7

819 53 19
                                    

- Dziękuję. - westchnął Donnel kiedy położyliśmy Ninę na tylnych siedzeniach, a sami usiedliśmy z przodu.

- Nie ma sprawy, ale nie byłoby lepiej żebyśmy zadzwonili po jakieś pogotowie? Ona zemdlała, raczej nie powinniśmy jej tak zostawiać i czekać.

- Karetkę, rodzina zdrowa Melanie? Byłby jeszcze większy przypał, zwłaszcza, że ona nawet nie ma osiemnastki. No i jakoś sześćdziesiąt procent tego klubu.

- Czekaj, to ile Nina ma lat?

- Siedemnaście.

- A ty?

- Dwadzieścia dwa.

- Wow, okej. Mogę wiedzieć jak się poznaliście? - zapytałam na co ciemnowłosy rzucił mi krótkie spojrzenie.

- Nie jestem żadnym gwałcicielem, ta różnica 5 lat zanikła, jakbyś chciała wiedzieć. Poznałem ją kiedy wjebała mi się rowerem pod samochód. Zabrałem jej go i obiecałem, że nigdy nie będzie już na tym czymś jeździć i jak na razie to zadziałało. - wzruszył ramionami. - Oczarowała mnie swoimi francuskimi przekleństwami.

- Nina jest francuską?

- Nie, po prostu umie przeklinać w tym języku. Ogólnie zna dziwne wyrazy, to tyle. - powiedział na co pokiwałam głową mając nadzieje, że usłyszę kiedyś kilka słów z ust dziewczyny.

- Nie masz nic przeciwko jak pojedziemy do nas? - odniósł się do wspólnego mieszkania z Niną. - Chyba, że mam cię gdzieś podwieźć.

- Jeśli wam nie przeszkadzam, to mogę jeszcze dotrzymać towarzystwa.

Była jakaś piąta rano kiedy weszliśmy do mieszkania Donnela i Niny. Był on przejrzysty i nowoczesny. Dominowała tutaj biel, która sprawiała wrażenie delikatności. Od razu na wejściu rzuciła mi się w oczy ramka z ich zdjęciami, której chwilę się przeglądałam.

- Jesteście tacy uroczy. - przyznałam z uśmiechem.

- Dziękujemy. - powiedział z salonu. - Chcesz coś do picia?

- Wodę. - poprosiłam kiedy chłopak wyjmował dwie szklanki z szafki.

- Jak Nina się obudzi możemy iść gdzieś na śniadanie, jakbyś chciała. - powiedział spoglądając na mnie kiedy pokręciłam głową.

- Nie trzeba, myślę, że poczekam aż się obudzi i będę się zbierać. - odparłam siadając przy barku, który znajdował się w kuchni i oparłam głowę na lewej dłoni.

- Jak chcesz. - powiedział podając mi szklankę. - Nie mówiłaś nic o tamtym wieczorze, chciałabyś o nim pogadać?

- Nie wiem czy jest o czym. - spuściłam wzrok stukając chwilę paznokciami o naczynie. - Po prostu staram się robić wszystko co w mojej mocy, aby ludzie byli zadowoleni ale i tak to ja wychodzę na tą złą. Wszystko robię źle więc to może czas, aby w końcu nie robić nic. - dodałam unosząc szklankę i upijając z niej kilka łyków.

- Jeśli ktoś tego nie docenił, najwidoczniej jest idiotą. Jestem w top 10 najgorszych pocieszycieli, ale się staram okej. Nie przejmuj się M, jak coś w tym mieszkaniu masz fajnych ludzi, do których możesz zaglądać kiedy chcesz. - uśmiechnął się, co odwzajemniłam.

- Jestem kurewsko głodna. - usłyszeliśmy głos z salonu, na co automatycznie odwróciliśmy tam głowę.

- Dzień dobry w poniedziałek, cepie. - powiedział Donnel, na co ja pomachałam dziewczynie, która spojrzała na nas.

Siedziałam tam, do momentu aż czegoś nie zrozumiałam.

- Kurwa, poniedziałek. - moja ręka powędrowała do telefonu, który natychmiastowo odblokowałam wchodząc w galerie. - Ja pierdole.

Hetemmo 2 |l.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz