Rozdział 19. Dom

38 3 0
                                    


Wiele się zmieniło w Podniebnej Twierdzy pod nieobecność Varrika. Właściwie zmiany dało się zauważyć już po drodze. Miasteczko namiotów i tymczasowych baraków zlokalizowane w dolinie u wylotu przełęczy, nad którą wznosiła się Twierdza, powoli zamieniano w osadę kamienno-drewnianych domków – solidnych i prawdopodobnie trwałych, jak to krasnoludzkie budowle. Otaczała je solidna palisada, a cały teren patrolowało wojsko.

– Nie podobał mi się pomysł układów z Kartelem, ale muszę przyznać, że rodzina Cadash wywiązuje się ze zobowiązań –powiedziała Kassandra, pozdrawiając straże przy wjeździe do wioski. – Możemy tu odpocząć chwilę, jeśli chcesz – zaproponowała.

– Chętnie pogadałbym z Rinką, ale Jej Czcigodności należy się pierwszeństwo – odparł po namyśle krasnolud.

– Będziesz miał wiele okazji do rozmowy – zapewniła Poszukiwaczka. – Młoda Pani Cadash osobiście nadzoruje prace w zamku.

Dobrze utwardzona droga pięła się pod górę zakosami, przy każdym zakręcie dając możliwość podziwiania innego fragmentu doliny.

– Nie myślałem, że będę tęsknił za tym lodowcem – westchnął Varrik, patrząc nieobecnym wzrokiem przed siebie, a jednocześnie odruchowo otulając się płaszczem podbitym kożuszkiem.

– Za każdym razem, kiedy wracam do Twierdzy, przypomina mi się ucieczka z Azylu – przyznała Kassandra, również szczelniej okrywając się płaszczem. – Wciąż zastanawiam się, skąd Solas wiedział o tym miejscu?

– On dużo wiedział... – mruknął krasnolud, ale nie kwapił się do rozwinięcia myśli. – Jak rozumiem, nadal nie udało się go odnaleźć?

– Nie, zapadł się pod ziemię. Sul mówi, że jeśli on nie zechce, to nikt go nie znajdzie.

– A ona...?

– Udaje, że już zapomniała... – Kassandra, mówiąc to, skrzywiła się znacząco, patrząc wymownie na Varrika. – ...ale Dorian przyznał przed wyjazdem, że wcale jej nie przeszło. Wiesz, że nie zdradzi jej sekretów, jednak prosił mnie, żebym często pisała, jak ona się czuje.

– Sul nie jest z tych, którym mogłoby „przejść" – stwierdził. – Kiedy ona kocha, to już na zawsze.

– Tak – westchnęła Poszukiwaczka – dlatego trochę mi żal Andersa.

– Żal ci Andersa?! – Varrik aż wstrzymał konia i patrzył na wojowniczkę zdumiony. – Czy to już koniec świata?

– Nadal uważam, że po tym co zrobił... jednak mimo wszystko... a zresztą – machnęła ręką – sam się wkrótce przekonasz!

Kiedy przekroczyli bramę, Varrik aż gwizdnął z wrażenia.

– Na cycki Andrasty! Nie spodziewałem się!

– Ona niczego nie robi połowicznie – uśmiechnęła się Kassandra. – Jeśli zaplanowała przebudowę, to do samych fundamentów.

Od wyprawy na Głębokie Ścieżki, Sul chciała pomóc bezkastowcom z Orzammaru. Może sprawiła to historia porucznika Renna, może innych członków Legionu Umarłych? W każdym razie Inkwizytorka, wykorzystując wdzięczność Bhelena Aeducana, postanowiła „zaprosić" do siedziby Inkwizycji nadwyżkę niechcianych obywateli krasnoludzkiego państwa. Oczywiście tylko tych, którzy wyrażą chęć wyjścia na powierzchnię. Jak zwykle wśród wyrzutków wielu było przestępców, jeszcze więcej takich, którzy nie potrafili udźwignąć ciężaru wolności. Józefina i Kassandra były mocno przeciwne pomysłowi Inkwizytorki. Ona jednak nie miała zamiaru rezygnować. Poprosiła o pomoc Varrika, a ten przypomniał jej o rodzinie Cadash, którą już poznała. Sul osobiście napisała do Pani Cadash, zapraszając ją do odwiedzin w Twierdzy, gdyż „spraw podobnej wagi nie sposób omawiać wyłącznie listownie". W odpowiedzi otrzymała grzeczny list i... Rinkę Cadash do swojej dyspozycji.

VIR SHIVA - DROGA OBOWIĄZKU [DRAGON AGE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz