Zamieszkaj ze mną

666 59 20
                                    

*Pov. Lena*

Budzę się z potwornym bólem głowy. Podnoszę się do pozycji siedzącej i to był chyba błąd. Głowa boli mnie tak, że czuje, jakby płonęła i że sama głowa ważyła tonę. Po chwili orientuje się, że jestem prawie naga. Szybko biorę z podłogi koszulkę Igora i narzucam ją na siebie. Z powrotem kładę się na łóżku, łapiąc się za głowę i rozglądam się leniwie po pomieszczeniu. 

- Nienawidzę... - szepczę do siebie, zasłaniając twarz dłońmi.

- Na pewno nie mnie - komentuje, a ja otwieram oczy i odwracam twarz w jego stronę.

- Ciebie jeszcze zniosę - łapię się za głowę.

- Chciałaś powiedzieć "Bez ciebie nie mogę żyć" - słyszę rozbawiony głos Igora tuż przy uchu.

- Yhym chciałbyś - mówię. - Wyglądam źle? - spoglądam na chłopaka i marszczę brwi.

- Na pewno lepiej ode mnie - stwierdza, spoglądając na mnie.

- A tak na poważnie? - pytam.

- Głupie pytania zadajesz - prycha. - Zawsze wyglądasz pięknie - przesuwa mnie do siebie i głaszcze po włosach.

- Głowa mnie boli - podnoszę wzrok na jego twarz. 

- Mam pomysł - szepcze mi do ucha i w pewnym momencie Igor obraca mnie na plecy, tak że to on był nade mną. Wpatruje się w jego brązowe tęczówki tym razem bez soczewek. Nagle bez żadnego słowa chłopak wbija się w moje usta, a ja od razu odwzajemniam pocałunek. Jego dłonie błądziły po całym moim ciele. Niespodziewanie chłopak zjechał pocałunkami na moją szyję. Co było cholernie przyjemne.

- Więc to jest twój plan - mówię z trudem.

- Zamieszkaj ze mną - odpowiada zachrypniętym głosem, nadal nie przestając całować mojej szyi.

- I ja mam się zgodzić? - szepcze.

- To jest twój wybór - dodaje i nie przestaje całować skóry na mojej szyi. - To jak? - wymruczał, a jego dłonie powędrowały pod koszulkę.

- Dobrze niech ci będzie - wyszeptałam, a na jego twarzy pojawił się łobuzerski uśmieszek.

- Plan powiódł się sukcesem - wypowiada, patrząc mi prosto w oczy, a po chwili kładzie się z powrotem obok mnie.

- Głupek - śmieje się. 

- Który będzie z tobą mieszkać - mówi i składa krótkiego buziaczka na moim policzku, a zaraz po tym przyciąga mnie do siebie.

- Może przeżyję - uśmiecham się i głaszcze go po jego rozczochranych włosami na głowie. - Kurde nadal boli mnie głowa - marudzę.

- Pierwszy raz masz kaca? - śmieje się.

- Właśnie to chyba nie jest kac.

- Masz gorączkę? - przykłada mi dłoń do czoła. - Kurcze gorące - stwierdza.

- I co teraz? - pytam.

- No jesteś chora, a trasa koncertowa poszła się kochać - oznajmia smutnym głosem.

- Jak to? - krzyczę jak mała dziewczynka. - Ale miała być... cholerna choroba - walę z pięści w kołdrę.

- Spokojnie będziesz jeszcze nie na jednym koncercie - uśmiecha się. - Dobra ubieraj się, bo jak przyjdę to odwiozę cię do domu, a teraz idę do apteki po jakieś tabletki - mówi i wstaję z łóżka, przy okazji zakładając jakieś spodenki.

No i trasa koncertowa poszła się...



Mimo wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz