– Jest pan...? – Józefina zawiesiła głos. Nieczęsto jej się zdarzało być zaskoczoną, jeszcze rzadziej to okazywała, ale widok jasnowłosego elfa wytrącił ją z równowagi.
– Przyjacielem jej Świątobliwości. Oddanym sługą, można rzec. I mów mi Zev, pani. – Łotrzyk ukłonił się głęboko, nie omieszkując posłać Ambasadorce szelmowskiego uśmiechu, na którego widok gwałtownie się zarumieniła.
Stojący niedaleko Cullen zacisnął pięści.
– A może powinnam mówić „Mistrzu"? – spytała, usiłując odzyskać równowagę.
– Ach, nic nie umknie czujnej pani Montilyet! – Roześmiał się głośno i chwycił jej dłoń, składając na niej pocałunek. – Jej Świątobliwość mówiła, że nie warto próbować mieć przed tobą tajemnic.
– Hm... mnie jednak nie mówiła, że łączą was zażyłe stosunki.
– Przecież wiesz, że ONA nie lubi wrzucać wszystkich kotów do jednego worka. A może raczej bryłkowców... Wiesz, Dziubdziuś próbował mnie ostatnio ugryźć.
Te słowa najbardziej przekonały ją, że łotrzyk mówi prawdę i przybył do Twierdzy z polecenia Boskiej Wiktorii.
– Więc z czym cię do nas przysłała? – Cullen postanowił przerwać te umizgi. Józefina umiała sobie poradzić w każdej sytuacji, jednak jemu nie podobało się, że najwyraźniej zaczynała się dobrze bawić w towarzystwie elfa.
– Nie zaproponujecie nawet kapki wina? – smętnie spytał Arainai. – Pędziłem co koń wyskoczy...
– Oczywiście, zaraz wydam odpowiednie polecenia – powiedziała Józefina, dzwoniąc na służbę i rzucając karcące spojrzenie Komendantowi.
– Chciałbym po prostu jak najszybciej wrócić do pracy – tłumaczył się Cullen.
– Oczywiście, wszyscy mamy swoje obowiązki – łaskawie zgodził się Zevran.
Kiedy już służąca wyszła, hojnie napełniając kielich elfa winem, przeszedł do sprawy, z którą wysłała go Boska.
– Jej Świątobliwość jest nieco zmartwiona przedłużającą się nieobecnością jej Czcigodności. Nastał czas zmian w wielu dziedzinach podlegających Zakonowi i Inkwizycja powinna okazać... wsparcie Jej Świątobliwości, jak przystało na organizację, która wyrosła w duchu andrastianizmu.
Cullen mógłby przysiąc, że wysłannik Boskiej miał zamiar powiedzieć „okazać posłuszeństwo", ale jako dyplomata, ugryzł się w porę w język.
– Inkwizytorka obecnie szerzy wpływ Zakonu w Kotlinie Mroźnego Grzbietu i... – zaczęła niepewnie Józefina.
– Nawraca kozy na wiarę Stwórcy? – niegrzecznie przerwał jej Zevran. – Bo chyba nie ma zamiaru zaszczepić na nizinach awarskiej religii?
Te słowa przekonały Ambasadorkę, że Leliana doskonale wie, co robi Sul w Kotlinie. Jedyne, co mogła zrobić ona sama, to rozmawiać z wysłannikiem szczerze.
– Jej Czcigodność uważa, że możemy się sporo nauczyć od Awarów w dziedzinie nieznanych, lub niepraktykowanych u nas form magii, a także ziołolecznictwa. Jesteśmy również zainteresowani zasobami Kotliny...
– To wszystko jest zrozumiałe, ale ona musi wrócić! – znów przerwał jej Zevran.
– Próbowaliśmy ją przekonać – zamiast Józefiny odpowiedział Cullen. – Powiedzieliśmy, że jest tu potrzebna, ale zamiast przyjechać, odesłała Kassandrę.
CZYTASZ
VIR SHIVA - DROGA OBOWIĄZKU [DRAGON AGE]
FanfictionNie ma odpoczynku dla tych, co pilnują spokoju innych. Inkwizycja w ciągu dwóch lat urosła do rangi potęgi, z którą muszą się liczyć wszyscy. Cesarzowa Celene zawdzięcza jej zachowanie władzy, Imperium Tevinter - posprzątanie bałaganu po Koryfeuszu...