- Idziemy na miasto. - poinformowała blondynka wkładając buty.
Pokiwałam głową spoglądając na swoje łóżko, na którym wywaliłam połowę bagażu. Zastanawiałam się nad opcją zostania tutaj i ogarnięcia tego jakoś, ale w końcu postanowiłam przezwyciężyć swoją aspołeczność i tak wiedząc, że w jakiś sposób udzieli się ona na spotkaniu. Zabrałam swój plecak i zakładając go na plecy szybko nałożyłam buty.
- Ty zamykasz. - zdecydowała Taylor na co wywróciłam oczami szukając klucza po pokoju i kiedy chciałam już się o niego zapytać, dziewczyna jakby czytając mi w myślach dodała. - Jest w drzwiach.
Zamknęłam je i wrzucając klucz do plecaka trzymałam kciuki za to, abym go nie zgubiła.
- Wiadomo o której mają przyjechać dziewczyny z pokoju? - spytałam kiedy blondynka wcisnęła guzik od windy.
- Jakoś o piątej. - wzruszyła ramionami. - Jak nie będą fajne to śpimy na balkonie. - poinformowała na co mimowolnie się zaśmiałam czując przy sobie obecność starej, wspaniałej Taylor.
Wyszłyśmy z akademika, przed którym czekała już nasza grupka zawzięcie rozmawiając.
- Zależy czy chcemy jeść, czy pozwiedzać. - powiedział James, który co chwilę musiał poprawiać swoje włosy, gdyż te opadały mu na oczy.
- Czy porobić zakupy. - wtrąciła Rose, na co Miranda pokręciła od razu głową.
- Nie będziemy kupować ubrań już pierwszego dnia. Serio Rose, masz cały okres studiów na to.
- Możemy iść coś zjeść. - zgodził się Liam z uśmiechem.
- Nie jestem głodna. - powiedziałam cicho widząc, jak Niall zmierza w naszym kierunku, a raczej zmierzał do Taylor.
- Meli nie zjadłaś nic podczas podróży oprócz marnych paluszków, nie przesadzaj. - blondynka spojrzała na mnie jakby oskarżycielsko, a następnie splątała swoją dłoń ze swoim chłopakiem.
- Postanowione. Idziemy jeść. - Harry zdecydował nie chcąc czekać na wypowiedzi pozostałych, a następnie z mapą w telefonie wyprzedził grupę będąc tym samym na prowadzeniu.
Ja natomiast wycofałam się lekko do tyłu aby nie iść koło przepięknej parki, którym głównym tematem rozmów byli oni sami. Nie, żebym uważała, że w związku nie można rozmawiać o sobie, chodzi o to, że moim zdaniem zbyt się ograniczają z tematami do rozmów i jako osoba towarzysząca naprawdę głupio mi z nimi być podczas ich rozmowy, bo niestety mój udział w niej jest nikły. Twoja druga połówka powinna być osobą, z którą możesz porozmawiać o dokładnie wszystkim, nawet jeśli coś jest głupie. Powinieneś mieć w takiej osobie przyjaciela, a nie tylko osobę od prawienia komplementów. Przynajmniej ja to tak widziałam.
- Wow, uważaj młoda. - usłyszałam za sobą zanim zderzyłam się z Jamesem poprzez swoje cofanie się. - Nówki nie deptane. - dodał na co uśmiechnęłam się pod nosem spoglądając na jego śnieżnobiałe buty. - Coś się stało, że nie idziesz koło Taylor?
- Niall się stał. - mruknęłam. - Są parą, spędzają ze sobą mnóstwo czasu i do tego momentu niby nie mam żadnego problemu. Ale denerwuje mnie to, że będąc z nimi w towarzystwie i tak liczą się tylko oni. Jakbym była jakimś jebanym piątym kołem u wozu i... To okropne uczucie, okej. Czasem mam dość.
- Heeeej, luz. - zaczął pocieszająco obejmując mnie ramieniem. - A próbowałaś o tym z nimi porozmawiać?
- Myślisz, że mój głos w ich rozmowie jakkolwiek się liczy? Kiedy są razem nie ma szans, aby zobaczyli jakikolwiek problem w ich relacji, a raczej w zachowaniu przy innych.
CZYTASZ
Hetemmo 2 |l.h
De TodoHetemmo: heyyy Melnon: hej? Hetemmo: nie mogę zasnąć Melnon: ja mogę. dobranoc 2 część opowiadania "Hetemmo"