Miałam wrażenie, że czas się zatrzymał. Że pod wpływem intensywności naszych spojrzeń wszystkie zegary stanęły w miejscu, czekając na nasz kolejny ruch. Ale co mogłam zrobić nie widząc go rok? Przejście obok zostało skreślone od razu przez naszą dwójkę w momencie kiedy się zatrzymaliśmy. Co można powiedzieć osobie, która była dla ciebie wszystkim po roku?
W końcu czas wrócił do normy, kiedy Oscar dotknął lekko mojego ramienia. To wyglądało tak, że jego dotknięcie wybudziło mnie z transu i w końcu mogłam się poruszyć. Moje spojrzenie nadal spoczywało na blondynie, jednak odwróciłam lekko głowę do Oscara, żeby poświęcić mu choć trochę uwagi. Naprawdę było mi głupio, że chłopak widział mnie w takim stanie, sama nie wiedziałam co się ze mną działo.
- Zostawiam was, jak coś będę cze...
- Nie. - przerwałam mu biorąc głęboki wdech i w końcu spoglądając na bruneta obok. - Nie czekaj. - poprosiłam cicho i następnie go przytuliłam. Chłopak odszedł i kiedy skończyłam go odprowadzać wzrokiem, wiedziałam co nastąpi. Wiedziałam, ale się bałam.
Zacisnęłam swoje piąstki widząc jak moje ręce zaczęły się trząść. Odwróciłam się powoli i zobaczyłam blondyna, który zrobił dwa kroki do przodu. Zdjął kaptur z głowy, który do tego czasu rzucał niewielki cień na jego twarz. Myślę, że praktycznie nic się nie zmieniło jego w wyglądzie. Ewentualnie włosy. Trochę dłuższe, niż za ostatnim razem. Oczy były bardziej niebieskie, jeśli się w ogóle tak dało. Jak zwykle przyglądały mi się z tym charakterystycznym błyskiem.
- Melanie. - moje imię wybrzmiało z jego ust, na co niekontrolowanie drgnęła mi warga. Nawet nie zaczęliśmy rozmawiać, a ja już chciałam się rozpłakać. Stałam tam jak jakaś sierota totalnie nie wiedząc jak się zachować. Może ja też powinnam coś powiedzieć? Co wydawało się najodpowiedniejsze? - Co ty tutaj robisz? - dodał.
- Hemmings! - krzyknął ktoś za nim, a następnie spostrzegłam Ashtona, który wyszedł z samochodu spoglądając na mnie zmartwionym wzrokiem. - Musimy jechać.
Blondyn tylko spoglądał w ziemię wyglądając na przygnębionego. Podniósł głowę następnie postawił kolejny krok do przodu.
- Jest zimno i ciemno, na dodatek twój kolega poszedł. Coś się stało?
- Ja... N-nie wiem. - mruknęłam, kiedy zdałam sobie sprawę, że naprawdę trudno mi prowadzić tą rozmowę. Powinnam coś dodać, chciałam to zrobić ale nic nie przychodziło mi do głowy.
- Możemy cię odwieźć? - spytał w końcu, kiedy Ashton postukał palcami o drzwi ich busa na tyle głośno, że było to słyszalne. Najwidoczniej się śpieszyli, albo po prostu woleli szybciej wrócić nie ryzykując jakiegoś ataku fanów, albo czegokolwiek innego. Myślę, że byli zmęczeni po koncercie więc dlatego chłopak mógł się niecierpliwić.
- Odwieźć? - zadałam pytanie nie zdając sobie sprawy jak ono zabrzmiało. Odwieźć, czemu ja to powtórzyłam? Czemu w ogóle to powiedziałam, skoro doskonale wiedziałam, o co chodziło blondynowi.
- No do domu... - wyglądał na nieco zakłopotanego, czego mu się nie dziwiłam. Gdybym gadała z taką idiotką jak ja prędzej zrezygnowałabym z tej rozmowy niż kontynuowała ją.
- Tak. - pokiwałam głową mając nadzieję, że nie będę musiała już nic mówić tego wieczoru aby jeszcze bardziej się skompromitować.
Nie wierzyłam, że po takim braku czasu kontaktu będę w stanie wsiąść z blondynem do samochodu już przy pierwszym, nieplanowanym spotkaniu. Weszłam do środka, siadając koło Luke'a. Podejrzewałam, że to Michael przesiadł się z mojego miejsca do tylu, obok Caluma, gdyż widziałam jego szamotaninę idąc do samochodu, jednak nie zamierzałam poruszać tego tematu.
![](https://img.wattpad.com/cover/145474093-288-k802513.jpg)
CZYTASZ
Hetemmo 2 |l.h
AcakHetemmo: heyyy Melnon: hej? Hetemmo: nie mogę zasnąć Melnon: ja mogę. dobranoc 2 część opowiadania "Hetemmo"