34

525 28 10
                                    

Nie wiedziałam gdzie blondyn mieszkał, dlatego postanowiłam pojechać do domu moich rodziców. I tak nie mieli wracać na noc, więc może przenocowanie Luke'a u siebie wcale nie było takim złym pomysłem? Starałam się myśleć o tym w ten sposób, że robię to dla niego, żeby mu pomóc ale uczucie niepewności nie opuszczało mnie. To nie wyglądało dziwnie? Że biorę go do siebie, zamiast w jakiś sposób wydobyć od niego informacje gdzie mieszka? Chociaż szczerze wątpiłam, żeby mi się to udało biorąc pod uwagę jego niestabilny stan.

Zatrzymałam się na swoim podjeździe i jeszcze przez pięć minut siedziałam za kierownicą analizując wszystko co zrobiłam. Odwróciłam głowę w stronę nadal śpiącego blondyna i westchnęłam. Ze swojej poprzedniej zakręconej, szczęśliwej i pijanej wersji stał się teraz niewinnym, uroczym chłopakiem i znienawidziłam siebie za to, że usta same wygięły mi się w uśmiechu. Wyszłam z samochodu i kiedy otworzyłam drzwi z jego strony spróbowałam go obudzić. Moja ręka trzęsła jego ramieniem, a usta ciągle mówiły jego imię i dopiero po dłuższej chwili zobaczyłam jak jego oczy powoli się otwierają.

- W końcu. Cześć, możesz wysiąść? - zapytałam, ale chłopak ponownie zamknął oczy i przekręcił głowę, żebym go nie widziała. - Okej, jeszcze raz. Cześć, musisz wysiąść.

Cisza między nami zaczęła mnie irytować i kiedy chciałam ponownie coś powiedzieć, zobaczyłam jak chłopak wyciąga ręce do przodu i po prostu zaczął strzelać palcami, wyciągając się przy tym.

- Chodź. - pośpieszyłam łapiąc go za rękę i pociągnęłam, jednak i tak nie wygrałam, bo chłopak nadal siedział w aucie. - Chcesz spać tutaj? - spytałam.

Oczy chłopaka spojrzały na mnie, zlustrowały od góry do dołu, a następnie błąkały się po moim samochodzie.

- Zapomniałeś jak się mówi? - zapytałam machając do niego, a on uśmiechnął się.

- Calum zapomniał.

- Wstań Luke i chodź. - otworzyłam szerzej drzwi, a chłopak jęknął, jednak tym razem przyjął moją rękę. Wysiadł z samochodu, a ja zamknęłam drzwi i zablokowałam je pilotem. - Okej, idziemy teraz do domu. - powiedziałam, pozwalając aby przerzucił swoje ramię przez moją szyję, co pomogło utrzymać mu równowagę. Chłopak leniwie sunął nogami i miałam wrażenie, że zdąży zasnąć podczas tego chodu, ale w końcu udało nam się dotrzeć do drzwi. Wygrzebałam klucze z mojej kieszeni, a następnie jak najciszej umiałam przekręciłam w zamek drzwiach, pamiętając o moim bratu, który spał w środku.

Kiedy wyciągnęłam klucze z drzwi i już chciałam wejść do środka poczułam jak sylwetka blondyna przechyla się w moją stronę a moja równowaga została na tyle zburzona, że wraz z moim towarzyszem wylądowaliśmy na krzakach obok.

- Kurwa, Luke. - syknęłam czując jak gałęzie mnie zadrapały, a następnie próbowałam się z nich wygramolić, co wcale nie było proste. Pomimo bólu, w tamtym momencie podziękowałam mamie za jej obsesje do wszelakiego rodzaju roślin i to, że wylądowaliśmy na krzakach a nie na twardym bruku. W końcu udało mi się wstać, a kiedy spojrzałam na blondyna, który w najlepsze leżał na roślinach westchnęłam. - Chodź. - powiedziałam trochę głośniej, jednak nie za głośno gdyż drzwi od domu nadal były otwarte.

Luke spojrzał na mnie zamglonym spojrzeniem i uśmiechnął się, a to był zdecydowanie ten jego rozanielony pijacki uśmiech. Złapałam go za ręce i wyciągnęłam z krzaków, które najwidoczniej dla niego były wygodnym posłaniem. Wytrzepałam się na tyle ile mogłam i ponownie wzięłam ramię chłopaka, a następnie podniosłam klucze z ziemi i weszłam do domu.

Zobaczyłam, że Ryan ciągle leżał na kanapie, więc nie zastanawiając się długo zaprowadziłam blondyna do jego pokoju. Szczerze miałam nadzieję, że mój brat nie będzie miał mi tego za złe, bo w zasadzie nawet ja nie spodziewałam się, że do tego dojdzie.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 12, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Hetemmo 2 |l.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz