*Kilka dni późnej*
*Pov. Kuba*
Sky dalej jest w rozsypce. Pomagam jej jak tylko mogę, ciągle jestem przy niej i ją jakoś pocieszam. Jutro jest pogrzeb, więc będziemy musieli pojechać do Rzeszowa. Nie wydaje mi się, żeby to było dobre dla niej, jednak wiem, że to pogrzeb jej ojca i bardzo chce na nim być. Na całe szczęście jadę z nią.
Jest prawie północ, a ja idę do sklepu, wiem dziwne. Sky powiedziała żebym poszedł do siebie na noc i wrócił rano już gotowy do podróży. Bez wahania zgodziłem się i wróciłem do domu, jednak zapomniałem, że nie mam nic do jedzenia w lodowce i musiałem udać się do jakiegoś sklepu. Miałem ochotę na spacer, więc pieszo udałem się do jakiegoś otwartego sklepu. Gdy tak sobie szedłem w słuchawkach, ktoś mnie zawołał.
- Kubuś! Poczekaj - zawołał mnie niestety znajomy mi głos.
- Czego ode mnie chcesz? - zatrzymałem się i zapytałem wprost.
- Milusi jak zawsze - prychnęła, spoglądając na mnie rozbawiona.
- Do rzeczy. Czego chcesz? - zapytałem.
- Jak tam u ciebie? Widzę, że jesteś już szczęśliwszy, a więc pewnie wróciłeś już do tej swojej dziewczyny...
- Tak wróciłem do Sky, a więc zarywanie do mnie jest już zbędne - powiedziałem i zacząłem odchodzić.
Naprawdę nie byłem nią zainteresowany, a zwłaszcza tym, co chce ze mną zrobić. Od pierwszego spotkania z nią podejrzewałem, że do typowych dziewczyn na raz. Wziąć taką, zapłacić, przelecieć, a na końcu zostawić, tyle. I ona taka była, a ja nie preferowałem tego typu dziewczyn. Lubiłem wyzwania, charakterek i poznanie kogoś krok po kroku, nie lubiłem wszystkiego mieć na tacy tak, jak było w przypadku Natalii. Na szczęście Sky była jej przeciwieństwem, co mi się bardzo podobało.
- Poczekaj! - krzyknęła, a więc jeszcze na chwile się zatrzymałem.
- Co jeszcze? - zapytałem oschle, po czym dziewczyna podbiegła do mnie, wpijając się w moje usta. Szybko się od niej oderwałem i od razu zacząłem na nią krzyczeć. - SZCZEPILI CIĘ? CO TO KURWA BYŁO? CO TY SOBIE MYŚLISZ!?
- Wiem, że ci się podobało - mruknęła cwanie.
- Nie dociera do ciebie, że mam dziewczynę? - złapałem z całej siły jej podbródek. - Zresztą jest od ciebie tysiąc razy lepsza, po co mi taka wywłoka jak ty? - dodałem.
- Jak śmiesz! Jestem dużo ładniejsza od tamtej suki, która leci na hajs! - syknęła.
- Obraź ją jeszcze raz, a nie ręczę za siebie. Po pierwsze, jeśli myślisz, że oceniam laski po wyglądzie, to się mylisz... a swoją drogą Sky jest najpiękniejszą dziewczyną, jaką poznałem. Po drugie, to ty lecisz na hajs, nie ona, a po trzecie to zastanów się, która z was jest dziwką. Odczep się ode mnie - odrzuciłem jej głowę, chcąc zrobić to nie tak mocno, bo w końcu nie należę do chłopaków, którzy podnoszą rękę na kobiety. Nawet na nią nie popatrzyłem, tylko odszedłem.
Ta dziewczyna jest jakaś popieprzona i chora psychicznie... Może powinienem powiedzieć o tym Sky? Nie, póki co chyba nie będę jej denerwować. Może lepiej będzie jak się nie dowie...
Nie przejmując się tym już więcej, zrobiłem zakupy i wróciłem do domu. Zjadłem coś na szybko, przyszykowałem sobie strój na jutro i poszedłem spać.
![](https://img.wattpad.com/cover/150917039-288-k449063.jpg)
CZYTASZ
Mimo wszystko
Fanfiction***** - A dlaczego mam ci wierzyć, że tego znowu nie weźmiesz? - Bo cie kocham. - wyszeptał. - Powtórz. - Kocham cie. - Igor spojrzał mi szczerze w oczy. ***** -Podoba ci się?- zapytał z tym swoim chytrym uśmieszkiem. -Kocham cie- podbiegłam do nieg...