sonyę. Oboje wiedzieli, jak bezwględny jest wampir, ale żadne nie zamierzało tego mówić dziewczynie.
– Pozwól mu, a potem spróbuję ci wytłumaczyć to, czego ci nie powiedział. Albo nie zrozumiałaś. Po prostu pogadamy.
– Umiesz opatrywać? Opatrz mnie zamiast niego. Ma lodowate ręce! Jesteś głodny? – zwróciła się nerwowo do wampira – Zamierzasz mnie ugryźć? Albo zabić?
– Nic z tych rzeczy – pokręcił głową. Alexandra widziała, że jest rozbawiony, chociaż starał się to ukryć. Zachowanie Sonyi musiało mu się kojarzyć z zachowaniem Alexandry wcześniej.
Dziewczyna nie wierzyła wampirowi, ale zrezygnowana położyła się prosto i znieruchomiała, wpatrując się w niego z napięciem. Poszukała ręką ręki Alexandry i ścisnęła. Przyjaciółka bez wahania odwzajemniła uścisk. Było jej żal Sonyi. Drżała, była przerażona i obolała. Alexandra nie wiedziała, ile Teehle jej zdradził, ale liczyła, że tyle, by jednocześnie jej nie przerazić i żeby poczuła się w miarę pewnie w nowej sytuacji.
Nie wątpiła, że Teehle będzie chciał ją gryźć w zamian za mieszkanie tutaj. Jak Alexandrę.
Wampir sprawnie posmarował czymś ranę i zakleił ją nowym opatrunkiem. Sonya miała gęsią skórkę od chłodnych dłoni.
– I z głowy. Jutro znowu.
Teehle wstał i zajął miejsce w fotelu. Alexandra przysunęła się bliżej Sonyi i usiadła na ziemi, opierając się o kanapę.
– Nie wstawaj! – ostrzegła Alexandra, ale Sonya ostrożnie podniosła się i usiadła, opierając plecami z cichym jękiem.
Wampir zerknął na Alexandrę, ale zaraz potem zwrócił całą uwagę na ranną.
– Dobra. Zacznijmy od tego, czego najwyraźniej nie wyłapałaś od rana – uniósł brew z uśmieszkiem – Twoja przyjaciółka nie ma na imię Andrea. Jej prawdziwe imię to Alexandra.
CZYTASZ
Teehle (Widmowa Wojna #1)
مصاص دماءGdyby tylko nie wracała tego dnia motorem. Gdyby pojechała autobusem, nic by się nie wydarzyło. Wciąż by studiowała, rozmawiała ze znajomymi, żyła jak normalna dwudziestolatka. Zobaczyła tego dnia coś, czego nie powinna. Potem została uratowana i po...