- Jak było w archiwach?
Uśmiechnęła się, gdy Michael przysiadł się do niej w kuchni. Przełknęła łyżkę zupy i wyprostowała się.
- Nie zdążyłam zajrzeć do wszystkiego, co chciałam przeczytać, bo zajęły mnie artykuły z... incydentów - dziwnie mówiło jej się to słowo. Było zbyt łagodne jak na to, co było w segregatorze. Na twarz Michaela spadł cień, jakby dobrze wiedział, co o tym myśli.
- I czytałaś je przez pół dnia?
Wzruszyła ramionami.
- Najpierw się obawiałam, ale potem znalazłam przeprosiny - uśmiechnęła się mimowolnie, przypominając sobie zmieszaną minę Vlada - Te karteczki pokazały mi to, czego Teehle nie chciał pokazać.
- Rozumiem - kiwnął głową. Wszyscy traktowali ją tak, jakby miała zaraz wybuchnąć płaczem. Nie dziwiło jej to i nie miała tego za złe nikomu poza sobą - w końcu to była jej wina. I Teehlego. Vlad nie chciał jej pokazywać niektórych rzeczy - tak jak na przykład mówić o przeszłości Teehlego - ale zmuszał się do tego, mając nadzieję, że nie wywoła załamania, a pomoże.
- Więc zauważyłaś na pewno, ile osób pisało te kartki.
- To było subtelne pytanie o to, czy zauważyłam, że są tam przeprosiny Teehlego?
Michael skrzywił się, co było odpowiedzią.
- Gdy to odkryłam - powiedziała po chwili - skupiłam się na artykułach jego ofiar.
Nie przyznała tego głośno, ale ulżyło jej po przejrzeniu wszystkich, bo zabici nie nosili żadnych szczególnych ran i miała wrażenie, że zostali zabici szybko.
- Ciekawi mnie za to fakt, że Tepes miał najmniej ofiar w tych artykułach.
- Tepes zna się na ukrywaniu - odparł Michael spokojnie - Swego czasu zniknął z Organizacji na długi czas i musiał sam... ugh, wyćwiczyć, jak przeżyć.
Alexandra zmarszczyła brwi.
- Mówisz tak, jakbyś go znał - stwierdziła ostrożnie. Michael uśmiechnął się słabo.
- Bo tak jest. Jako przywódca oddziału miałem okazję go poznać.
- Powiedz mi coś o nim - nachyliła się zaciekawiona. Michael pobladł wyraźnie, przez co straciła trochę zainteresowania.
- Wolałbym nie - powiedział powoli i dziewczyna natychmiast zrezygnowała z prób wyciągnięcia z niego informacji. Nie chciała go do niczego zmuszać, zwłaszcza że wyraz jego twarzy nie podobał jej się.
- Okej, nie będę zmuszać - powiedziała, prostując się i szybko biorąc łyżkę zupy do ust. Michael przez chwilę milczał, ale znowu się odezwał.
- A generalnie to przyszedłem cię zaprosić do sali treningowej.
Alexandra aż podskoczyła na miejscu i spojrzała z nadzieją.
- Ale nie do ćwiczeń - zastrzegł łowca - Vlad zaproponował, że mogłabyś na razie pooglądać inne walki. Zaraz jestem umówiony z nim na trening, więc widziałabyś jedną z najlepszych w Organizacji walk - mrugnął do niej.
Otworzyła usta zaskoczona.
- Będziesz walczył z Vladem?
- Nie pierwszy i nie ostatni raz - uśmiechnął się szeroko - A potem być może poznasz podstawy jakiejś umiejętności, która nie wymaga tak dużego ruchu...
- Konkretniej? - powstrzymała uśmiech, cisnący się jej na usta.
- Być może rzucanie nożami. Jedna z prostszych technik wymaga tylko ruchu ręką. Ewentualnie strzelnica. Używasz pistoletu, więc przydałoby się nauczyć cię czegoś o broni palnej.
CZYTASZ
Teehle (Widmowa Wojna #1)
VampireGdyby tylko nie wracała tego dnia motorem. Gdyby pojechała autobusem, nic by się nie wydarzyło. Wciąż by studiowała, rozmawiała ze znajomymi, żyła jak normalna dwudziestolatka. Zobaczyła tego dnia coś, czego nie powinna. Potem została uratowana i po...