15

724 45 10
                                    

Głośne pukanie, które rozległo się w pokoju zmusiło mnie do wstania. Niechętnie się podniosłam, a następnie otworzyłam drzwi Cindy, która na mój widok odetchnęła.

- Jak dobrze, że jest tu ktokolwiek. - powiedziała przytulając się ze mną, a następnie wchodząc do środka.

- Nie miałaś dzisiaj spotkania rodzinnego?

- Miałam, szybko się skończyło. - westchnęła głośno i zamknęła drzwi. - Obydwoje mają nowych partnerów.

- Nie wiedziałam, że twoi rodzice...

- Nie ma sprawy, ja do dzisiaj też nie. - odparła uśmiechając się słabo, na co ja spojrzałam na nią zmartwiona.

- Przykro mi, Cindy. - z tymi słowami podeszłam do niej zamykając ją w czułym przytulasie.

- Dziękuję. A jak ty spędzasz dzisiejszy dzień?

- Jak widać. - wzruszyłam ramionami. - Spałam.

- Obudziłam cię? Nie chciałam, przepraszam.

- Jest w porządku, nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

- Więc po prostu tutaj siedzisz?

Na te słowa pokiwałam głową. Nie chciałam obciążać dziewczyny swoimi problemami zwłaszcza, że doskonale widziałam jej własne.

Trzydzieści minut później dostałam wiadomość od Luke'a. Nie chciałam go ignorować, więc wgapiając się chwilę w treść jego wiadomości zdecydowałam się mu odpisać.

Hetemmo: moglibyśmy w końcu normalnie porozmawiać? Zrobiłem coś złego?

Ja: przepraszam, luke

Ja: wolałabym to zrobić na żywo

Hetemmo: okej, rozumiem

Ja: naprawdę przepraszam

I to był koniec. Nie zastanawiałam się, czy chłopaka nie było w pobliżu żeby odczytać wiadomość, czy może specjalnie mi nie odpisywał. W końcu nie powinno mi być głupio, sama go ignorowałam wiele razy. Czytałam nasze pięć wiadomości jakieś dziesięć minut czekając, że może odpisze. Oczywiście tak się nie stało, dlatego odłożyłam telefon i wstałam z łóżka. Postanowiłam się przewietrzyć, bo siedzenie w miejscu nie pomagało mi za bardzo, więc po szybkim spakowaniu się w żółtą nerkę wyszłam z akademiku, wcześniej informując Cindy o moich planach, która została w środku oglądając coś na telefonie.

Spacerowałam chyba przez godzinę, aż w końcu zaczęło się ściemniać. Przed sobą miałam niewielki plac zabaw, wiec korzystając z tego, że nie było żadnych dzieci usiadłam na huśtawce.

- Powrót do dzieciństwa? - usłyszałam znajomy głos, a następnie loczek zajął miejsce na huśtawce obok.

- Oscar? Jak mnie znalazłeś?

- Snapmapa. - potwierdził pokazując ekran komórki i uśmiechając się. - Wszystko w porządku?

- Tak, stalkerze.

- Ah, czyli chciałaś się tylko przewietrzyć po rozmowie z Luke'iem? - zapytał, na co zagryzłam wargę spuszczając wzrok. - O czym powinienem wiedzieć, Melanie?

- To była zwykła znajoma. Z Michaelem poznali jakieś dziewczyny i obydwoje się z nimi spotkali. Rena i Nia.

- Wydaje mi się, że to dobrze, ale jednak nie jesteś zadowolona. Więc o co chodzi?

- Bo przez to, że zobaczyłam to zdjęcie wkurzyłam się, zrobiłam głupie rzeczy i... ugh. Nic mu nie powiedziałam. Rozłączyłam się.

- Czekaj, on ci powiedział, że to zwykła znajoma i ty się zakończyłaś rozmowę?

Hetemmo 2 |l.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz