Najświeższy trop Andersa prowadził ich na północny wschód od Kirkwall, w góry Vimmark. W pobliżu miasta pełno było farm i pastwisk, kilka kopalni, gdzieniegdzie tartak lub większa osada. Od czasu do czasu, zapytani mieszkańcy potwierdzali, że jakiś czas temu przechodził tędy małomówny, rudowłosy uzdrowiciel, lecz nigdzie nie został dłużej. Widocznie dokądś się spieszył. Im dalej na wschód, tym bardziej dzikie i niegościnne stawały się mijane tereny, coraz rzadziej trafiali na ludzkie siedziby.
– Ścigałem go po całych Marchiach przez lata, a on na koniec wrócił w te okolice – cierpko skwitował Fenris.
– Może jest równie zmęczony ucieczką, co ty pościgiem – odparła Sul.
Od pamiętnych wydarzeń „Pod Wisielcem" obydwoje elfów było wręcz uprzedzająco grzecznych wobec siebie. Temat przeszłości Sul i Fenrisa został porzucony bez zamiaru ponownego odgrzebywania, Varrik miał jednak przeczucie, że to nie koniec.
Po sześciu dniach bezowocnych poszukiwań doszli do wniosku, że albo coś przeoczyli, albo podjęty trop był mylny od początku. Elf jednak zarzekał się, że jego informacje były rzetelne. Zresztą potwierdziły się przecież częściowo. Jednak dwa dni temu ślad Andersa urwał się. Siedzieli przy wieczornym ognisku, rozmasowując bolące stopy i zastanawiając się, gdzie popełnili błąd.
CZYTASZ
VIR SHIVA - DROGA OBOWIĄZKU [DRAGON AGE]
FanfictionNie ma odpoczynku dla tych, co pilnują spokoju innych. Inkwizycja w ciągu dwóch lat urosła do rangi potęgi, z którą muszą się liczyć wszyscy. Cesarzowa Celene zawdzięcza jej zachowanie władzy, Imperium Tevinter - posprzątanie bałaganu po Koryfeuszu...