Rozdział XIII - Nie chcę, by cię skrzywdził

2.8K 162 45
                                    


Michael nie obserwował Alexandry cały czas, ale starał się mieć ją na oku jak najczęściej. Zmartwiło go jej zachowanie przed balem po całym dniu spokoju. Mogło to mieć związek z tym, że nie rozmawiała z innymi łowcami, niż Vasil i Suzanne, więc nie czuła się przytłoczona nowościami. A na balu miała poznać cały oddział, ponad setkę. Mógł do niej podejść i zagadać każdy, kto by chciał. Mógł pytać o cokolwiek, wywołując w ten sposób jej strach, niepokój, czy chociażby po prostu dyskomfort... tak, bal zdecydowanie ją stresował.

Gdy zajął go szef cateringu, musiał na chwilę skupić uwagę na jego problemie. Zaprowadzony na zaplecze wielkiej sali, skąd korytarzem było dojście do kuchni, dowiedział się, jaki był problem mężczyzny - chodziło o błahostkę, szef nie wiedział, kiedy podać ciepłą kolację - teraz czy trochę później. Michael szybko mu odpowiedział, że to za wcześnie, po czym wrócił na salę. Spojrzał na miejsce, gdzie wcześniej Voriel rozmawiał z Alexandrą, ale zobaczył tylko inną łowczynię, wybierającą alkohol. Zmarszczył brwi, rozglądając się dyskretnie. Rzucił krótkie spojrzenie w stronę stołu z zimnymi przekąskami, ale stali tam tylko młodsi łowcy, rozmawiając głośno. Vasil tańczył z Natalie, Suzanne rozmawiała z Sandrą, a Vlada nigdzie nie widział. Jego niepokój wzrósł. Nie towarzyszy nikomu, kogo poznała. Gdzie w takim razie teraz jest?

- Vlad - spytał powietrze - Widzisz ją gdzieś?

Kilka sekund później zauważył, że wampir zmierza w jego stronę pozornie spokojnym krokiem. Lata jego towarzystwa pomogły zauważyć, że nie jest tak spokojny, jak się wydaje.

- Nie chciałem ci przeszkadzać, gdy rozmawiałeś z szefem, ale tak, widziałem ją. Kilka minut temu wyszła dość... nerwowo z sali.

- Nerwowo? - syknął Michael, blednąc - Dlaczego jej nie zatrzymałeś?

- Wystraszyłaby się jeszcze bardziej, jestem wampirem. Ty idź ją znaleźć.

- Taki mam zamiar.

- Ah, i jeszcze jedno - Vlad chwycił go za ramię, a jego wyraz twarzy zmienił się na ponury - Gościem z Rosji jest Siergiej.

Michael odwrócił się do niego gwałtownie.

- Dlaczego dopiero teraz się o tym dowiadujemy?

Vlad wzruszył ramionami.

- Czy Patrik kiedykolwiek zrobił coś na czas? Rok temu przecież zadzwonił pięć minut przed tym, jak Siergiej przyjechał.

Michael zacisnął zęby zdenerwowany.

- Trudno. Jest już?

- Nie. Jeszcze z godzinę będzie tu jechał.

- Nie może jej spotkać. Od razu się zorientuje.

- Wiem - Vlad kiwnął głową, a drugi łowca odwrócił się na pięcie i wyszedł z sali, zręcznie lawirując między gośćmi.

Siergiej. Cholera. Miało go nie być, wtedy Alexandra byłaby na pewno bezpieczna. Musiał pilnować, by się nie spotkali, dampir na pewno słyszał pogłoski o podopiecznej Teehlego, a jeśli wyczuje na Alexandrze zapach wampira, to może jej zrobić krzywdę. Co prawda Teehle i Siergiej ranili się za każdym razem gdy się spotkali, ale Alexandra nie była wampirem jak Teehle. Michael miał nikłą nadzieję, że Siergiej będzie o tym pamiętam, jeśli uda mu się ją spotkać. To, co Teehlemu by nic nie zrobiło, może zabić Alexandrę. A Michael obiecał jej, że nie stanie jej się krzywda.

Do tego jeśli uciekła z balu, to coś musiało się stać. Przez chwilę się bał, że spotkała Siergieja, ale Vlad powiedział, że go jeszcze nie ma. Teehlego też tutaj nie było. Więc to mogła być zwykła panika, może sobie przypomniała o nim. O tyle chociaż dobrze, że nie miała niczego, czym mogła sobie zrobić krzywdę. Przynajmniej niczego z jej własnych rzeczy. Kotara, szyba, kołdra, elementy pokoju to była inna sprawa. Noże. Sala treningowa. Gdziekolwiek by nie spojrzał, było mnóstwo przedmiotów, którymi można się zranić.

Teehle (Widmowa Wojna #1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz