- O której się z nim widzisz? - spytał Oscar następnego dnia, kiedy we dwójkę jechaliśmy tramwajem do szkoły. W głębi siebie cieszyłam się, że chciał ze mną jechać, a nie z resztą paczki.
- Od razu po lekcjach, zaproponował żebym pojechała do jego hotelu bo tam będzie spokojnie i cicho... w sensie bez narażenia się na paparazzi i w ogóle. - powiedziałam, a chłopak zaczął się głupio uśmiechać. - Przestań Oscar, będziemy tylko rozmawiać.
- Tylko rozmawiać. - powtórzył, na co ja wywróciłam oczami.
- On dzisiaj wyjeżdża, tak przypominam. Po prostu nie chce mieć niedokończonych spraw.
Dwie pierwsze lekcje spędziłam na słuchaniu pani Montgomery, która opowiadała o historii rozwoju kinematografii. I to był ten moment, kiedy zastanawiałam się czemu wybrałam te zajęcia. Odpowiedź przyszła szybko - ciocia Emily powiedziała, żebym zapisała się na jak najwiecej zajęć - żeby sprawdzić co by mi najbardziej odpowiadało, a najwyżej będę mogła z czegoś zrezygnować w drugim semestrze, który będzie w lipcu.
Owszem, tutaj nauka różniła się od tej w Los Angeles. Nie wiedziałam jeszcze wszystkiego, ale podstawowe informacje, takie jak rozpoczęcie roku szkolnego w lutym i skończenie nauki w grudniu udało mi się zapamiętać.
- Sage, czy ty masz komórkę na ławce? - głos nauczycielki zwrócił na siebie uwagę. Podniosłam głowę i spojrzałam w stronę dziewczyny, która próbowała jak najbardziej dyskretnie schować telefon do piórnika.
- Nie mam, proszę pani. - powiedziała pewnym siebie głosem i właśnie zaczęła zasuwać swój piórnik, kiedy pani Montgomery zaczęła zmierzać w jej kierunku. Nachyliła się w momencie, kiedy jasnowłosej udało się schować urządzenie całkowicie i podnieść ręce w geście niewinności.
Nauczycielka odeszła, a Sage uśmiechnęła się pod nosem, jakby dumna z swego czynu. Ja wiem, że ta lekcja może i mogła wydać jej się nudna, bo nie ukrywam, że mam podobnie ale wyjmowanie telefonu w trakcie jej mówienia to brak szacunku zwłaszcza, że widzimy ją drugi dzień i myślę, że może powinnismy dać jej jeszcze szansę.
Białowłosa patrzyła na plecy pani Montgomery, która zaczęła coś pisać na tablicy, a następnie jej wzrok skrzyżował się z moim. Uśmiech zszedł z jej twarzy, zastapił go obojętny wyraz, a raczej trochę oskarżycielski. Postanowiłam odpuścić sobie z nią konfrontacje wzrokową i wróciłam do nauczycielki, która zabrała się za kontynuowanie swoich zajęć.
Po skończeniu dwóch godzin wyszłam na korytarz, gdzie czekał na mnie Oscar. Nikt od nas nie uczęszczał na te zajęcia z wyjątkiem Sage i Liama, więc to też mogło być powodem mojej nudy, albo braku chęci na zajęciach.
- Jak było? - zapytał kiedy zaczęliśmy iść w kierunku kolejnej sali.
- Może być, ale dwie pierwsze godziny jako historii kinematografii to chyba dla mnie za dużo. - odparłam szczerze.
- Idziemy po kawę? Mamy dziesięć minut, a na piętrze wyżej jest automat.
- Z chęcią. - uśmiechnęłam się.
Lekcja literatury była jedną z przyjemniejszych lekcji, poza tym że siedziałam z Oscarem, który co jakiś czas musiał mnie w głupi sposób rozśmieszać. Naprawdę myślałam, że nauczycielka nas upomni albo już na pierwszych zajęciach przesadzi bo chcąc nie chcąc musiałam przyznać, że nasze zachowanie było nieprofesjonalne, ale ona nawet nie zwracała na nas większej uwagi.
- Na przyszły tydzień prosiłabym o przeczytanie Poskromienie złośnicy. Przypominam żeby omówić książkę potrzebna jest znajomość jej treści.
CZYTASZ
Hetemmo 2 |l.h
De TodoHetemmo: heyyy Melnon: hej? Hetemmo: nie mogę zasnąć Melnon: ja mogę. dobranoc 2 część opowiadania "Hetemmo"