Następnego dnia obudziły mnie jakieś szmery i ciche rozmowy. Otworzyłam oczy niewyraźnie spoglądając na dwie obce sylwetki w moim pokoju. Dopiero po chwili moje oczy się rozszerzyły, a głową uniosła. Dziewczyna o jasnych włosach w dwóch dobieranych warkoczykach jako pierwsza zlustrowała mnie swoimi szarymi oczami tracąc barkiem swoją towarzyszkę. Kiedy i ona się odwróciła, również uwaga Taylor skupiła się ku mnie.
- Obudziłaś się, Melka. Poznaj Sage i Cindy, nasze nowe współlokatorki.
- Mówiłaś, że przyjadą o 5. - przypomniałam próbując jakoś bez lusterka ułożyć włosy jednocześnie szukając wzrokiem telefonu.
- No tak. - potwierdziła blondynka kiwając głową i kiedy zobaczyłam na wygaszaczu piątą rano westchnęłam.
- Myślałam, że chodzi ci o piątą po południu. - wytłumaczyłam wywracając oczami kiedy cała trójka się zaśmiała. Podeszłam do nich wysilając się na słaby uśmiech i wystawiając rękę przywitałam się. - Melanie. Przepraszam za swój wygląd ale czasem naprawdę nie potrafię się z nią dogadać. - rzuciłam okiem Haward, która tylko wzruszyła niewinnie ramionami.
- Skoro już wstałaś, zaproponowałam dziewczynom jakiś wspólny spacer i przy okazji rozejrzenie się po budynku w którym już jutro zaczynamy naukę. Jak chcesz, możesz iść z nami. - powiedziała Taylor a ja kiwnęłam głową zgadzając się, bo i tak wiedziałam, że nawet jakbym chciała ponownie pójść spać, nie udałoby mi się to.
Ogarnęłam się w jakieś dwadzieścia minut ignorując to, że za nic nie mogłam wpasować się w rozmowę. Słuchałam tylko Taylor, która zgrabnie przerabiała z nimi tematy poznając się coraz bardziej. Dowiedziałam się, że Sage farbuje włosy systematycznie i uwielbia architekturę oraz pudle. Natomiast Cindy przywiozła ze sobą mnóstwo pomadek, gdyż kochała ich używać i tutaj Taylor wtrąciła, że będzie wdzięczna kiedy będzie mogła ich pożyczyć. Dziewczyny wybrały ten sam kierunek, przyjaźnią się tak naprawdę od dziewiątej klasy, gdzie razem chodziły do szkoły w Brisbane.
Spędziłyśmy z dziewczynami jakieś trzy godziny na mieście rozmawiając chyba o wszystkim. Znaczy to Taylor jak zwykle podtrzymywała tematy bo po prostu miała gadane i wiedziała o czym mogła rozmawiać czego jej trochę zazdrościłam. Ja zawsze bałam się charakterystycznej ciszy przy nowych znajomościach zwłaszcza, że nie często miałam dużo do opowiadania. Poszliśmy również na chwile do galerii, gdzie Cindy kupiła sobie pomadkę wpadającą w śliwkowy odcień. Sage opowiadała trochę o swoim farbowaniu, które zaczęło się już dwa lata temu. Pomimo kilkukrotnego rozjaśniania włosy dziewczyny nadal wyglądały świeżo i ładnie, co z tego co opowiadała, zawdzięcza swojemu fryzjerowi. Pokazała nawet swoje zdjęcia przed tą zmianą i mogę szczerze przyznać, że aktualne włosy pasowały do niej bardziej niż ciemny blond.
Poszliśmy na lunch do starbucksa, gdzie zamówiłam sobie mrożony jogurt a dziewczyny jakieś kanapki z kawą latte albo herbatą.
- Masz bardzo ładne paznokcie. - zauważyła Taylor przyglądając się ręce Cindy. - Twoje?
- Mhm. - kiwnęła głową uśmiechając się lekko. - Dziękuję, choć muszę je w końcu pomalować.
- Też. - przyznała Sage, na co Taylor uniosła brwi najwidoczniej wpadając na jakiś pomysł.
- Co wy na wizytę u kosmetyczki?
-Teraz? - zadałam pytanie na co blondynka od razu pokiwała głową. - Okej. - dodałam spoglądając na dziewczyny, które zadowolone pomysłem również się zgodziły.
Po wspólnym posiłku i pobycie w kawiarni, które nie zajęło nam więcej niż trzydzieści minut udałyśmy się do kosmetyczki. Była prawie jedenasta kiedy wszystkie cztery siedziałyśmy w pomieszczeniu wybierając sobie upragniony kolor.
CZYTASZ
Hetemmo 2 |l.h
RandomHetemmo: heyyy Melnon: hej? Hetemmo: nie mogę zasnąć Melnon: ja mogę. dobranoc 2 część opowiadania "Hetemmo"