- Co jest? - zapytał Ryan, kiedy nie potrafiłam unieść wzroku na niego. Wpatrywałam się głupio w ekran komórki patrząc na treść wiadomości od Luke'a.
- Nic. - mruknęłam, a następnie odblokowałam telefon zastanawiając się co mu odpisać.
- Nic? Wyglądasz jakbyś zobaczyła swojego mordercę w tym telefonie. - powiedział ze śmiechem, a ja w końcu na niego spojrzałam.
- To tylko wiadomość.
- Mhm.
- Po prostu... rób lekcje. - odparłam, a następnie wróciłam wzrokiem do swojego telefonu.
Hetemmo: musimy porozmawiać
Jeździłam palcami po ekranie czując się jak idiotka, która nie potrafiła dać blondynowi odpowiedzi. Mój telefon za wibrował, a ja podskoczyłam niekontrolowanie, wywołując
śmiech u mojego brata.- Bez kitu, o co chodzi?
- Nie interesuj się. - powiedziałam kręcąc głową, a następnie wstałam i poszłam do kuchni. Oparłam się o blat a następnie ponownie odblokowałam telefon i weszłam w nową wiadomość.
Hetemmo: to ważne
Melnon: o co chodzi?
Hetemmo: możesz teraz rozmawiać?
Melnon: no jak ważne to rzeczywiście przez telefon
Hetemmo: melanie, nie będę o tym pisał a tak jakby trasy przerwać nie mogę, zwłaszcza, że się kończy dlatego chce zadzwonić, żeby chociaż móc słyszeć twój głos
Melnon: okej
Melnon: dzwoń
Po tej wiadomości przymknęłam na chwilę oczy chcąc się w jakiś sposób uspokoić. Zaczęła boleć mnie głowa i poczułam, że zaczynam się denerwować. Denerwować rozmową z blondynem? To głupie, zaczęłam się zachowywać dziwnie i właśnie kiedy zaczęłam się nad tym głębiej zastanawiać, zobaczyłam przychodzące połączenie od Luke'a. Na szczęście miała to być zwykła rozmowa, nie musiałam pokazywać swojej twarzy, która dzisiaj niestety nie miała dobrego dnia, w zasadzie to dawno takowego nie miała.
Odebrałam połączenie, a następnie przyłożyłam telefon do ucha oczekując odzewu od strony chłopaka.
- Hej, Melanie. - te dwa pierwsze słowa ze strony chłopaka wywołały u mnie dreszcz. Powiedział to z powagą, co oczywiście wywołało u mnie lekki niepokój, bo naprawdę bałam się, że stało się coś poważnego.
- Hej, Luke.
- Wszystko w porządku? - zapytał, a ja naprawdę nie mogłam uwierzyć, że to było jego pierwsze pytanie. Nie powiedział o czym chce porozmawiać, a właśnie na tym mi najbardziej zależało. Żeby się dowiedzieć, o co chodzi.
- Em, tak? Chyba. - odparłam sama się nad tym zastanawiając. Czy wszystko jest w porządku? Czy ja w ogóle mogłam tak mówić? - O co chodzi, Luke?
- O nas. - zaczął, a ja wstrzymałam oddech do momentu, kiedy nie kontynuował. - Nie wiem co się dzieje, już raz cię straciłem i nie chcę robić tego ponownie. W sensie, czy ty też to widzisz. Mam wrażenie, że się jakoś unikamy, nawet nie wiem co u ciebie słychać. Niedługo kończy się trasa i bardzo chciałbym się z tobą spotkać. W sensie, nawet wcześniej. W sen... okej, muszę przestać używać tego słowa. - zaśmiał się nerwowo, a ja uśmiechnęłam się lekko. - Chciałabyś pojawić się na naszym ostatnim koncercie na trasie? - spytał, a ja od razu zesztywniałam. - Melanie? - wypowiedział moje imię kiedy dłuższą chwilę milczałam. - Za trzy dni gramy w Londynie i pomyślałem, że mogłabyś tu być. Później wrócilibyśmy razem do Sydney.
CZYTASZ
Hetemmo 2 |l.h
LosoweHetemmo: heyyy Melnon: hej? Hetemmo: nie mogę zasnąć Melnon: ja mogę. dobranoc 2 część opowiadania "Hetemmo"