Luke
Nie chciałem, aby wracała sama, ale nie powiedziałem nic, co zmieniłoby jej decyzję.
Nie zrobiłem nic, żeby została, nawet jeśli część mnie chciała, aby tutaj była.
Ale ona wyszła, a po chwili jej sylwetka całkowicie zniknęła z mojego pola widzenia.
Odgarnąłem włosy i dopiero po chwili skierowałem się do windy.
Może powinienem coś zrobić? Napisać do niej, pokazać, że mi zależy, bo rok temu nie potrafiłem tego zrobić? Zgodziłem się podpisać kontrakt po to, aby zacząć śpiewać, poważnie myśleć nad muzyką, a nie żeby tracić ważną osobę w moim życiu.
Sprawdziłem na zegarku godzinę, a następnie spojrzałem na windę, która wlekła się ze swoim przyjazdem. Postukałem kilka razy butem o ziemię nie mając pojęcia co mam zrobić. W końcu drzwi do windy się otworzyły odsłaniając lustro. Spojrzałem w swoje odbicie mrugając kilka razy i nie wytrzymałem.
Wybiegłem z hotelu mając cichą nadzieję, że ją znajdę. Pomimo tego, że było tutaj słabe oświetlenie, zobaczę ją.
I co potem? Co zamierzałem powiedzieć, co zamierzałem zrobić?
W końcu zobaczyłem skromną sylwetkę, która szła przed siebie wcale nie przejmując się deszczem. Zacząłem ją wołać, ale nie usłyszała, albo nie chciała usłyszeć. Dlatego podbiegłem do niej nawołując jej imię.
Brunetka odwróciła się powoli i nawet nie zdążyła dobrze spojrzeć, kiedy bez namysłu ją pocałowałem. Owinąłem rękoma jej biodra przyciągając ją bliżej do siebie. Nie chciałem myśleć. To była sytuacja, którą będę się przejmować później, ale póki ona trwa nie chciałem jej niczym psuć.
I chyba się udało, kiedy brunetka nieśmiało odwzajemniła pocałunek kładąc swoje zmarznięte ręce na moich policzkach. Stanęła na palcach, próbując zmniejszyć naszą różnicę wzrostu i kontynuowała pieszczotę.
- Ja pierdole Luke. - powiedziała odsuwając się. - My... Nie. Za dużo. - dodała przymrużając oczy i chwiejnym krokiem cofnęła się do tyłu.
- Melanie? - spytałem zaniepokojony, kiedy dziewczyna nie wyglądała za dobrze. - Co się dzieje?
- Ty. My się dziejemy. To się stało. Czemu? - mówiła po czym przyłożyła sobie dłoń do czoła. - Myślę, że zemdleję.
- Ale teraz? - zdezorientowany spojrzałem na dziewczynę, która zamknęła oczy i bezwładnie opadła na mnie. Westchnąłem poprawiając uchwyt a następnie wolną ręką odgarnąłem włosy z jej twarzy. - Melanie. - powiedziałem cicho lekko ją potrząsając, ale ona naprawdę straciła przytomność.
Czy było to spowodowane napływem emocji? A może jednak coś innego było powodem?
Czemu w ogóle się nad tym zastanawiałem, skoro widok nieprzytomnej dziewczyny i chłopaka trzymającej ją powinien być bardziej zastanawiający.
W końcu zdecydowałem się ją podnieść i zanieść do hotelu.
Nie powinna mi mieć tego za złe, w końcu tylko Nic wiedział gdzie znajduje się jej akademik a zapewne teraz spał, więc nie widziałem powodu, dla którego miałem go budzić.
Wszedłem ponownie tego dnia do windy i czekałem aż podjedzie na odpowiednie piętro. Otworzenie drzwi nie sprawiło mi większej trudności, dlatego już po chwili znalazłem się w środku z brunetką. Wydawała się... lżejsza? Szczerze wolałbym aby był to powód mojego uczęszczania na siłownie, niż jej utraty wagi. Ale co ona jeszcze chciała tracić, skoro była już chuda?
CZYTASZ
Hetemmo 2 |l.h
RandomHetemmo: heyyy Melnon: hej? Hetemmo: nie mogę zasnąć Melnon: ja mogę. dobranoc 2 część opowiadania "Hetemmo"