Piątkowe wykłady minęły dość szybko, więc już o godzinie piętnastej wyszłam ze szkoły i skierowałam się do akademiku.
Trochę przytłaczające było to, że w piątek nie miałam nic do roboty i właśnie wracałam do pokoju, w którym zanudzę się do końca dnia, ale starałam się o tym nie myśleć za dużo.
Chyba wszyscy z wyjątkiem mnie poszli do kina. To głupie, ale nie miałam ochoty poza tym, nie chciałam im mówić o moim problemie pieniężnym, który zaczął być bardziej zauważalny. Coraz bliżej końca miesiąca, a wraz z tym wpłata za akademik i studia. Akurat za aktualny miesiąc miałam pieniądze, gdyż już wcześniej dostałam je od rodziców, ale musiałam przemyśleć sprawę, co zrobić z kolejnymi, przyszłymi miesiącami.
Nigdy bym się nie spodziewała, że w wieku zaledwie dziewiętnastu lat będę musiała się tym martwić. Szczerze jakaś część mnie liczyła na mojego tatę, który może choć raz się mną przejmie i opłaci mi szkołę. Poza nią, tak jak pisałam został akademik, za który prawdopodobnie sama będę musiała zarobić pieniądze.
Wszystko zapowiadało się super.
Moje rozmyślania w drodze powrotnej przerwał mi Donnel, który zaskoczył mnie swoją obecnością ale wyglądała ona na zaplanowaną.
Od wczoraj się nie odzywał i to nie tak, że wymagałam teraz codziennego pisania z nim, ale przynajmniej sprostowania wczorajszej sytuacji, czy powiedział Ninie, a jak nie, to czy w ogóle zamierzał. Po prostu chciałam wiedzieć.
- Hej? - odezwałam się pierwsza będąc zatrzymana przez czarnowłosego.
- Hej, Melanie. Słuchaj, chciałbym przeprosić za wczoraj, to był błąd z mojej strony i nie powinienem wykorzystywać tej chwili...
- Zdrada nie jest błędem, Donn. To wybór, po prostu wybór.
- Więc dokonałem złego wyboru. - stwierdził spoglądając na mnie. - Domyślam się, że tobie musi być ciężko z powodu całej sytuacji z Luke'iem i chociaż to masz na swoje usprawiedliwienie. Ja? Nie mam nic, nawet to głupie wino mnie nie obroni. Chciałbym żebyś wiedziała, że jesteś bardzo wartościową osobą i nie zasługujesz na takie traktowanie. Przepraszam za wczoraj, naprawdę wolałbym aby to się nie wydarzyło.
- Też bym wolała, żeby to się nie wydarzyło. - spojrzałam na niego uśmiechając się lekko i przypominając sobie o jednej rzeczy, której tak bardzo chciałam się dowiedzieć. - Powiedziałeś jej?
- Ninie? Na początku w ogóle nie wyobrażałem sobie tego mówić, ale później to przemyślałem. Związek powinien być szczery, więc wszystko jej opowiedziałem i... nie poszło najlepiej. - powiedział następnie kręcąc głową. - Nie wiem jak mogłem myśleć, że powiedzenie takiego czegoś mogło pójść dobrze.
- Czy wy...
- Czy zerwaliśmy? Sam nie wiem, powiedziała, że chce przerwy, ochłonąć zanim powie za dużo i chciała, żebym wyszedł. Więc wyszedłem. Ale nie wiem co teraz. Mam czekać aż się odezwie, czy może znaleźć sobie nocleg na dzisiaj?
- Czyli wie, że całowałeś się ze mną?
- Powiedziałem jej wszystko. - odpowiedział. - Starałem się wykorzystać najlepszy moment, udało nam się znaleźć jakiegoś projektanta do firmy, to był łagodny temat więc uznałem, że mój temat nie powinien jej bardzo zdenerwować, ale się łudziłem. Nina z natury jest burzliwa i szybko wpada w szał, że tak to lekko nazwę, dodatkowo po takiej informacji myślę, że nawet melisa nie jest w stanie jej pomóc. Wiem, że zanim to sobie przemyśli i poukłada zajmie trochę czasu, ale ja już się niecierpliwie. Kocham ją naprawdę mocno i chciałbym teraz przy niej być.
CZYTASZ
Hetemmo 2 |l.h
RandomHetemmo: heyyy Melnon: hej? Hetemmo: nie mogę zasnąć Melnon: ja mogę. dobranoc 2 część opowiadania "Hetemmo"