*Pov. Lena*
Dokładnie dziś mijają cztery miesiąc, odkąd jestem w ciąży. Nadal nie mogę uwierzyć, jak Igora tak szybko zaakceptował moją ciążę. Mówił, że nie chciałby nigdy mieć dzieci, a tu taka zmiana. Dlatego go kocham i to się nigdy nie zmieni. Jestem przy nim szczęśliwa, a co najważniejsze bezpieczna.
Igor od samego rana nie może usiedzieć w miejscu, co mnie lekko śmieszy. Jest strasznie podekscytowany dzisiejszą wizytą u ginekologa. Ponieważ dziś poznamy płeć naszego dziecka. Ja oczywiście bardzo bym chciała, żeby to był chłopczyk, ponieważ mam idealne imię, które kojarzyłoby mi się z chłopakiem. Jednak Bugajczyk chce, żeby to była jego druga księżniczka. Jednak grunt w tym, żeby dziecko było zdrowe.
- Igor spokojnie wszystko będzie dobrze - zapewniam go, gdy czekamy na swoją kolej na korytarzu. - Nie masz czym się martwić.
- Łatwo ci mówić... Boje się, że będę złym ojcem - mówi.
- Będziesz najlepszym ojcem - poprawiam chłopaka. - Razem będziemy najlepszymi rodzicami naszego maluszka - uśmiecham się.
- Ale jak to będzie chłopczyk, to ja wybieram imię - powiedziałam pewnie.
- Okej, ale jak dziewczynka, to wtedy ja
- Dobra zaraz się wszystkiego dowiemy - kładę sobie dłoń na dość dużej wypukłości na brzuchu.
- Chociaż w sumie to nie ważne kim będzie nasz aniołek i tak będę strasznie się cieszył - sięga po moją dłoń i podnosi ją sobie do ust, by złożyć na niej krótki pocałunek.- Pani Lena Chojnacka - wywołują mnie doktor. Swoją drogą jest to jedna z najlepszych ginekologów. Ma najlepsze opinie, więc nie muszę się o nic bać. Weszliśmy razem do gabinetu, na szczęście Igor nie był tak blady i sztywny jak na ostatniej wizycie. Teraz dało się choć trochę wyczuć jego podekscytowanie i radość. - Usiądź sobie wygodnie na fotelu i podwiń koszulkę od góry - siadam na fotel, tak jak prosiła mnie kobieta. Bugajczyk przesuwa sobie swoje krzesło bliżej mnie i chwyta mnie za rękę.
- Jak się czujemy? - pyta ginekolog.
- Wspaniale. Tylko nadal nie mogę przyzwyczaić się do faktu, że będę mamą - mówię, a starsza kobieta się uśmiechnęła.
- A ja ojcem - zaśmiał się Bugajczyk. Kobieta nakłada na mnie maść i włącza swój specjalistyczny sprzęt. Po chwili spogląda zamyślona na monitor, a potem uśmiecha się do nas.
- Maluszek rozwija się prawidłowo - informuje. - Chcecie znać płeć dziecka?
- Oczywiście - odpowiadamy w tym samym czasie. Lekarka spogląda zamyślona na monitor i po chwili mówi...
- Jest to chłopczyk
- Takk - krzyknął Igor jednocześnie, wstając z krzesła.
- Przecież chciałeś dziewczynkę? - pytam zdziwiona jego zachowaniem.
- Chłopczyk też może być - zamyślił się. - W końcu będę miał swojego małego sobowtóra - zaśmiał się i zaczął tańczyć z radości, a ja nie wytrzymuje i wybucham śmiechem.
- Takiej reakcji jeszcze nie widziałam - śmieje się kobieta. Gdy Igor ogarnia swoją falę radości, całuje mnie w policzek.
- Będę najlepszym ojcem - mówi radośnie. Wygląda na naprawdę szczęśliwego, mimo że to ja wygrałam zakład. Strasznie się ciesze, że będę mogła dać imię maluszkowi.
- To jak mówiłam z chłopczykiem jest wszystko w porządku - wtrąca lekarka. - Dbaj o nią - tu spojrzała na Igora. - A tak to zapraszam z powrotem za miesiąc. - wytarłam sobie brzuch, a następnie wspólnie z chłopakiem opuściliśmy gabinet.
Idąc korytarzem, zauważyliśmy Jake'a wychodzącego z toalety. On również nas zauważył i podszedł w naszą stronę.
- Hej. Co tu robicie? - zapytał.
- Byliśmy sprawdzić co z bachorkiem - odpowiedział Igor. - A ty?
- Bo... Sky miała wypadek... - powiedział ze smutkiem.
- CO!? - zapytałam po chwili kiedy zrozumiałam, co właściwie powiedział.
- Spokojnie kochanie - uspokajał mnie Bugajczyk.
- Gdzie jest? - zapytałam spokojniej, jednak dalej strasznie bojąc się o przyjaciółkę.
- Chodźcie. Póki co Kuba u niej jest, więc musicie chwilę poczekać... - odpowiedział brat Sky, siadając na krzesełku naprzeciwko sali.
- A co się jej stało? I co robi znowu w Polsce? - zapytał mój chłopak.- Przyjechała do Kuby, ale po drodze z lotniska miała wypadek...
- Co z nią? - dopytałam.
- Miała operację, ale lekarze mówią, że się powiodła. Niedługo leki przeciwbólowe powinny przestać działać i powinna się wybudzić. Więc nie najgorzej... Miała wielkiego farta, kierowca nie przeżył...
- Na szczęście... - odetchnęłam z ulgą.
- Dobra a teraz mów, jakie imię wybrałaś, bo jestem mega ciekawy - zaczął po chwili Igor, przytulając mnie do siebie.
- Chce, żeby nasz chłopiec nie martwił się, kiedy dorośnie, czy kim będzie w przyszłości. Tylko po prostu chce, żeby cieszy się dzieciństwem bardziej niż my za młodu - spojrzałam w jego brązowe oczy. - więc co powiesz na Piotrusia?
- Widzę, że ktoś tu słuchał moich piosenek - zaśmiał się. - Powiem ci, że bardzo podoba mi się ten pomysł.- To ustalone - mówię stanowczo, a chłopak nagle całuję mnie w usta. Kocham go i to nigdy przenigdy się nie zmieni.
- Będzie niegrzecznym chłopcem jak ja? - zapytał, głaszcząc mnie po głowie.
- Oby nie aż tak jak ty, bo nie wiem, jak sobie wtedy poradzimy z wychowaniem go - mówię, a chłopak znowu łączy nasze usta w pocałunku.
Po chwili drzwi do sali Sky gwałtownie się otwierają i wychyla się przez nie szczęśliwy Kuba.
- Obudziła się, niech ktoś biegnie po lekarza! - powiedział szybko, a Jake jak na zawołanie wstał i pobiegł w głąb korytarza.
CZYTASZ
Mimo wszystko
Fanfiction***** - A dlaczego mam ci wierzyć, że tego znowu nie weźmiesz? - Bo cie kocham. - wyszeptał. - Powtórz. - Kocham cie. - Igor spojrzał mi szczerze w oczy. ***** -Podoba ci się?- zapytał z tym swoim chytrym uśmieszkiem. -Kocham cie- podbiegłam do nieg...