- Nie chce mi się. - mruknęłam leżąc na łóżku i wtulając głowę w poduszkę.
- Cmon Melanie, to jest Blackbear. - usłyszałam głos Oscara, a następnie jego rękę trącącą mój bark. - Przecież i tak jedyne co robimy w tym akademiku to się nudzimy.
- Po pierwsze, ja się nudzę. Ty mogłeś dzisiaj z nimi wyjść na miasto, tak jak to uzgodniliście w szkole. Po drugie, chyba wolę łóżko.
- Na dodatek moje łóżko. Oni wyszli, ja mam wolny pokój więc to chyba fajna opcja. U ciebie ktoś został?
- Cindy. Muszę z nią porozmawiać, Taylor zrzuciła całą winę na nią i mam wrażenie, że poleciało kilka ostrych slow, jak ona ma w nawyku. Zawsze mówi za dużo i dopiero po czasie to do niej dociera. Ale teraz jest inaczej, nie wiem czy w końcu zobaczy winę Nialla w tym wszystkim i coś z tym zrobi. W sensie nie, żebym coś do niego miała no ale pocałował inną dziewczynę mając Taylor. Więc wiesz co? Jednak mam coś do niego. - odwróciłam się na plecy patrząc się teraz w sufit i kontynuując. - Co za idiota, zdradza dziewczynę bo się najebał. Po trochę ponad roku związku? On jej nawet kurwa nie przeprosił, a powinien o tym pomyśleć już na pierwszym miejscu, nie kurwa, jedyne o czym powinien myśleć to o swojej dziewczynie, bo to go zgubiło na tym jebanym festiwalu. Najchętniej to bym mu zaje...
- Woah, mała luzuj. - powiedział Oscar zaczynając mnie wachlować. - Mam wrażenie, że za chwile będziesz dymić ze złości.
- Przesadziłam?
- Po prostu powiedziałaś to naprawdę dosadnie.
- No bo tutaj chodzi o Taylor.
- O twoją przyjaciółkę.
Po tych słowach spojrzałam na niego. Westchnęłam przymykając oczy i wiedząc o co chłopakowi chodzi. Pomimo tego co się stało i jak zostałam potraktowana nie potrafiłam być niewiadomo jak zła na blondynkę. Po prostu coś mną telepie, jak ktoś ją źle traktuje. Nie zasługuje na to, chciałabym aby była szczęśliwa, ale dzieje się tyle rzeczy, że jest naprawdę ciężko aby ktokolwiek był szczęśliwy.
- Więc? Koncert jest dzisiaj, nie możesz odmówić. - wrócił do tematu na co wywróciłam oczami.
- Dlaczego mówisz mi o nim dopiero dzisiaj?
- Boo miałem iść z kimś innym, ale nie wyszło. - wzruszył ramionami wydymając wargę i patrząc na mnie. - Please baby please baby. - zaśpiewał słowa jednej z piosenki Blackbeara, na co uśmiechnęłam się lekko zgadzając się na jego zaproszenie.
Kiedy weszłam do swojego pokoju dwie godziny później nikogo tam nie było. Zapewne Cindy musiała gdzieś wyjść, a Taylor z Sage nadal były na mieście z paczką. Zastanawiałam się, jak blondynce udało się przekonać grupę żeby 'od tak' przyjąć nową osobę. Albo po prostu to była jednorazowa sytuacja, a ja niepotrzebnie się przejmuje. Jednak, istnieje tez kolejna opcja - szukali kogoś za mnie, więc Sage przyjęła tą "posadę".
Okej, zdecydowanie za dużo o tym myślę. Już naprawdę mnie to nie obchodzi, kto jest w paczce. Szczerze, nawet nie wiem czy ja tam jeszcze jestem. Więc chyba oficjalnie nie muszę się tym przejmować. Kwestią czasu pozostało tylko, kiedy i Oscar się ode mnie odwróci.
Póki co, loczek zaprosił mnie na koncert i to już za trochę więcej niż półtorej godziny, więc uznałam, że to najlepsza pora aby zacząć powolne przygotowania. Wolałam mieć więcej czasu na dokładność, niż w pośpiechu wykonywać chociażby makijaż.
Na początku zaczęłam od ubrań. Otworzyłam walizkę wyjmując większość z nich i kładąc na łóżko. Naprawdę powinnam je w końcu wypakować. W każdym razie przeglądałam je kilka razy próbując przemyśleć w czym będzie mi dzisiaj najlepiej i najwygodniej.
CZYTASZ
Hetemmo 2 |l.h
РазноеHetemmo: heyyy Melnon: hej? Hetemmo: nie mogę zasnąć Melnon: ja mogę. dobranoc 2 część opowiadania "Hetemmo"