Game Twentyfour

1.9K 221 75
                                    

Levi Pov

Kiedyś, przekroczenie progu tego budynku, należącego do najwyższych wieżowców w Trost, było dla mnie naprawdę czymś wyjątkowym. To niesamowite gdy stoisz na samym dole i patrzysz w górę, na tego imponującego drapacza chmur, trzymając dłoń nad oczami aby uniknąć oślepienia przez słońce. Tymczasem to stało się  już dla mnie prawie  normalne, że mogę sobie tu po prostu wchodzić i wchodzić kiedy chcę.

Już od ponad roku moja matka wynajmuje jedno z pięter wieżowca dla swojej firmy, ma tu także własne biuro, które odwiedzam bardzo często, gdy po nią przychodzę, by później pójść z nią na lunch. Kocham moich rodziców a do mojej mamy czuję szczególne przywiązanie, może dlatego że nie tylko jest moją matką ale także przyjaciółką i to chyba w dodatku jedyną  jaką kiedykolwiek miałem.

Staram się nie pyskować, nie obrażamy się nawzajem przeróżnymi wyzwiskami, możemy powiedzieć sobie o wszystkim a jeśli zdarzy się jakaś żenująca sytuacja, to po prostu ją przemilczymy. Tak ja na przykład wtedy z tymi pornosami które zostały dostarczone przez kuriera. Bardzo nietaktowna sytuacja, ale w tym wypadku zamiast to przemilczeć, to po dzień dzisiejszy, nabija się z tego wspólnie z moim ojcem. W takich momentach  wewnętrznie zżera mnie wstyd, ale to i tak  lepsza opcja niż nieudana próba rozmowy na temat edukacji seksualnej o której już bardzo dobrze wiem, bo przeciecz żyjemy w dwudziestym pierwszym wieku i nie jest to jakąś wielką tajemnicą.

Właściwie to dzisiaj byłaby moja kolej co do wyboru jedzenia, smaczne żarełko jest najlepsze, ale skoro moi rodziciele postanowili lecieć na urlop beze mnie, powód mojego pojawienia się tutaj jest inny. Moja matka jest również zakochana w roślinach i kwiatach ma ich pełno w domu, a niektóre z nich znajdują się również w jej biurze. Ponieważ większość z nich ma już od ponad siedemnastu lat, nie mogła polecieć na wakacje z świadomością że nikt nie będzie się o nie przez ten okres troszczył. Jest do nich strasznie przywiązana. 

Niestety wypadło na mnie, któż by się tego spodziewał...

Też lubię kwiaty, a najbardziej właśnie te które znajdują się tutaj, to takie fajne uczucie wiedzieć że niektóre z nich egzystują na tym świecie prawie tak samo długo jak ja. Ale jednak jest tutaj coś jeszcze piękniejszego niż zielona flora zasadzona w gigantycznych donicach, coś co można podziewać właśnie w takie relaksujące, spokojne późne popołudnie jak to, a mianowicie przepiękny zachód słońca. Wtedy mam wrażenie iż ta czerwona kula jest tak bardzo blisko, że wystarczy tylko wyciągnąć ręce w gorę by jej dotknąć.  

Niestety odwlekałem to przybycie tutaj już od dwóch dni , a nie chciałbym żeby te wszystkie kwiatuszki pozdychały, a tym samym podarowałbym mojej matce zawał serca po powrocie, dlatego teraz stoję przed ogromnymi szklanymi drzwiami.

Wchodzę do budynku i od razu czuję się nie na miejscu, z moją przydużą czarną bluzą i jasnoniebieskimi, wytartymi, skinny dżinsami. Ludzie którzy tu pracują i przychodzą, są zawsze elegancko ubrani a ja nawet nie zadaję sobie większego trudu by tak wyglądać. Często moja matka upomina mnie o to bym ubierał się bardziej gustownie ale ja mam to gdzieś. O wykwintnym ubieraniu się, pomyślę dopiero wtedy gdy dorosnę i pójdę do 'poważnej' pracy.

Ludzie pracujący tu są zawsze zabiegani. Plątają się po korytarzach załatwiając swoje zadania. Jedni wychodzą z budynku inni znowu do niego wchodzą, przeklinając po chwili windę która według nich jest zbyt powolna. Ta biedna rzecz prawdopodobnie musi znieść więcej obraźliwych przekleństw w ciągu dnia, niż jeden człowiek w ciągu całego swojego życia.

Ponieważ mam czas, spokojnie czekam aż winda zjedzie na dół. Każda sekunda spędzona tutaj jest sekundą uwalniającą mnie od czterech ścian mojego pokoju, przynajmniej nie umrę z nudów. Właściwie myślałem że przychodząc tu uda mi się także zapomnieć o Erenie i tej przeklętej grze, ale w momencie w którym o nich pomyślałem, na nieszczęście, znów zaczyna wibrować mój telefon którego ignorowałem już od dobrej pół godziny, budząc we mnie natychmiastową potrzebę rozpłakania się.

Może mieć to tylko coś wspólnego z grą, nikt nie ma mojego numeru oprócz moich rodziców, jak już wiecie nie jestem popularną osobą wiec nie mam komu go dać, a ci na pewno nie wysłali mi żadnej wiadomości z zagranicy. Raczej nie chcą mi pisać ponieważ wiązałoby się to z wysokimi kosztami.

Z katastrofalnie złym przeczuciem wyciągam telefon z kieszeni bluzy i otwieram aplikację.

Wchodzę na  skrzynkę odbiorczą, która zawalona wiadomościami chyba zaraz eksploduje. Wszystkie 55 wiadomości pochodzi od tej samej, jednej, znanej mi osoby, od mojego jedynego sojusznika. Faceta który pomimo tego że sam wprosił się na dach szkoły kradnąc mi mój spokój, bezczelnie zostawił mnie samego odchodząc, po tym jak uraczył mnie swoją wspaniałomyślną wypowiedzią.

Ignoruję poprzednie 54 wiadomości spamowe i otwieram tą którą wysłał mi kilka sekund temu. Nie mam pojęcia czego się spodziewać , może ponownej próby przekonania mnie że nie zabija ponieważ tego chce, co w międzyczasie już zrozumiałem, ale niestety to nie jest to.

Wiadomość ta natychmiast wywołuje okropny dreszcz który jak tysiąc sztyletów przeszywa moje ciało i sprawia że  nieludzki strach przenika mnie do szpiku kości. Nie wiem co mam zrobić, jedyne do czego jestem w tym momencie zdolny to ściskanie w spoconej dłoni mojego telefonu i wpatrywanie się w niego z przerażeniem.

Od: Eren Jaeger

Temat: /

Musisz stamtąd uciekać! I to natychmiast! Twoja nowa walka już się zaczęła! 




A więc... polowanie czas zacząć  😈😈😈😈😂😂😂😂😂😂 😏 

Virtual Reality ᴱᴿᴱᴿᴵOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz