To jest mój hotel.

476 69 19
                                    

*Pov. Lena*

Nie spałam całą noc, tylko siedziałam i myślałam o tym, co się stało. Dlaczego on to wziął, skoro mi obiecał? Cały czas nie chciało to do mnie dotrzeć, że Igor ćpa. Może on tak naprawdę ciągle brał. Teraz to już sama nie wiem.

Chciałam się komuś zwierzyć, wygadać, a nie patrzeć się bezsensownie w okno. Dzwoniłam kilkanaście razy do Sky, lecz ta nie odbiera. Zresztą zawsze jak coś ważnego się dzieje, to nigdy nie odbiera. Zdążyłam się do tego przyzwyczaić... Jednak do głowy wpadł mi inny pomysł.  

- Może Kuba odbierze - pomyślałam i wybrałam numer do chłopaka, a ten po chwili odebrał.

- Cześć - powiedział Grabowski.

- Hej, możesz gadać?

- Tak średnio, bo właśnie jesteśmy w drodze na lotnisko - odparł wzdychając.

- Jak to na lotnisko?

- Robię Sky niespodziankę i to taką konkretną - zaśmiał się. - Zresztą opowie ci, jak się spotkacie - dodał.

- Czyli to wyjaśnia, dlaczego nie odbiera telefonu...

- Noo, a co chcesz, to później przekaże.

- Nie będę wam przeszkadzać, cieszcie się chwilą.

- Nie no mów.

- To nie jest ważne - powiedziałam łamiącym się głosem. - Opowiem wam jak wrócicie. Miłej zabawy... Pa 

- Lena.. czek... - nie dokończył, bo się rozłączyłam.

Super, nie mam nikogo, kto mógłby mi pomóc. Chociaż zostali mi jeszcze Adrian, Dawid i Kacper, ale to w sumie przez nich Igor to wziął, więc pójście do nich byłoby bez sensu. Czyli zostałam sama, a ostatnim wyjściem byłoby udanie się do hotelu. Dlatego wstałam z łóżka i udałam się do szafy, z której wyjęłam walizkę. Spakowałam do niej najważniejsze rzeczy i ubrania, a po niecałej godzinie wyszłam z mieszkania i udałam się na przystanek autobusowy. W trakcie czekania na autobus napisałam Sms'a do Igora z informacją, że zostawiłam mu klucze i żeby przemyślał swoje zachowanie.

Po może 10 minutach autobus przyjechał, więc wsiadłam do niego i pojechałam 5 przystanków dalej. Wysiadłam z autobusu i ruszyłam w stronę hotelu. Znałam ten hotel, gdyż nie raz zdarzyło mi się już w nim spać. Weszłam do środka i od razu podeszłam do recepcji.

- Dzień dobry. Chciałabym pokój - powiedziałam.

- Miała pani rezerwacje? - zapytała recepcjonistka.

- Niestety nie - odpowiedziałam.

- Dobrze... - powiedziała i zaczęła coś wpisywać w komputerze. - Płatność przy oddaniu klucza. Życzę miłego wypoczynku - uśmiechnęła się, a ja odebrałam od niej klucz z numerem 217 i udałam się do windy. Wyjechałam na drugie piętro i szłam korytarzem, szukając swojego pokoju. Nawet nie zauważyłam, że na kogoś wpadłam.

- Przepraszam - rzuciłam od razu. Podniosłam wzrok, a moim oczom ukazuje się znana mi już osoba. - Stefan?

- Lena?

- Co ty tu robisz? - mówimy w tym samym czasie i wpadamy w śmiech.

- Nie czekaj, co ty tu robisz? - zapytałam.

- Pracuje tu - oznajmił. - A ty?

- To długa historia... - westchnęłam. - Wiesz może, gdzie jest pokój 217? - zapytałam, podnosząc kluczyk do góry.

- Tak musisz iść prosto, później w prawo i na końcu powinien być pokój - tłumaczył. - Tak w ogóle mogę iść z tobą, bo i tak zaraz mam przerwę - uśmiechnął się. 

- Okej to choć - powiedziałam i razem z chłopakiem ruszyliśmy w stronę pokoju. Otworzyłam drzwi kluczem i weszliśmy do pokoju. Od razu co zrobiłam, to zdjęłam buty, odstawiłam walizkę gdzieś w róg pokoju i usiadłam na łóżku. Chłopak zaraz po mnie zdjął swoje buty i usiadł przede mną na łóżku.

- Dobra to opowiadaj. Co ty tu robisz i dlaczego tu pracujesz? - zaczęłam pierwsza.

- Ehh... nie wiem, czy pamiętasz, ale wspominałem o pewnej dziewczynie, dla której specjalnie przyjechałem - powiedział nie pewnie.

- No pamiętam - odparłam.

- To później byliśmy razem. Kochałem ją ona mnie, wszystko było zajebiście. Jednak okazała być się suką, gdyż przyłapałem ją z innym, że tak powiem, działała na dwa fronty - westchnął, spuszczając głowę w dół.

- Jejku, współczuje - powiedziałam.

- Nie ma czego, już się z tym pogodziłem - o dziwo się uśmiechnął. - A ogólnie to przeprowadziłem się do Warszawy może jakiś miesiąc temu i teraz to jest mój hotel - rozejrzał się po pomieszczeniu.

- Co to jest twój hotel? - zapytałam zaskoczona.

- Jako że byłem najlepszym wnuczkiem, to babcia mi go przepisała w spadku - rzucił, uśmiechając się.

- Wow to nieźle.

- No... dobra to co tam u ciebie? Jak tam z Igorem się układa? - zmienił temat.

- W sumie nijak się układa - wzruszyłam ramionami.

- Jak to przecież jesteś w ciąży - powiedział. Tylko skąd on to wiedział?

- Czekaj skąd ty to wiesz?

- Myślisz, że bym tego nie zauważył - roześmiał się. - Widać, że trochę ci się przytyło, a brzuch to już w ogóle - wskazał na brzuch.

- Aż tak to widać - spojrzałam na niego załamana.

- Nie, żebym cię obrażał czy coś, bo nadal jesteś piękna - mówił.

- Yhym, tak se mów - zaśmiałam się.

- Dobra, ale co z tym waszym związkiem?

- Ehh... Wszystko do wczoraj było dobrze nawet zajebiście. Jednak jak wróciłam wczoraj do domu, okazało się, że Igor był na haju...

- Jak to na haju? - zapytał zdziwiony.

- Normalnie wziął narkotyki czy inne gówno. Tylko najgorsze w tym jest to, że on na haju jest nie obliczalny - zatrzymałam się, by złapać oddech. - No i niestety pokłóciliśmy się, poleciały nie odpowiednie słowa, a do tego trochę oberwałam - pokazałam siniaki na szyi.

- Co za chujek! - powiedział zdenerwowany, spoglądając na siniaki - Jak tak w ogóle można? - zapytał.

- Nie wiem, ale mam nadzieje, że to przemyśli, bo w dalszym ciągu mamy razem dziecko - złapałam się za brzuch.

- Nie zasługujesz na niego - oznajmił, spoglądając mi w oczy.

- Może i tak, ale ja go kocham, a miłości nikt i nic nie rozdzieli - powiedziałam i nagle po policzku spłynęła mi łza, którą zaraz starłam ręką.

- Nie płacz, wszystko będzie dobrze - wyszeptał, a po chwili się do mnie przysunął, by mnie przytulić. 

- Ja go kocham - wymamrotałam. - Czemu miłość jest tak okrutna - dodałam, opierając głowę o jego ramię, a po chwili wpadłam w głośny płacz. 

- Ćsi wszystko będzie dobrze... - szepnął, głaszcząc mnie po włosach.

Mimo wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz