Nie zjeb tego

508 51 47
                                    

*Pov. Igor*

Wchodzę do sali i od razu wymieniam spojrzenia ze Sky, która jakby wiedziała o co mi chodzi, wstaje z krzesła i rusza w stronę wyjścia.

- Nie zjeb tego - wyszeptała wymijając mnie, po czym wyszła z sali.

Podchodzę do łóżka i kompletnie się nie odzywając, siadam na krześle, na którym wcześniej siedziała Sky. Absolutnie nie wiem jak zacząć rozmowę...

- Jak się czujesz? - zacząłem, a dziewczyna odwróciła ode mnie wzrok.

- Nie jest tak źle, oprócz tego, że strasznie boli mnie głowa i nie chce z nikim gadać - zatrzymała się by nabrać oddechu. - Wyjdź - odwróciła się do mnie plecami.

- Wiem, że jesteś w ciąży - odparłem.

- Też wiem, że to wiesz, ale i tak pewnie nie chcesz tego dziecka, więc wyjdź - powiedziała surowo.

- Nigdy bym cię nie zostawił - ignoruje jej słowa i kładę dłoń na jej ramieniu.

- Ty masz karierę - odwróciła się do mnie. - Przecież ty, to Reto. Co ludzie sobie pomyślą? - szepnęła ze łzami w oczach

- Jebać karierę, ludzi i Reto - zaśmiałem się. - Zmienię się.

- Ta... już to widzę - prychnęła.

- Naprawdę, odstawie alkohol i nie będę ćpać. Postaram się też mniej palić, ale to może być trudne. Również ograniczę prace, żeby się tobą zaopiekować i pomóc. Zajmiemy się naszym dzieckiem, razem - kładę swoją dłoń na jej brzuchu, a drugą łapie za jej rękę.

- Przepraszam, że wcześniej nic ci nie powiedziałam o dziecku, ale bałam się, że mnie zostawisz - zakrywa moją dłoń na brzuchu swoją.

- Nigdy bym cię nie zostawił, bo cholernie cie kocham - na te słowa spojrzała mi szczerze w oczy, a na jej twarzy pojawił się wielki uśmiech. Jezu, kocham jej oczy i ten uśmiech. Brakowało mi tego widoku.

- Mam nadzieje, że to będzie chłopczyk, bo już mam pomysł na imię - mówi z uśmiechem na ustach.

- Ja wole dziewczynkę - zaśmiałem. - Miałbym wtedy mała kopie ciebie - dodałem i złorzeczyłem buziaka na jej ustach. Ona jest taka słodka, nawet jak leży w szpitalu po wypadku.

- Lekarz już mówił, który to miesiąc? - zapytała.

- Drugi - odpowiadam. - Pamiętasz swoje urodziny? - uniosłem brew.

- Trudno nie zapomnieć - śmieje się. - Tylko oby było zdrowe, bo przecież od tamtego czasu nie raz piłam alkohol - mówi przejęta.

- Spokojnie, będzie zdrowe, ja to wiem - zapewniam dziewczynę lecz naglę drzwi do sali się otwierają, a do środka wchodzą trzy znajome mi twarze.

Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Mam najlepszą dziewczynę, z która będę miał dziecko. Do tego równie zajebistych przyjaciół, którzy właśnie do nas przyszli.

- Lenaaa! - krzyczy Kapi, a zaraz już ją przytula.

- W takim wieku się wpakowaliście - mówi tym razem Dawid.

- Oj wyluzuj stary, poradzą sobie - mrugnął do mnie Adi. - Panowie będziemy wujkami - krzyknął.

- Co wy tu robicie? - spytałem zdziwiony.

- Na wieści o tym, że będziesz ojcem od razu postanowiliśmy was odwiedzić - wytłumaczył Dawid.

- Miło nam - odezwała się dziewczyna.

- Dobra, mówcie jak z dzieckiem - powiedział Kacper.

- Lekarz mówił, że to drugi miesiąc, a z dzieckiem wszystko dobrze - spojrzałem na Lenę.

- To jeszcze 7 miesięcy katorgi - zaśmiał się Adrian.

- No niestety, ale to Igorowi współczuje, bo będzie musiał się wytłumaczyć medią - mówi blondynka.

- A no racja - potwierdza Kacper. - W ogóle, nie wiem czy wam się chwaliłem, ale wtedy w klubie, podczas afteru, zapoznałem pewna dziewczynę.

- Czemu nic mi nie powiedziałeś?- zapytał go Grucha.

- Bo i tak byś nie uwierzył - wzruszył ramionami.

- No w sumie racja - westchnął. - I co z tą dziewczyną?

- Jesteśmy razem już od jakiegoś tygodnia - tłumaczył.

- Nie wierze, Kapi zamoczył - śmieje się.

- Jestem z ciebie dumny i przepraszam, że w ciebie nie wierzyłem - klepie go po ramieniu.

- Przepraszam, a co tu się dzieje? Było wyraźnie mówione, że wchodzić może tylko jedna osoba - mówi pielęgniarka, która właśnie weszła do sali.

- Przepraszamy, my właśnie wychodzimy - odezwał się Dawid, wskazując na dwóch przyjaciół. - Trzymajcie się. Panowie wychodzimy - dodaje i zaraz opuszczają sale.





Mimo wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz