30

458 19 2
                                    

Następnego dnia, czyli w czwartek, Taylor musiała mnie dosłownie wyciągnąć z łóżka. Poprzednia noc była wyczerpująca i nie pozwoliła mi się ani trochę wyspać - nawet nie wiem czy spałam chociaż trzy godziny.

Blondynka po prostu pociągnęła mnie za nogi, żeby moje ciało zaliczyło twarde spotkanie z podłogą. Oczywiście nadal leżałam na nowej, niewygodnej powierzchni, ale przyjaciółka złapała mnie za ręce i podniosła do góry, za co byłam jej skrycie wdzięczna.

Udałam się do łazienki, gdzie w pierwszej kolejności poprawiłam koka na włosach, który przez noc przeszedł nieciekawą przemianę, po czym umyłam twarz i przetarłam ją tonikiem. Patrzyłam się chwile w lustro przeklinając cienie pod oczami i udałam się do pokoju, żeby je zamaskować makijażem.

- Zła noc? - spytała Taylor widząc mnie przed lusterkiem.

- Mhm. - mruknęłam, a następnie kiwnęłam głową na wypadek, gdyby nie usłyszała mojej odpowiedzi.

Po nałożeniu korektora pomalowałam rzęsy i użyłam błyszczyku. Ubrałam się w zwykłe czarne spodnie i w białą koszulkę w niebieskie i szare paski, na którą przy samym wyjściu narzuciłam dżinsówkę. Nałożyłam wcześniej spakowany plecak i wraz z resztą dziewczyn z pokoju wyszłam na zewnątrz akademiku, gdzie czekała już reszta grupy, z którą pojechaliśmy na uczelnie.

W zajęciach nie było nic interesującego, no może to, że pani Montgomery jak zwykle przypominała o przeczytaniu książki i Oscar, który narysował jej portret w zeszycie.

Ostatnią lekcją, na której siedziałam była historia sztuki. Pan Gribbs, który ją prowadził był dość surowym nauczycielem, zdecydowanie z powołania, chciał, aby każdy coś wynosił z jego lekcji - głównie tonę notatek. Omawiał dany wątek, po czym go powtarzał, tym samym ułatwiając notowanie. Czasami ludzie nastawiali dyktafon, żeby później uzupełnić luki w temacie. To wcale nie był głupi pomysł, pewnie sama bym tak robiła, gdyby nie Harry. Przysięgam, jego pismo nadal było czytelne i staranne pomimo szybkości, z jaką pisał. Dlatego jak miałam jakiś problem prosiłam go o zeszyt i uzupełniałam swoje braki z Taylor, która miała jeszcze większy problem ode mnie - bardzo zależało jej na ładnym wyglądzie zeszytu, przez co pisała wolno, używała tych wszystkich zakreślaczy i czego nie zdążyła napisać na lekcji zostawiała na to puste miejsce. 

Lekcje pana Gribbsa mijały szybko przez to, że ciągle trzeba było pisać. Nawet nie miałam czasu zerknąć na zegarek w ciągu tych dziewięćdziesięciu minut, oczywiście z trzydziestoma minutami przerwy w połowie. W każdym razie wraz z dzwonkiem spakowałam się i żegnając się z nauczycielem wyszłam z sali przy okazji sprawdzając telefon, gdzie widniała wiadomość.

Nieznany: czekaj przed wejściem

Zmarszczyłam brwi czytając treść od nieznanego numeru.

- Co jest? - spytała Taylor poprawiając swoją torebkę na ramieniu i zapewne zauważając moje zdezorientowanie.

- Znasz ten numer? - odpowiedziałam jej pytaniem, pokazując ekran telefonu. Wzięła moje urządzenie do ręki i stanęła w miejscu, chcąc dokładniej odczytać numer.

- Nie mam pojęcia. Może jakiś stalker. - zaśmiała się, na co tylko wywróciłam oczami. - Masz zapisany numer Luke'a, prawda?

- Mam, poza tym co Luke Hemmings miałby robić przed wejściem do naszej uczelni w połowie tygodnia?

- Pod koniec tygodnia. - poprawiła, na co rzuciłam jej spojrzenie typu "serio?" kierując się do wyjścia. - Nie wiem, może robi jakąś niespodziankę swojej kobiecie?

- Taylor, zapewniam, że jego kobieta leży pewnie teraz obok niego. - powiedziałam jak najbardziej obojętnie umiałam, czując na sobie wzrok blondynki.

Hetemmo 2 |l.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz